Targi CES (Consumer Electronic Show) w Las Vegas trwają najlepsze. Mam nadzieję, dożyć czasów, kiedy staniemy się tu na DailyWeb – sławnymi blogerami, byśmy zostali zaproszeni na ów wydarzenie lub by zwyczajnie móc pozwolić sobie na wypad z własnych środków ;-). To największe na świecie targi sprzętu elektronicznego, prawdziwa mekka dla fana nowych technologii i wszelkiej maści gadżetów. To właśnie tam co roku pojawiają się nowe sprzęty, które nie bez znaczenia pozostaną dla wszelkich trendów czy kierunków w której pozostała część producentów będzie podążać.

W zasadzie, to z ciekawości przeglądam pobieżnie cóż to ciekawego producenci nacudowali, a jest tego naprawdę sporo. Oczywiście często to kolejne smart okulary czy inne powielone technologie ubieralne, coraz cieńsze i większe telewizory czy inne cuda. Niemniej każdy coś dla siebie znajdzie, wśród wszystkich tych premier. Mnie jednak osobiście zainteresowały premiery marki, która o dziwo była mi jeszcze nie tak dawno temu zupełnie obca. Mowa o marce DELL, którą oczywiście znałem doskonale, niemniej jako człowiek pośrednio lub bezpośrednio powiązany z technologiami (o ironio) – niewiele wspólnego. Po prostu, czy to komputer służbowy, czy prywatny – zawsze trafiałem na wszystkie inne produkcje, tylko nie na właśnie tej… jednak do czasu, kiedy w sumie nie tak dawno sprawiłem sobie nowego desktopa w postaci DELL XPS One 27, z którym zresztą wiąże się kilka ciekawych opowieści, o których nie raz pisałem na blogu (całość pod tagiem: dell xps one 27). Od pierwsze wejrzenia pałam do tego urządzenia, uczuciem wielkim i każdemu, który stoi przed wyborem porzucenia swojej pecetowej puchy na rzecz komputera typu All in One, zalecam taki wybór. Pomimo oczywistych wad i zalet, całość z perspektywy czasu oceniam świetnie.

Do mojego wielkiego, bardzo stacjonarnego i zarazem komfortowego AiO zawsze marzyło mi się coś z drugiej strony barykady, jako uzupełnienie tego giganta. Otóż bardzo mobilny, niewielki laptop, który świetnie nadawałby się do pisania tekstów na bloga, wtedy, kiedy nie ma mnie w domu. Moje zainteresowanie oscylowało w orbicie Macbooka, który bardzo kusi (niestety nie ceną), zaś ergonomią i komfortem pracy. Co jednak ciekawe, odkochałem się od tego konkretnego produktu Apple, a moje oczy zwróciły się w kierunku nowego Dell XPS One 13, który kilka dni temu miał swoją premierę, właśnie na targach CES.

Cechą charakterystyczną tego laptopa jest przede wszystkim matryca, która prawie wylewa się z ramki. Całość sprawia piorunujące wrażenie, przyciągając wzrok. To jednak nie kwestie stylistyczne przyciągają do tego produktu, a wynikające z niego kwestie pragmatyczne. Otóż okazuje się (co zresztą zaraz zobaczycie w materiale video), że nowy laptop od Dell jest wielkości Macbook AIR 11′, zaś producent przy tej samej wielkości obudowy – upchnął w XPS aż 13 calową matrycę.

Rob się interesująco prawda? Zyskujemy ultramobilność i komfort zarazem. To jednak nie koniec niespodzianek. Według zapewnień Della, urządzenie to może pracować do 15h na baterii, co oczywiście pewnie z rzeczywistością ma niewiele wspólnego, ale jeśli wytrzyma ponad 10h, to i tak wynik będzie imponujący. Mnie osobiście bardzo podoba się całość i szczerze przyznam, że jeśli cena tego urządzenia  w Polsce będzie rozsądna, to czas zarzucić pomysł o Macu. Jak narazie wiadomo tylko, że najniższa opcja tego modelu bez matrycy QHD i oparta o procesorze i3 kosztuje w stanach $800, zaś ta najbardziej wypasosażona, w granicach $2300. Skala jak sami widzicie jest dość mocno rozstrzelona. Nie ma jednak co się oszukiwać, że model ten będzie tani w naszych polskich realiach. W końcu to wyższa półka Della, a i każdy pośrednik musi położyć łapę na cenię.

Dell Polska zapytany o wprowadzenie modelu i jego potencjalne ceny, powiedział tajemniczo, że egzemplarz ten niebawem także pojawi się w Polsce. Jeśli więc rozważasz kupno poprzedniego egzemplarza, to lepiej się na chwilę wstrzymać. Być może znajdzie się rozsądna promocja na poprzednie egzemplarze. Doświadczenie jednak mówi, że cena radykalnie się raczej nie zmieni.

To co szczególnie podoba mi się w Dellu, to klawiatura. Dotąd korzystam zarówno w pracy jak i w domu z klawiatury bezprzewodowej KM713, która jest najwygodniejszą klawiaturą na jakiej kiedykolwiek przyszło mi pracować. Nie jest idealna, bo irytują odstępy między strzałkami, ale zdecydowanie jest wygodna przy tworzeniu sporej ilości wpisów. Ta w Dell XPS 13 jest tożsama, co bardzo cieszy.

Pozostaje czekać i obserwować naszego polskiego Della, gdyż to co wypuścili może się naprawdę podobać i stanowić doskonałą alternatywę, dla osób które poszukują niebanalnego rozwiązania. Dla osób, które stawiają na urządzenia ultramobilne, oferujące więcej aniżeli konkurencja. Po cichu liczę, że cena jednak nie zniszczy całego mojego optymizmu. Czekam.

zdjęcia: pocketlint.com