Szczególnie ważne są dla mnie nowinki ogłaszane przez japońską firmę Bandai. Wyjątkowo nie mam na myśli nowych gier, tylko świeżutkie mechy, które potem mogę składać. Dlatego zdarza mi się przewijać wątki dotyczące działalności tej firmy na subredditach oraz serwerach na Discrodzie. Tym razem moją uwagę przykuła wiadomość całkowicie niezwiązane z Gundamami. Ku mojemu zdumieniu Bandai postanowiło wypuścić odświeżoną wersję tamagotchi. Nie, nic mi się nie pomyliło. Podejrzewam, że osoby, które, tak jak ja, mają już trójkę z przodu, dobrze pamiętają tę zabawkę.
Jeśli ktoś akurat nie załapał się na to szaleństwo, ma po prostu gorszą pamięć lub wyparł tę nazwę, spieszę z wyjaśnieniami. Tamagotchi to zabawka, w której najważniejsza była opieka nad cyfrowym zwierzakiem albo jakimś stworkiem. Naszego podopiecznego trzeba było karmić, dbać o jego rozrywkę, a także o potrzeby związane z higieną. A jeśli się o nim zapominało, to zdychał. Po okresie żałoby połączonym z histerycznym płaczem konieczne było zrestartowanie gry. Myślicie, że przesadzam? Nic bardziej mylnego!
Doskonale pamiętam, jak moi szkolni znajomi związywali się z cyfrowymi stworkami. Opiekowali się nimi, poświęcali im czas. Przynosili ich do szkoły, bo tamagotchi nie było rozmiarów Nintendo Switch. Swojego cyfrowego zwierzaka można było nosić jak breloczek przy kluczach.
Czas płynie niemiłosiernie, a ja zapomniałem o tej zabawce i jej popularności. Okazjonalnie o niej wspominałem w trakcie sentymentalnych dyskusji przy różnych napojach. Gdzieś zdawałem sobie sprawę z tego, że powstały smartfonowe wersje tamagotchi. W końcu to idealna platforma! Telefon mamy zawsze blisko, szansa, że cyfrowy podopieczny umrze, jest niewielka. Chyba już nie warto produkować breloczków, prawda? Jeszcze niedawno odpowiedziałbym, że nie ma to najmniejszego sensu, w końcu każdy może sobie zainstalować grę. W momencie pisania tego tekstu muszę zrewidować swoje nastawienie. Dlaczego? W 2017 roku, na dwudziestolecie tamagotchi, Bandai pochwaliło się sprzedażą swojego produktu. Od 1996 roku sprzedały się 82 miliony sztuk! Są to informacje tylko na temat oryginalnych produktów japońskiego producenta, podróbek było mnóstwo.
Aktualnie w sieci można znaleźć informacje o tym, że pojawi się kolejna generacja zabawki. Tamagotchi Pix, bo taką będzie nosiła nazwę, jest dostępna w przedsprzedaży. Na Amazonie kosztuje 59.99 dolarów, bez kosztu dostawy i cła.
Tamagotchi Pix będzie wyposażone w kolorowy ekran, dotykowe przyciski oraz aparat. W jakim celu? Czyżby miało to być niepozorne urządzenie szpiegowskie? Może znajdą się tacy, którzy je tak wykorzystają, ale w założeniu dzięki aparatowi będzie można zrobić sobie zdjęcie ze swoim cyfrowym zwierzakiem. Na oficjalnej stronie zabawki mają się także pojawiać specjalne misje, których wykonanie będzie nagradzane specjalnymi prezentami. Najwyraźniej najnowsza generacja tamagotchi wkracza w świat gier jako usług oraz zachęcania do codziennego korzystania z urządzenia. Pewnie nagrody będą ograniczone czasowo.