Dwa tygodnie ze słuchawkami Technics AZ60 są już za mną. To czas podsumowań, których owocem jest recenzja. Czas poświęcony tytułowemu akcesorium wspominam bardzo dobrze, natomiast kilka spraw wymaga wyjaśnienia. Do rzeczy.

Kiedy miałem blisko 20 lat, w moim domu pojawił się jeden z kultowych gramofonów Technics SL. Nie wiem czemu, ale czułem w nim pewną magię i do dziś wspominam sprzęt z wypiekami na twarzy. Całkiem możliwe, że zdecyduję się odnaleźć na jakiejś aukcji rzeczony odtwarzacz płyt winylowych i ozdobie nim mój pokój. Niech żyje sentyment. Dlaczego o tym wspominam? Otóż, kiedy trafiły do mnie słuchawki Technics AZ60 wspomnienia odżyły i jakby nie patrzyć, postanowiłem nie dawać pchełkom taryfy ulgowej. Mimo to, w testach poradziły sobie wzorowo… no może nie wzorowo, ale na bardzo mocną piątkę. Zabrakło mi tak naprawdę tylko trzech rzeczy, których spodziewałem się po słuchawkach dokanałowych kosztujących niemal 900 zł.

Technics AZ60

Łączność Bezprzewodowa
Budowa Dokanałowe
Waga 7 g / 45 g (z etui)
Membrana  8 mm
Podświetlenie LED
Pasmo przenoszenia 20 ~ 20000 Hz
Impedancja 28 Om
Czułość 116 dB
Cena 829 zł

Technics AZ60 – bogaty zestaw i idealne dopasowanie

Pudełko, jak pudełko – standardowy kartonik, na którym nadrukowano najważniejsze informacje. Magia dzieje się w środku. Poza słuchawkami, całkiem zgrabnym etui oraz kablem do ładowania, znalazłem tutaj wymienne gumki. Nie jedną, nie dwie, a nawet nie trzy. W zestawie dostępnych jest aż siedem różnych rozmiarów, a co za tym idzie – nie ma najmniejszego problemu z dopasowaniem do konkretnego kanału. Chciałem napisać, że to drobnostka, ale tak naprawdę to coś więcej – to gwarant wygody.

Technics AZ60

Konstrukcja i wygoda użytkowania

Technics AZ60 oferują klasę wodoodporności z odpowiednikiem IPX4, co znaczy tyle, że niestraszne im zachlapanie i incydentalny kontakt z wodą. Nie obawiałbym się lekkiego deszczu, ale zdecydowanie odradzam kąpanie się w rzeczonych pchełkach. Jeśli chodzi o wymiary – słuchawki są nieco większe, niż u konkurencji, ale absolutnie nie odbija się to na wygodzie użytkowania. Przeciwnie, okazało się, że model ten jest genialnie wyprofilowany i leży w uchu pewnie, nawet kiedy biegam. To nie takie oczywiste. Pojedyncza słuchawka waży 7 g i muszę przyznać, że przez pierwsze 2,5-3 godziny nie odczuwałem ich obecności. Później musiałem zrobić lekką przerwę, ale nie jest to niczym wyjątkowym. Etui jest zgrabne, lekko większe niż standardowe i waży 45 gramów. Ot, standard.

Pchełki wykonano z tworzywa sztucznego, które w górnej części imituje szczotkowane aluminium. Nie mogę nazwać ich ascetycznymi i dyskretnymi. W oczy rzuca się także charakterystyczne logo Technics, a także spore mikrofony.

Mnogość funkcji, pełna konfiguracja i wygodna aplikacja

Samo parowanie słuchawek, oczywiście przy użyciu aplikacji, nie przebiegało tak, jakbym sobie tego życzył. Powtarzałem proces kilkukrotnie na 3 urządzeniach i często pojawiały się błędy. Niemniej, po samym sparowaniu, połączenie utrzymuje się na wzorowym poziomie. BT 5.2 robi tu robotę. Wśród ciekawszych funkcji warto wymienić między innymi automatycznie wyłączanie zasilania po określonym czasie, które przyda się „śpiochom”, a także multiport, czyli możliwość jednoczesnego podłączenia słuchawek do dwóch źródeł dźwięku. Sęk w tym, że jeśli wybierzemy tę formę połączenia, musimy zadowolić się kodekiem SBC. LDAC obsługuje tylko zgodne sprzęty. Ma to swoje plusy. Bez aktywnego LDAC bateria trzyma nawet 2 h dłużej.

