Tekst, który za chwilę przeczytacie, a taką mam nadzieję, będzie zupełnie inny od tego, do czego przywykliście. Nie będzie to omówienie kolejnego smartfonu, komputera czy zagadnienie ze świata technologii WWW. Rzecz będzie o innym tworze, który powoduje uśmiech na twarzy, kiedy tylko na niego patrzycie. Poznajcie moją krótką przygodę z Porsche 718 Boxster.
Zacznijmy nietypowo, dlatego usiądź wygodnie, załóż słuchawki i zacznijmy od video, które na tę okazję przygotowałem:
Pamiętacie swój pierwszy zestaw klocków lego? Każdy pierwszy dzień wakacji? Pierwszy raz, kiedy ojciec dał wam swoje auto, tuż po tym, jak zrobiliście prawo jazdy? To są mniej więcej takie emocje, jakie towarzyszyły mi, kiedy dowiedziałem się, że będę miał okazję przetestować 718-stkę od Porsche. To uczucie ekscytacji trwało niespełna miesiąc, bo właśnie na tyle wcześniej ten test został potwierdzony.
Na co dzień przemieszczam się motocyklem. Moc, frajda, sprawność przemieszczania się. Jeśli pogoda nie sprzyja lub niefortunnie przyjdzie smutniejsza pora roku, czas na przesiadkę do kombi — Mondeo MK5. Uwielbiam to auto, jest ono synonimem auta rodzinnego. Przestronne, wygodne i z wystarczającą ilością mocy (2.0, 180KM). Niczego mu nie brakuje. Po testach Boxstera wiem jednak, że mogłoby być lepiej. No, ale nie szarżujmy, przecież to dwa różne segmenty aut.
Moc (KM)/Moc (kW) | 300 KM/220 kW |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 5,3 s |
Przyspieszenie 0-100 z pakietem Chrono Sport | 4,7 s |
Prędkość maksymalna | 275 km/h |
Szerokość | 1801 mm |
Długość | 4379 mm |
Podczas bardzo krótkiej przygody z 718-stką, zrozumiałem, że istnieje świat poza rodzinnymi kombi, którymi przemieszczam się od właściwie kilku lat. Przypomniałem sobie, że auto wcale nie musi być przestronne, pakowne i stwarzać problemów przy parkowaniu ze względu na gabaryt. Samochód może dawać frajdę w najczystszej postaci, bez właściwie żadnych kompromisów. Brzmi dość patetycznie, ale tak właśnie postrzegam swoją przygodę z Boxsterem.
Roadster
Porsche był pierwszym roadsterem, w którym miałem okazję jeździć. Idea podoba mi się bardzo, tym bardziej że takie auto ma typowo dawać frajdę z jazdy. Nie będzie z pewnością głównym pojazdem u 4-osobowej rodziny, ale może stanowić genialne uzupełnienie do pozostałych pojazdów.
Roadster – typ nadwozia samochodu osobowego, mający na przestrzeni dziejów motoryzacyjnych kilka znaczeń: W początkach XX wieku w USA (trochę później także w Europie) określał silniejsze modele samochodów, pozbawione dachu i wyposażone w tzw. siedzenie teściowej. Obecnie terminem tym określa się dwumiejscowe auta o sportowym charakterze, bez stałego dachu. Współczesnego roadstera poznać można po tym, że jego dach (miękki lub sztywny) przypinany jest do karoserii, a więc nie jest integralną częścią nadwozia.
Kiedy byłem małym chłopcem (gdzieś w wieku, kiedy otrzymałem wspomniany wcześniej pierwszy zestaw klocków lego) zapytany o to, jakie auto jest najlepsze, odpowiadałem, że to bez dachu. To faktycznie ciekawe doświadczenie mieć nad głową niebo i słońce zamiast standardowego dachu. Po pierwszych zachwytach trochę się jednak opanowałem. Zwłaszcza że jako prawdziwy laik nie wyposażyłem się w czapkę z daszkiem, a słońce było bezlitosne. Emocje naturalnie opadły do takiej formy podróżowania, tym bardziej że trzeba było także przyzwyczaić się do miejskich spalin i hałasu.
Oczywiście to tylko kwestia wyboru właściwej drogi i drobnego przygotowania. Kiedy kolejny raz wsiadłem do auta i złożyłem dach, a potem poczułem przyjemny wiatr, pomyślałem, że możliwość chowania dachu, to jednak świetna sprawa. Tym bardziej, kiedy miałem okazję pojeździć na przedmieściach. Oczywiście z obowiązkową czapką na głowie.
Warto dodać, że dach w Porsche Boxster składa się w kilka sekund, a co najciekawsze można go chować/wyciągać w trakcie jazdy do 70 km/h!
Wnętrze
Wnętrze? Bez zaskoczeń. Świetna jakość wszystkich materiałów, charakterystyczny brak plastików, wszystko nienaganne i przyjemne w dotyku. Na pewno w oczy rzuca się tona przełączników i guziczków umieszczonych na desce rozdzielczej oraz przy dźwigni skrzyni biegów. Zdaję sobie sprawę, że to w jakimś stopniu cecha charakterystyczna dla Porsche, ale nie jestem do końca pewien, jak rzecz przekłada się na funkcjonalność. Muszę przyznać, że miałem sporo problemów, by sprawnie przełączyć się na Spotify, bo liczba guziczków mnie naprawdę zaskoczyła.
