Tegoroczne targi Computex w Tajpej były świadkami narodzin nowej fali urządzeń, które mogą zmienić oblicze mobilnego grania. Kilka wiodących firm technologicznych zaprezentowało tam swoje propozycje kompaktowych, przenośnych handheldów przeznaczonych dla graczy.
Choć większość z nich opiera się na podobnych podzespołach, to firma Adata zdecydowała się wyróżnić swoją konstrukcję prototypową o nazwie XPG Nia, wprowadzając unikalne rozwiązania technologiczne.
Zdecydowanie najciekawszą innowacją zastosowaną w Nii jest zmiennowymiarowe renderowanie (foveated rendering) ze śledzeniem ruchu gałek ocznych użytkownika. Kluczowym atutem tej metody jest możliwość renderowania obrazu w pełnej rozdzielczości jedynie w obszarze, na który aktualnie skierowany jest wzrok gracza. Pozostała część ekranu, znajdująca się w polu widzenia peryferyjnego, jest generowana z obniżonymi detalami. Taki zabieg pozwala znacząco zredukować obciążenie układu graficznego, a co za tym idzie – zmniejszyć zapotrzebowanie na moc obliczeniową i energię.
Gracie mobilnie?
Choć technologia śledzenia wzroku jest już z powodzeniem wykorzystywana w goglach wirtualnej rzeczywistości, jej implementacja w przenośnych komputerach może stanowić spore wyzwanie. W przypadku gogli obraz jest wyświetlany bardzo blisko oczu użytkownika, przez co duża część ekranu faktycznie znajduje się w obszarze widzenia peryferyjnego. Tymczasem małe ekrany przenośnych urządzeń są obserowane z większej odległości, co może sprawić, że obszary o obniżonej rozdzielczości będą bardziej widoczne. Mimo to rozwiązanie Adata ma potencjał, aby znacząco podnieść wydajność swojego urządzenia w porównaniu z klasycznymi metodami renderowania.
Kolejną ciekawostką jest możliwość rozbudowy pamięci operacyjnej Nii poprzez wymianę kompaktowych modułów LPCAMM2 LPDDR5X o łącznej maksymalnej pojemności 64 GB. Co istotne, proces ten będzie mógł zostać przeprowadzony samodzielnie, bez konieczności odsyłania urządzenia do serwisu. To niewątpliwy atut, który może znacznie wydłużyć przydatność Nii w miarę starzenia się podzespołów i rosnących wymagań najnowszych gier.
Pod względem podstawowej specyfikacji sprzętowej Nia nie odbiega zbytnio od konkurencyjnych konstrukcji. Podobnie jak większość zaprezentowanych na Computex przenośnych komputerów do gier, będzie on wyposażony w energooszczędny, mobilny układ AMD z najnowszej architektury Zen 4 linii Phoenix. Wyjątkiem jest tu jedynie model MSI Claw, którego producent zdecydował się na podzespoły Intela z serii Lunar Lake.
Co ciekawe, zarówno Asus, jak i MSI oraz Zotac postanowiły dodatkowo ulepszyć możliwości przesyłania obrazu w swoich urządzeniach poprzez zastosowanie portów USB-C ze zintegrowanym DisplayPortem. Rozwiązanie to umożliwi nie tylko podłączanie zewnętrznych monitorów, ale również zasilanie wydajniejszych kart graficznych za pośrednictwem dedykowanej stacji dokującej. Dla graczy ceniących wysoką jakość i płynność obrazu może to być istotny argument przemawiający na korzyść tych modeli.
Choć zaprezentowane na Computex urządzenia budzą spore zainteresowanie, ich faktyczny sukces rynkowy wciąż pozostaje kwestią otwartą. Z jednej strony kompaktowa forma i mobilność sprawiają, że stanowią one atrakcyjną alternatywę dla klasycznych laptopów i konsol. Z drugiej jednak, ich możliwości mogą być ograniczone przez kwestie takie jak efektywne chłodzenie, żywotność akumulatorów czy osiągalna wydajność.
Firmy takie jak Adata, Asus, MSI i Zotac niewątpliwie dostrzegają potencjał rynku mobilnego grania i wprowadzają innowacyjne rozwiązania mające podnieść atrakcyjność tego typu sprzętu. Pozostaje mieć nadzieję, że zostaną one równie ciepło przyjęte przez samych graczy. Obserwując ogromny sukces przenośnych konsol Nintendo Switch i Steam Decka, można przypuszczać, że rynek będzie się nadal dynamicznie rozwijał. Jaka przyszłość czeka więc nowatorskie konstrukcje typu XPG Nia? Tego dowiemy się w 2025 roku.
Kwestią otwartą pozostaje na razie cena, jakiej Adata zamierza zażądać za swoją przenośną konsolę. Biorąc pod uwagę rozwiązania zastosowane w Nii, takie jak wsparcie dla zmiennowymiarowego renderowania ze śledzeniem wzroku czy możliwość rozbudowy pamięci, trudno spodziewać się niskich kosztów zakupu. Z drugiej strony, producent nie może pozwolić sobie na zbyt wygórowaną cenę, która mogłaby skutecznie zniechęcić potencjalnych klientów. Będzie to więc wyścig z czasem – im bliżej daty premiery, tym większa presja na podjęcie optymalnej decyzji cenowej uwzględniającej aktualne trendy rynkowe. Prawdopodobnie poznamy ją dopiero na kilka miesięcy przed wprowadzeniem Nii do sprzedaży. A będzie to z pewnością jedna z najważniejszych przesłanek determinujących sukces lub porażkę tego urządzenia.