Doczekaliśmy ciekawych czasów. Xiaomi 13 kosztuje tyle sam, co flagowy Samsung Galaxy S23. Czy możemy jednak uznać, że obydwa smartfony trzymają ten sam poziom? Niezupełnie. Mamy tu bowiem istotne różnice. Na czyją korzyść? Tego dowiecie się z naszej recenzji.
Do testów smartfonu Xiaomi 13 podchodziłem z niemałym entuzjazmem. Urządzenie zaskarbiło sobie moją sympatię między innymi kanciastą formą, która mocno przypomina mi bryłę ostatnich generacji iPhone’a. Zdawałem sobie również sprawę z tego producent dopracował zarówno kwestię oprogramowania, jak i aparatów i mogę wymagać od nich znacznie więcej. Po kilku tygodniach przygody chcę podzielić się z Wami swoją opinią na temat urządzenia. Nie jest ona jednoznaczna, choć nie ukrywam, że byłem usatysfakcjonowany pracą sprzętu przez lwią część.
Xiaomi 13 – solidny zestaw, bogate wyposażenie i nawiązanie do iPhone’a
Za Xiaomi 13 w wariancie 8 GB + 256 GB trzeba zapłacić 4799 zł. To wysoka kwota i nijak ma się do tego, do czego producent przyzwyczaił nas przez lata swojej działalności. W pełni rozumiem, że udostępniając coraz lepiej wyposażone modele, szczególnie flagowe, cena nie może stać w miejscu, natomiast nie wiem, czy chcę traktować Xiaomi jako coś „premium”. Nie będę jednak malkontentem i opiszę dokładnie, co otrzymujemy za wspomnianą wcześniej kwotę. Przede wszystkim, w zestawie ze smartfonem znajdziemy kabel USB-C (co oczywiste) oraz ładowarkę (to nieoczywiste). Wspomniany adapter oferuje ładowanie mocą 67 W. Ok, nie jest to 100, 120 czy 150 W, ale w dalszym ciągu mamy zapewnione naprawdę szybkie ładowanie.
Konstrukcja składa się z dwóch tafli szkła oraz aluminiowego korpusu. Ramka jest płaska i kanciasta, zupełnie, jakby obcować z iPhonem 12, 13 lub 14. Dla mnie to duży plus, ale jest to czysto subiektywna opinia. Ekran jest całkowicie płaski, natomiast tylny panel cechuje lekkie, choć subtelne zaoblenie. Tam też uświadczymy obecności przyjemnej dla oka i nieirytującej wyspy na aparaty. Przyciski, również płaskie, wystają lekko ponad korpus, natomiast klik jest płytki, choć wyczuwalny. Całość trzyma się w dłoni pewnie, na co wpływ ma z pewnością waga wynosząca 185 gramów. Jeśli chodzi o wymiary, wynoszą one 152,8 x 71,5 x 8,0 mm. Oznacza to, że możemy nazwać sprzęt kompaktowym. Smartfon chroni warstwa chemicznie hartowanego szkła Corning Gorilla Glaas 5 generacji (front) oraz nieznane szkło na pleckach. Co ważne, mamy tu klasę wodoodporności IP68.
Haptyka, na którą zawsze zwracam szczególną uwagę, jest naprawdę przyjemna i to samo mogę powiedzieć o donośnym i czystym dźwięku generowanym przez głośniki stereo. W specyfikacji technicznej nie zabrakło WiFi 6e, Bluetooth 5.3, NFC do realizacji płatności zbliżeniowych oraz portu podczerwieni. Ten ostatni pozwala na obsługę telewizorów, klimatyzatorów czy innych urządzeń domowych.