Nie można nie wspomnieć o systemie audio. W środku mamy głośniki od Bose, które na pewno będą brzmieć świetnie przy mocno basowych piosenkach, ale to inny drobiazg bardzo przypadł mi do gustu. Obok wskaźnika prędkości i obrotów, po prawej stronie miałem do dyspozycji ekran, który pięknie komponował się z całą resztą, a okazał się naprawdę funkcjonalny. Mogłem podejrzeć tam wszystkie dane diagnostyczne w czasie rzeczywistym, ale prócz tego także informacje o aktualnym utworze muzycznym… i nawet mapy!
Do siedzenia naprawdę nisko trzeba było się przyzwyczaić i nie ukrywam, chwilę mi to zajęło. Była to dla mnie spora nowość, kiedy stawałem na światłach przy SUV-ach, a linia mojej głowy znajdowała się dużo poniżej okien wspomnianych aut. Warto jednak zaznaczyć, że fotele były bardzo komfortowe i świetnie trzymały w pozycji, co przekładało się na spory komfort w trakcie jazdy, szczególnie na zakrętach.
Nie można także pominąć opcji sportowego wydechu. Po wciśnięciu guziczka auto brzmiało bardziej basowo, przyjemniej.
BAGAŻNIKI
Czego można się spodziewać po dwuosobowym aucie, stworzonym dla frajdy jeżdżenia w kontekście przestrzeni bagażowej? Zaskakująco wiele, o dziwo! Byłem nieco przerażony tym, że zabranie całości sprzętu foto-video, może wiązać się z koniecznością uruchomienia drugiego auta. Mieliśmy ze sobą tonę sprzętu, statywy w liczbie kilku sztuk, ze trzy plecaki ze sprzętem, a nawet softboxy. Uwierzycie, że wszystko zmieściło się do obu bagażników?
Ten przedni jest zaskakująco głęboki i pojemny (150 l), a i z tyłu miejsca nie zabraknie (125 l). W tym drugim zostawiłem przypadkiem napój. Kiedy wyciągnąłem go ciepłego, uświadomiłem sobie, że tylny bagażnik ma świetne podgrzewanie od umieszczonego centralnie silnika ;-)
ogromna moc
Esencja tego auta, to oczywiście skrzynia biegów, właściwości jezdne i przede wszystkim mocny, 300KM silnik. Po pierwszych kilometrach wiedziałem, że moc, która drzemie pod pedałem gazu, jest naprawdę ogromna. Kiedy przyspieszałem dynamiczniej, moc potrafiła brutalnie wgniatać w fotel. Świetne, brutalne w swojej prostocie i sile doświadczenie. W trybie sportowym auto zachowywało się jeszcze lepiej, bo czuć było obroty dostępne od wciśnięcia pedała gazu, zamiast drobnej turbo-dziury i uderzenia obrotów.
Ciężko opisać wszystkie te technikalia, to co się działo we wszystkich tych mechanizmach, ale łatwiej opisać emocje, które w międzyczasie towarzyszyły. Uśmiech na twarzy i delikatna adrenalina chyba najlepiej reprezentowały, co potrafi to auto. Z drugiej strony nie wiem, czy większą frajdę nie dawały ciasne zakręty, pokonywane z niewielką prędkością. Auto zachowywało się jak przyspawane do torów, po których się porusza. Dotychczas miałem takie zdanie o swoim Mondeo, ale to jak się zachowywał Boxster, to zupełnie inna liga. Inny świat.
Spalanie
Kiedy odebraliśmy auto, licznik pozostałych kilometrów do pokonania przed kolejnym tankowaniem wskazywałem 273 kilometry. Niewiele jak na 3/4 zbiornika. Po przejechaniu odcinka z Sopotu do Gdańska licznik wskazywał już 306 kilometrów. Jako że zapoznawałem się z autem, jechałem naprawdę ekonomicznie, ale wydawało mi się, że nie na tyle, by aż tyle kilometrów przybyło. W zasadzie dopiero przy 330 km licznik zaczął pokazywać malejące wartości. Ktoś przed nami musiał naprawdę sprawnie się autem przemieszczać.
Producent mówi o spalaniu w cyklu mieszanym 8,7 – 9,0 litrów. Niewiele, prawda? Oczywiście wpływ na realne spalanie miał mój styl jazdy. Kiedy jeździłem naprawdę ekonomicznie, licznik wskazywał średnio 10-11 litrów, a kiedy nieco bardziej dynamicznie, wskazywał około 13 do nawet 15 litrów. Pozostaje jednak pytanie, czy przy aucie o wartości ponad 300 tys. zł to naprawdę ma jakiekolwiek znaczenie?
Porsche 718 Boxster to auto nietuzinkowe, nastawione głównie na dawanie tego, co najważniejsze dla tego typu auta, czyli mnóstwa frajdy. Oczywiście jest to propozycja dla osób z nieco zasobniejszym portfelem, w końcu marka i historia zobowiązują. Decydując się jednak na takie rozwiązanie, masz pewność, że odwdzięczy się ono tym, co oferuje najlepsze: ogromną przyjemnością z jazdy i bezkompromisowymi osiągami. Uśmiech na twarzy w trakcie jazdy będzie porównywalny do ułożenia pierwszego kompletu z pierwszego opakowania klocków lego w życiu (czy zabawy inną ulubioną zabawką w dzieciństwie).
Naszych trójmiejskich Czytelników i tych z okolic Trójmiasta zapraszamy na testy tej świetnej maszyny do Porsche Centrum Sopot.