Zdziwił mnie dzisiejszy nius w serwisie DI. Mowa w nim o Banku Gospodarki Żywnościowej, który złożył skargę do WIPO (World Intellectual Property Organization, Światowa Organizacja Własności Intelektualnej) w sprawie domeny bgz.xxx, pod która – jak łatwo się domyśleć stoi serwis z roznegliżowanymi Paniami.

Domena ta została zarejestrowana pod koniec zeszłego roku, z pewnością nie przez właścicieli banku. Ci drudzy teraz pragną dojść swoich praw przed WIPO. Oczywiście to standardowa procedura w sytuacji tzw. Cybersquattingu (nielegalne zajmowanie cyberwłasności, czyli w tym wypadku domeny), jednak mnie zastanawia inna rzecz.

Gdzie byli i co myśleli administratorzy czy też osoby odpowiedzialne, kiedy domeny z rozszerzeniem .XXX znajdowały się w fazie Sunrise? Przypomnę tylko, że okres Sunrise dla domen .XXX wystartował 7 września 2011 i trwał aż do 28 października. W tym czasie posiadacze znaków towarowych mieli pierwszeństwo przy rejestracji swoich marek w domenie .XXX

Oczywiście, sam rejestr domen erotycznych budzi ogromne kontrowersje, ze względu na to – że sprzedaż domen opiera się głównie na tzw. polityce strachu. To znaczy, że popularne marki, uczelnie czy inne podmioty kupują różne kombinacje domen by nie zostały skompromitowane przez Cybersquatterów i tego nie pochwalam, ale na litość pomijając znaczenie skrótu BGZ, to sama nazwa ze względu na jej długość jest atrakcyjna i pewno prędzej czy później zostałaby zarejestrowana.

Łatwiej by było domenę kupić i o temacie zapomnieć a teraz będzie walka, angażowanie czasu i nie wykluczone, że nieproporcjonalną do wartości domen ilość środków finansowych. BGŻ same sobie winne.