Śmiałem się z innych redakcji, że testują lodówki i inne tego typu gadżety. Dziś testuję odkurzacz i muszę Wam przyznać, że to jeden z niewielu testów, które zmieniły moje myślenie o danym produkcie. Do tego stopnia jestem oczarowany Dysonem V15 Detect, że najchętniej nie odsyłałbym testowanego produktu i poważnie rozważam zakup takiego do domu.
Mam w domu ciągle brudno – pierwsze wrażenia z testowania odkurzacza Dyson V15 Detect
Przez moje wyjazdy i chorobę testy Dysona V15 Detect trochę się przedłużyły, więc miałem sporo czasu, by przyjrzeć się sprzętowi i przekonać się o jego największych zaletach oraz wadach. Ponad miesiąc to już odpowiedni czas, by z czystym sumieniem opowiedzieć Wam o moich doświadczeniach z tym sprzętem.
Dyson V15 Detect – budowa
Dyson V15 Detect to odkurzacz bezprzewodowy, zbudowany z myślą o noszeniu go w ręce. Mamy więc silnik wraz z filtrem oraz przezroczysty zbiornik na nieczystości, zamknięte w tubie, do której dołączono rączkę. W rączce znajduje się bateria oraz spust, przywodzący na myśl ten w broni palnej. Tak, Dyson odkurza tylko jak mamy wciśnięty palec na spuście i nie, nie jest to żaden problem po kilkudziesięciu minutach przyzwyczajenia. Z przodu „tuby” mamy otwór, w który wpinamy rurę bądź poszczególne końcówki.
Taka budowa sprawia, że jest to dość wygodne narzędzie zarówno gdy mamy przed sobą duże sprzątanie, jak i w momencie gdy potrzebujemy coś na szybko sprzątnąć. Jedyną wadą tego sprzętu, w kontekście noszenia go w ręku jest jego waga. Dyson V15 Detect waży według informacji producenta 3 kg (po podłączeniu rury i szczotki). Nie wydaje się to wiele, jednak waga ta jest odczuwalna, zwłaszcza gdy zabieramy się do kompleksowego sprzątania całego mieszkania.
Dyson V15 Detect – funkcje
Dyson V15 Detect to odkurzacz. Jego główną funkcją jest więc odkurzanie, z czym Dyson radzi sobie świetnie. Odkurzacz posiada 3 tryby mocy ssania. Tryb Auto zapewnia równowagę między inteligentnie dostosowującą się mocą ssania i czasem pracy. Tryb Eco zapewnia dłuższy czas działania, co pozwala na większe sprzątanie, a tryb Boost został zaprojektowany z myślą o szybkim, intensywnym sprzątaniu. Ten ostatni jest naprawdę mocny, jednak też widowiskowo drenuje baterię.
Odkurzacz posiada wbudowany ekran LCD, który nie tylko na podstawie obecnego trybu podaje szacunkowy czas pracy pozostały na baterii, ale też pokazuje ilość i wielkość wciągniętych cząsteczek. To ostatnie wydaje się zbędnym i trudnym do zweryfikowania bajerem. Producent deklaruje moc 660 W przy mocy ssania 240 AW.
Dyson V15 Detect – bateria i czas pracy
Dyson dla odkurzacza V15 Detect deklaruje czas pracy do 60 minut. Ten czas da się pewnie osiągnąć, pracując w trybie eco. W normalnej pracy (w trybie mid, bądź przy odpowiednich szczotkach trybie automatycznym) ten czas to raczej 25-30 minut. Przy pracy w trybie Boost, który ja używałem na przekład do czyszczenia materacy, bateria starcza na 5-7 minut. Jeżeli masz więc spore mieszkanie bądź dom i planujesz gruntowne porządki, to warto mieć drugą baterię. Zwłaszcza że ładowanie baterii trwa ponad 4 godziny.
Dyson V15 Detect – szczotki i dodatki
Testowany przeze mnie Dyson V15 Detect w wersji Absolute Extra to dość rozbudowany zestaw. W kartonie, poza samym odkurzaczem, znajdziecie 2 elektroszczotki i aż 9 dodatkowych akcesoriów. Zestaw składa się z elektroszczotki Torque Drive z technologią Anti-tangle zapobiegającą plątaniu, elektroszczotki Laser Slim Fluffy™ oraz mini elektroszczotki do zbierania sierści, końcówki szczelinowej, podwójnej końcówki Combi, miękkiej końcówki do zbierania kurzu, szczotki do uporczywego brudu, końcówki low reach, ściennej stacji dokującej, ładowarki i wygodnego zaczepu do akcesoriów. Dodatkowo w zestawie znajdziesz dodatkową baterię wraz ze stojącą stacją dokującą.
Ten zestaw w zupełności wystarczy do komfortowego wysprzątania całego mieszkania. Ja nie mam w mieszkaniu dywanów, więc praktycznie nie korzystałem z elektroszczotki Torque Drive, stawiając na szczotkę Laser Slim Fluffy™, która jak już pisałem, spisując pierwsze wrażenia, przyprawiała mnie o delikatne załamanie (laser sprawia, że mamy wrażenie, że nasze mieszkanie jest cały czas brudne). Poza tym korzystałem z końcówki szczelinowej i mini elektroszczotki do czyszczenia materacy. Fajnym bajerem jest końcówka low reach, która pozwala mi się nie schylać i oszczędza moje zniszczone latami uprawiania sportu plecy.
Podjąłem się testowania odkurzacza Dyson V15 Detect z ciekawości. Do tej pory, posiadając zwykły odkurzacz na kablu, rozważałem raczej zakup robota sprzątającego, który pod moją nieobecność pozbywał się naniesionego z plaży piasku. Po testach odkurzacza V15 wiem, że chcę taki mieć! Dyson V15 Detect ma dla mnie jedną wadę i nie jest nią cena (w testowanej przeze mnie wersji Absolute Extra prawie 3 900 złotych), a waga. Dlatego bardzo chętnie przetestowałbym Dysona V12 Slim, który posiada wprawdzie mniejszą moc ssania, ale ma interesującą mnie szczotkę z laserem i jest prawie kilogram lżejszy od V15 Detect. Jeżeli Wam nie przeszkadza waga tego modelu, to z całego serca go polecam!