Szósty lot mógł się okazać ostatnim.
Trwa – nie boję się tego słowa dobie robotyki – niesamowita przygoda łazika Perseverance, który wraz ze swoim towarzyszem, czyli dronem Ingenuity eksplorują Marsa. Na planecie są już kilka miesięcy, a niemalże codziennie NASA otrzymuje kolejne materiały do badań. Łazik prowadzi analizy już od samego początku, jednak dopiero po kilku tygodniach odpalony został wspomniany dron.
Wczoraj odbył się jego szósty lot na Czerwonej Planecie, a podczas niego po raz pierwszy pojawiły się aż tak poważne problemy. Mogły one skutecznie pogrzebać misję zespołu łazik+dron, bo przez chwilę latający robot stracił orientację w terenie.
Usterka drona na Marsie
W trakcie lotu nad powierzchnią Marsa dron napotkał problem z synchronizacją obrazów otrzymanych z kamer. Są to specjalne kamerki nawigacyjne, przez co orientacja w terenie została zaburzona i Ingenuity „nie wiedział” tak naprawdę, dokąd leci. O sprawie inżynierowie NASA poinformowali na swoim oficjalnym blogu, tam możemy przeczytać:
Ingenuity zaczął dostosowywać swoją prędkość i przechylać się w przód i w tył w oscylujący sposób. To zachowanie utrzymywało się przez resztę lotu. Przed bezpiecznym lądowaniem czujniki pokładowe wskazały, że wiropłat napotkał przechyły o więcej niż 20 stopni i skoki zużycia energii.
Jak dodali badacze taka sytuacja nie była ostateczną, bo dron ma system awaryjne, na których udało się bezpiecznie dolecieć do celu. Usterka ta pokazuje jednak z jak zaawansowaną misją mamy do czynienia, biorąc oczywiście pod uwagę teren, środowisko, ale przede wszystkim ograniczenie w zasilaniu sprzętu na Marsie.
Do tego dochodzi opóźnienie wynikające z olbrzymiej odległości pomiędzy Ziemią a Czerwoną Planetą, co skutecznie utrudnia ewentualnie podjęcie działań i reakcji na wydarzenia z dronem i łazikiem.
Trzymamy kciuki za kolejne loty drona i czekamy na efektywne wyniki badań.