Ekran – Dolby Vision, 120 Hz i 1300 nitów
W temacie ekranu jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Xiaomi 13 oferuje 6,36-calowy panel AMOLED o rozdzielczości 2400 x 1080 pikseli, co przy proporcjach 20:9 daje nam zagęszczenie na poziomie 414 ppi. Obraz będzie więc czytelny i ostry, ale co z jasnością? Nie, Xiaomi 13 nie może równać się z droższymi konstrukcjami, natomiast 1900 nitów to już niezwykle satysfakcjonująca wartość, której nie ma się co wstydzić. Odświeżanie możemy ustawić na sztywno na 120 Hz lub 60 Hz, natomiast w trybie automatycznym, warto będzie przełączać się pomiędzy 60, 90 i 120 Hz. Nie ma tu mowy o minimalnej wartości od 1 Hz. Niestety nie jest to LTPO.
Sama kolorystyka cieszy oko i całkiem celnie oddaje rzeczywiste barwy. Jeśli ktoś preferuje cieplejsze bądź zimniejsze kolory, istnieje możliwość dostosowania temperatury w menu. Na ekranie pracuje się przyjemnie, ale jest coś, o czym warto wspomnieć przy okazji omawiania rzeczonego elementu. Otóż pod wyświetlaczem znajduje się czytnik linii papilarnych, który reaguje natychmiastowo na wydawane mu polecenia. Oznacza to, że proces odblokowywania smartfonu jest niemal niezauważalny. Co ważne, jest również praktycznie bezbłędny. W temacie biometrii mamy jeszcze skaner twarzy, ale nie jest to metoda oparta o podczerwień, skan twarzy czy skan tęczówki, więc nie traktuję zbyt poważnie takiego zabezpieczenia.
Wydajność, kultura pracy i oprogramowanie
W smartfonie zastosowano sztandarowy SoC Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 wykonany w 4 nm litografii, który wspierany jest grafiką Adreno 740 oraz pamięcią UFS 4.0. Codzienna praca nie budzi zastrzeżeń, a sprzęt dosłownie „płynie”. Przyjemność z użytkowania jest niekwestionowana. Podobnie wygląda to w przypadku benchmarków, czyli testów syntetycznych realizowanych za pośrednictwem AnTuTu czy Geekbench. Zaskoczyło mnie za to, że w 15-minutowej próbie wysiłkowej CPU Throttling Test sprzęt wykazał wydajność na poziomie, zaledwie 80%. To punktuje kulturę pracy, ale tylko teoretycznie. W praktyce nie dostrzegłem nadmiernego nagrzewania się, które mogłoby wpłynąć negatywnie na wydajność.
Xiaomi 13 już po wyjęciu z pudełka pracuje na systemie Android 13. Cieszy mnie również deklaracja, w myśl której oprogramowanie będzie aktualizowane przed 4 lata, z czego mówimy o 3-letnim wsparciu w zakresie „dużych” aktualizacji zielonego robota. Oczywiście zapewnienia nie zawsze znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistych działaniach firm i warto mieć to na uwadze.
Oczywiście Android 13 w Xiaomi 13 nie jest czystym oprogramowaniem AOSP ani nawet wariantem „pobłogosławionym” przez Google. Mamy tu bowiem do czynienia z nakładką MIUI w wersji 14. Nie znajdziemy tu ogromnych zmian względem poprzedniej iteracji, natomiast chciałbym pochwalić oprogramowanie za bogate możliwości personalizacji, opcję wyłączenia reklam (jest taka możliwość podczas konfiguracji sprzętu), a także za spójny interfejs, przyjemne dodatki, a także – teleprompter. Ta ostatnia funkcja dostępna jest w aplikacji aparatu podczas nagrywania za pomocą aparatu do selfie. Dla mnie to istna petarda.
Aparat – jest Leica, jest 8K
System fotograficzny Xiaomi 13 został opracowany przy współpracy z marką Leica, która wcześniej współpracowała z innym gigantem mobilnym – Huawei. Owocem aktualnej kooperacji jest stworzenie całkiem solidnego oprogramowania aparatu, w którym zagościły dwa tryby – Leica Vibrant oraz Leica Authentic. W pierwszym przypadku mamy dość mocne podbicie kolorystyki, które niekoniecznie wygląda naturalnie, natomiast w drugim – wszystko sprawia wrażenie bliskiego rzeczywistości. Zdecydowanie preferuję więc opcję autentyczną.
