Mam wrażenie, że czas gier opartych na konieczności przetrwania już przeminął. Obecnie twórcy gier kochają battle royal. Niestety, z przykrością stwierdzam, że realizacje tego gatunku bywają różne, a mimo to wszyscy chcą go mieć w swojej ofercie. Dlatego postanowiłem udać się w innym kierunku. Ze swojej przepastnej kolekcji gier wyciągnąłem te, których głównym tematem jest przetrwanie. Zrobiłem sobie listę survivali, czyli produkcji nastawionych na mądre wykorzystywanie zasobów, by przetrwać w niełatwej rzeczywistości.
Od razu zaznaczę, że pierwsze miejsce na tej liście i to od lat, zajmuje „RimWorld”. Rewelacyjny symulator kolonii. Konieczne jest odpowiednie zarządzanie mieszkańcami, a także dbanie o ich potrzeby. A to dopiero wierzchołek góry lodowej! Nie należy zapominać o tym, że w trakcie zabawy zdarzają się różne rzeczy. Czasem przyjemne, takie jak odwiedziny z zaprzyjaźnionej osady, a innym razem przerażające, tutaj za przykład może posłużyć radioaktywny opad. To skrajne przypadki.
Zdecydowanie częściej moich kolonistów mordowała temperatura oraz brak jedzenia. Nie zawsze udawało mi się zgromadzić zapasy przed zimą.
„RimWorld” wciąga przede wszystkim za sprawą ciekawych narracji. Moje osady zmagały się z różnymi problemami, co tylko podnosiło jakość zabawy. Po prostu trzeba przyzwyczaić się do tego, że w „RimWorldzie” porażka jest stałym elementem gry.
Trochę inaczej do tematu zarządzania osadą w trudnych warunkach, podeszła firma Klei Entertaiment. Znałem ich już z takich produkcji, jak „Mark of the Ninja” oraz „Don’t Starve”. Ten drugi tytuł jest wciąż rozwijany, jest to wspaniały survival. Przykuwa do monitora nie tylko za sprawą pięknej grafiki, ale także przemyślanej mechaniki. Dlatego z ciekawością zacząłem przyglądać się „Oxygen Not Included”. Moim zadaniem było zapewnienie przetrwania kolonii wewnątrz asteroidy.
W tym celu musiałem poszukiwać zasobów, dbać o wodę oraz jedzenie. Co ciekawe, koniecznie okazało się także budowanie maszyn oczyszczających.
Koloniści oddychają, więc z biegiem czasu zaczął pojawiać się dwutlenek węgla. Woda również jest ograniczona. Czasem musiałem przetapiać lód, by ją uzyskać, ale przede wszystkim musiałem dbać o jej obieg w kolonii. Oczyszczać tę zużytą do celów zachowania higieny. A co by się stało, gdyby to zignorował? Sprawdziłem.
Wszyscy zaczęli chorować. Zmarli z różnych przyczyn, ale zauważyłem, że jedną z najczęstszych było zatrucie pokarmowe. „Oxygen Not Included” zmusza do planowania przestrzeni. Bez tego szybko się ginie.
Nie można po prostu wrzucać urządzeń w losowe miejsca. Trzeba pamiętać o tym, że do ich działania może potrzebny być prąd lub woda. Wtedy konieczne jest poprowadzenie rur oraz kabli. Wiele razy musiałem przebudowywać całą infrastrukturę, ponieważ coś źle zaplanowałem. A jak łatwo się domyślić, takie duże zmiany pożerają mnóstwo surowców. Przypomnę, że „Oxygen Not Included” to survival, więc trzeba rozsądnie dysponować zgromadzonymi materiałami.
Jeżeli lubicie zarządzanie pod presją, to wypróbujcie jednego z tych tytułów. Każdy z nich ma swój wyjątkowy urok oraz ciekawe mechaniki, które zmuszają do myślenia.