Sytuacja na bliskim wchodzie generalnie uchodzi za bardzo napiętą. Sprawa jest bardzo ważna, bo może mieć konsekwencje dla każdego z nas i o ile polityka tego bloga się nie tyka, to wygląda na to że wersja internetowa tej wojny się właśnie rozpoczęła. Może i to moje stwierdzenie nieco an wyrost, ale wydarzenia które miały miejsce w globalnej wiosce internetowej z pewnością nie pozostają bez znaczenia.

Wczoraj, przedstawiający się jako SEA (Syrian Electronic Army), zwolennicy aktualnej syryjskiej władzy –  włamali się do rejestratora popularnych amerykańskich serwisów internetowych. Skutkiem tego działania był chwilowe problemy platformy obsługującej zdjęcia na Twitterze. Bardziej jednak oberwało się popularnemu dziennikowi New York Times, który ze względu na permanentną zmianę DNS, był przez pewien czas niedostępny. Aktualnie wszystko powróciło do normy.

To nie pierwszy atak SEA, wcześniej ofiarami były serwisy takie jak:  Financial Times, konta Twitterowe BBC czy The Guardian. Sprawa wydaje się być poważna, gdyż kaliber działań staje się coraz szerszy. To co mnie zastanawia, to fakt – jakim właściwie cudem udało im się włamać do rejestratora, który utrzymuje całość DNSów? Wszystko wskazuje na to, że nieważne jak wiele zabezpieczeń posiada serwis internetowy, jeśli słabym ogniwem jest rejestrator, utrzymujący serwery DNS.