Przyznaję, że rzadko kupuję gry mobilne. Nie jestem zwolenniczką tytułów na smartfony, zdecydowanie bardziej wolę klasyczną sesję przy PS4. Ostatnio jednak sporo podróżuję, a nie zawsze mam ochotę na czytanie (tutaj moim znajomi z pewnością wydają westchnięcie zaskoczenia), więc daję szansę mobilnym tytułom. Jednym z nich było „Monument Valley”.
Gra ukazała się całkiem dawno, bo w 2014 roku i zebrała bardzo pozytywne recenzje. Jej oceny na różnych portalach błądzą w okolicach górnej skali. Przyznam, że na początku gotowa byłam przyklasnąć podobnym notom, jednak z czasem… No dobra, ale zacznijmy od pozytywów.
CO MI SIĘ PODOBAŁO?
„Monument Valley” to gra logiczna z widokiem izometrycznym, wykonana w iście hipnotyzującej estetyce. Twórcy bawią się percepcja gracza, pozwalając na takie sterowanie punktem widzenia, że zaczyna wpływać on na możliwości pokonywania swoistego labiryntu. Gra polega na doprowadzaniu protagonistki — tajemniczej milczącej księżniczki — do kolejnych punktów i przejść. Naprawdę podobała mi się mechanika, wizualny wymiar kolejnych poziomów i w ogóle świata przedstawionego, udźwiękowienie produkcji oraz fabuła pewna niejasności i niedopowiedzeń. Inspiracje japońskim malarstwem oraz twórczością Mauritsa Cornelisa Eschera rzucają się w oczy i tworzą niepowtarzalny klimat. Obcowanie z tym tytułem ma w sobie coś relaksującego i odprężającego, ale tylko do pewnego momentu.
Co mi się nie podobało?
Jestem graczką poszukującą nowych wyzwań. Jeżeli ich nie dostaję, szybko się nudzę. Fantastyczny, mistyczny wręcz, klimat „Monument Valley” czarował mnie przez pierwsze 20-30 minut. Potem zaczęłam się zwyczajnie nudzić. Kolejne poziomy być może podnosiły skalę trudności, ale wciąż nie stanowiły dla mnie żadnego wyzwania. Nie doświadczyłam żadnej aporii, a więc nie było miejsca na epifanię. Kiedy na horyzoncie pojawiła się zapowiedź potencjalnie nadchodzącego wyzwania, gra po prostu się skończyła, a ja pozostałam z… frustracją. Do tego stopnia intensywną, że przyćmiła mi zalety tego tytułu.
Czy warto kupić?
„Monument Valley” kupiłam w fantastycznej promocji, więc nie mogę narzekać, że zmarnowałam pieniądze, choć rozgrywka zajęła mi może z godzinę. Nie mogę jednak również napisać, że tytuł dał mi jakąś satysfakcję. Z czasem uczucie niezadowolenia jednak blaknie i zaczynam myśleć o tytule bardziej pozytywnie. Inna sprawa, że jestem weteranką gier logicznych i być może „Monument Valley” nie jest po prostu adresowany do mnie.
Czy więc warto kupić? Myślę, że jeżeli szukacie czegoś relaksującego i należycie do grona ludzi cierpliwych lub nie macie za sobą mnóstwa gier logicznych to owszem. W innym przypadku możecie się zastanawiać. Mnie mimo wszystko klimat produkcji uwiódł na tyle, że dam jeszcze szansę drugiej odsłonie gry. A nuż będzie trudniejsza?