The Legend of Zelda: Breath of the Wild dostała modyfikacje multiplayer, niestety dla twórców, nie skończyło się to dobrze.
Zdecydowanie największą premierą tego miesiąca w świecie gier, jest The Legend of Zelda: Tear of the Kingdom. Poprzednia część cyklu zagwarantowała sukces całej konsoli, i wprowadziła do tej kultowej marki, mnóstwo świeżych graczy. Breath of the Wild jest wciąż uznawana za najlepszą grę na Nintendo Switch (osobiście preferuje Fire Emblem: Three Houses). Sprawia to, że środowisko wokół tego tytułu jest wciąż aktywne, ku niezadowoleniu Nintendo.
Zelda zmodowana
Wszystko zaczęło się od wpisu na Twitterze (który aktualnie jest usunięty). Youtuber Eric Pointcrow w 2021 roku zadeklarował nagrodę 10000 dolarów osobie, która stworzy moda multiplayer do The Legend of Zelda: Breath of the Wild. Przez brak kodu gry, jedyne powstające do tego tytułu modyfikacje to były drobnostki takie jak randomizery. Temu wyzwanie wydawało się niewykonalne.
Do momentu, gdy grupa programistów ochotników podołała wyzwaniu. Ich projekt pozwala ponad 32 graczom, na wspólne przygody w drodze do Ganona. Zapaleńcom udało się zsynchronizować pogodę, położenie graczy oraz ich rozwój. Jedynym niedociągnięciem jest brak wspólnych przeciwników, natomiast należy docenić ich sukces.
Pointcrow wypłacił wspomnianej grupie obiecaną nagrodę i pomagał im w dalszej pracy nad modem. Finałem projektu był film ukazujący możliwości modyfikacji i udostępnienie jej społeczności. Tu można by zakończyć tę opowieść o sile społeczności, która wspólnie robi coś fajnego. Jednak w tym momencie na scenę wkracza Nintendo.
Nintendo, Nintendo nigdy się nie zmienia
Władzę japońskiego giganta doprowadziły do usunięcia wszystkich linków umożliwiających pobranie modyfikacji oraz zdjęcia filmu ukazującego moda. Próbowano usunąć cały kanał Pointcrowa, na szczęście to się nie udało. Youtuber nagrał film, w którym tłumaczy całą sytuację. Objaśnia on, że program zgodny jest z polityką Nintendo i pomimo że modyfikacja wymaga emulatora Wii U, to nie jest to piractwo, jeśli posiadamy własny egzemplarz gry. Jednak Nintendo pozostaje niewzruszone.
Tak jak opisana sytuacja może smucić, tak na pewno nikogo nie dziwi. Wielkie N znane jest ze swoich praktyk dotyczących ścigania niepożądanych przez nich treści. Rozmawiamy o firmie, która przez długi czas blokowała gameplay’e na YouTubie z ich gier, oraz walczy z nielegalnymi kopiami gier sprzed 30 lat. Fani japońskiego giganta na próżno podnoszą głosy, że tego typu działania służą jedynie na korzyść firmy, oferując promocję. Natomiast jak zwykle Nintendo jest niewzruszone słowami rozsądku i pędzi dalej walczyć z wiatrakami.
Wszystko, co wiemy o następcy Nintendo Switch, czyli na wschodzie bez zmian