Ostatnio Unity nie ma ani dobrej prasy, ani passy. Najpierw próba zamknięcia portalu Unity Answers, który okazał się szczególnie istotny dla społeczności i w końcu został uratowany. A teraz gruchnęła informacja o zwolnieniach. Czy to oznacza, że silnik do tworzenia gier, wręcz kluczowy dla niezależnych studiów i sektora mobilnego, jest w tarapatach?

To zależy od tego, jak się na niego spojrzy. W ostatnich latach wyraźnie widoczna jest zmiana strategii samego Unity, kiedyś znanego jako Unity3D. Wtedy to był po prostu silnik, z nieźle funkcjonującym edytorem. Pozwalał na stworzenie gry w trakcie game jamu, a żeby nauczyć się jego podstaw, nie trzeba było spędzać tygodni na przeglądaniu dokumentacji. Wystarczyło obejrzeć kilka tutoriali i już człowiek mógł składać wymarzone wirtualne światy.

Co z Unity?

Oczywiście im dalej w las, tym więcej drzew. Nie przez przypadek istnieje takie stanowisko jak Unity Developer. Programiści specjalizują się w używaniu właśnie tego narzędzia, podobnie jak game designerzy. Co prawda na rynku istnieje wiele dostępnych silników, jak chociażby znany Unreal Engine, ale to właśnie Unity zajmuje ważne miejsce dla twórców niezależnych. Nie jest takie ciężkie, jak narzędzie od Epica, a poza tym świetnie radzie sobie z tworzeniem produkcji 2D. Czego chcieć więcej? Najwyraźniej zarząd Unity zadał sobie to pytanie i wybrał na zakupy. Dzisiaj to nie jest tylko i wyłącznie silnik, ale platforma dedykowana cyfrowej rozrywce.

Jeśli ktoś tworzy gry, to decydując się na Unity, dostaje pakiet usług. Od analityki, przez reklamy dla gier mobilnych, po chmurę pozwalającą na zarządzania zawartością i automatyzację buildów. Kombajn. To skąd nagle zwolnienia?

Unity nie zarabia, czyli kwestia rentowności

John Riccitiello, CEO Unity Software, stwierdził, że zysk powinien pojawić się w czwartym kwartale 2022. Jest to informacja z maja 2022. A co działo się wcześniej? Cóż, istny szał zakupów! W styczniu 2022 przejęta została firma Ziva Dynamics, która zajmuje się tworzeniem postaci opartych na grafice komputerowej. Nie tylko do gier, ale przede wszystkim do filmów. Wcześniej Unity kupiło Weta Digital, specjalistów od efektów specjalnych. Tutaj znowu jest większy nacisk na kinematografię. Kwoty przejęć nie zawsze są jawne, ale łatwo można podejrzewać, że obie firmy tanie nie były. A teraz przyszedł czas na oszczędności. Dostanie się głównie inżynierom oraz osobom pracujących przy AI.

Bolesna prawda jest taka, że Unity Software to firma, która ma generować zyski. Przejęcia dobrze wyglądają, ale potem przychodzi czas rozliczeń. Szczególnie jeśli ma się na karku inwestorów. Jeszcze w listopadzie 2021 roku cena akcji wynosiła 196 dolarów. A w lipcu 2022 to już 37 dolarów.

Spadek jest duży i to musiało wywołać różnego rodzaju naciski. W efekcie Unity Software ograniczy różne projekty, które po prostu przepalały pieniądze. Ja natomiast zastanawiam się, czy zostanie wykonany ruch w kierunku zmian systemu płatności za wykorzystanie silnika. Obecnie Unity jest darmowe dla hobbistów, reszta świata musi zapłacić, jeśli przekroczy 100 000 dolarów przychodu w roku fiskalnym. To sporo, szczególnie jeśli spojrzy się na gamedev. Warto także pamiętać o tym, że Unity jest często wykorzystywane w trakcie game jameów. Nie sądzę, aby usunięcie darmowego planu w ogóle wchodziło w rachubę. Jeśli coś takiego by się wydarzyło, to byłoby to trzęsienie ziemi dla wielu firm niezależnych. Na rynku są dostępne alternatywy, ale taka migracja zawsze będzie wymagała przepisania projektu. A to trwa i kosztuje.