Aparat główny to 50 MP jednostka ze światłem f/1.8 z autofokusem z detekcją fazy oraz optyczną stabilizacją obrazu. Zdjęcia cechuje dobra rozpiętość tonalna, całkiem wysoka liczba detali oraz przyjemna dla oka kolorystyka. Automatyczne ustawianie ostrości pracuje płynnie i celnie. W przypadku zdjęć nocnych jest dobrze, choć daleko od topowego efektu. Drugi aparat to 12 MP ultraszeroki kąt z przysłoną f/2.2, który zachowuje się stosownie do tej klasy cenowej. Jest dobrze, ale jakością odstaje od obiektywu głównego. Cieszy mnie natomiast to, że obydwie jednostki zachowują względnie zbliżoną kolorystykę. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o teleobiektywie, który generuje dość wyblakły obrazek, w dodatku przeostrzony. Nie oznacza to jednak jego nieprzydatności. Przeciwnie, 3,2-krotny zoom optyczny pozwala uchwycić kadr z daleka. Całkiem nieźle wyglądają też zdjęcia z aparatu do selfie, ale oczywiste jest, że to raczej tylko dodatek dla osób chcących wrzucić na szybko autoportret w media społecznościowe.
Nagrywanie wideo odbywa się przy maksymalnej rozdzielczości 8K z 24 FPS i wygląda to całkiem nieźle. Problem pojawia się, kiedy chcemy nagrać sekwencję za pomocą frontowej kamerki. Okazuje się, że jesteśmy ograniczeni do Full HD i 30 klatek na sekundę. W smartfonie za 4799 zł to nieśmieszny żart.
Dwa dni pracy na baterii i 40-minutowe ładowanie
Akumulator o pojemności 4500 mAh, który zastosowano w Xiaomi 12 pozwolił na osiągnięcie SOT wynoszące od 5 do 6 godzin. To świetny wynik, szczególnie jeśli zestawimy go z dwoma pełnymi dniami średniointensywnej pracy. Myślę, że jeśli nieco oszczędzimy smartfon, bez problemu przekroczymy ten wynik. Bateria to bez wątpienia mocna strona urządzenia.
Ładowanie przewodowe mocą 67 W (Power Delivery 3.0, Quick Charege 4) trwa trochę ponad 40 minut, natomiast bezprzewodowe (50 W) ponad 50 minut. Mamy jeszcze bezprzewodowe ładowanie zwrotne, ale jedynie z mocą 10 W. Cóż, z pewnością przyda się do okazjonalnego doładowania zegarka czy słuchawek.
Werdykt
Xiaomi 13 to świetny sprzęt o przyjemnej stylistyce, topowej wydajności i całkiem solidnej konfiguracji aparatu. Pochwalić należy także długi czas pracy na baterii oraz szybkie ładowanie bezprzewodowe. Jedyne, co tak naprawdę mi przeszkadzało, to ograniczenie nagrywania frontową kamerą do FHD i 30 FPS. To zdecydowanie nie przystoi urządzeniu kosztującemu prawie 5 tysięcy złotych. Czy zakupiłbym Xiaomi 13? Tak, choć bardziej skłaniałbym się w stronę Galaxy S23, który jest bezkompromisowy. Przynajmniej w bezpośrednim zestawieniu. Tak czy inaczej – nie mogę nie polecić zakupu, gdyż trzynastka od Xiaomi to jeden z najlepszych smartfonów na rynku i nie przekreślą go drobne braki.
Fotograficzne porównanie: iPhone 14 Pro vs Samsung Galaxy S23 Ultra