Kolejna rzecz, która zwróciła moją uwagę to wytłumienie opóźnienia dźwięku, które kapitalnie sprawdza się w przypadku odtwarzania filmów z komputera, np. z serwisu YouTube czy Netflixa. Kolejna sprawa to w pełni konfigurowalne dotykowe przyciski na słuchawkach. To w zasadzie płytki reagujące na tapnięcie palcem, które są wyjątkowo czułe. Możemy ustawić różne akcje dla pojedynczego, podwójnego czy potrójnego tapnięcia w każdą z pchełek. Co ważne, możemy skonfigurować inne akcje dla odtwarzania muzyki i rozmów. Taka personalizacja to ogromna zaleta. Jeśli zaś chodzi o wady lub braki – przeszkadzał mi brak automatycznego pauzowania odtwarzania po wyjęciu słuchawki z ucha.

15 minut ładowania to 70 minut pracy słuchawek

W pełni naładowane Technics AZ60 pozwalają na 6-7 godzin ciągłego odtwarzania muzyki w kodeku SBC, natomiast zdarzało mi się też zanotować wynik 5,5 h. Wraz z etui mamy prawie dobę. Czas ładowania słuchawek wynosił niecałe 2 h, natomiast zabrakło tu ładowania bezprzewodowego. W tej klasie zwyczajnie takowego oczekiwałem. Nie przepadam za przewodami, od których staram się uwolnić, więc to dla mnie minus. Niewielki, ale jednak.

Technics AZ60

Co z tym dźwiękiem?

Zanim przejdę do samego dźwięku, chciałbym zwrócić uwagę na obecność ANC, które nie jest jednak idealne, ale sprawdzi się w większości przypadków. Wygłuszenie jest efektywne, ale tylko do momentu wyjścia w okolice ruchliwej ulicy. Przejeżdżające auta i głośne rozmowy przechodniów w dalszym ciągu są słyszane. Oczywiście można dostosować natężenie funkcji do swoich preferencji, za co odpowiada odpowiedni element w menu aplikacji. To w sposób istotny poprawia predefiniowane ustawienia.

W temacie rozmów jest lepiej niż dobrze. Słyszałem moich rozmówców głośno i wyraźnie, natomiast druga strona zgłaszała sporadyczny szum wiatru (rozmowy na dworze) czy głośny płacz dziecka (dwa pokoje dalej). Jest to więc satysfakcjonujący poziom. Pochwalić muszę także stabilność połączenia, co nie jest wcale takie oczywiste.

W tej cenie i po tej marce spodziewałem się świetnej jakości w temacie dźwięku i się nie zawiodłem. W tej półce cenowej jest – jak to niektórzy mawiają – sztos. Mocny, głęboki, wręcz soczysty bas w połączeniu z szeroką sceną oraz czystością brzmienia zadowolą większość typowych użytkowników. Malkontenci lub osoby o nietypowych preferencjach mogą dostosować brzmienie w menu za pomocą korektora.

Technics AZ60

Werdykt

Słuchawki dokanałowe Technics AZ60 doceniałem za bogaty zestaw sprzedażowy, świetne dopasowanie, kapitalny dźwięk oraz za sentyment, jakim darzę markę. Brakowało mi tylko ładowania bezprzewodowego oraz automatycznego stopowania odtwarzania po wyjęciu pchełki z ucha. W tej cenie jest to bardzo dobra propozycja, którą z powodzeniem poleciłbym innym.

Przetestowaliśmy Jabra Elite 7 Active: recenzja słuchawek bezprzewodowych z genialnym ANC i HearThrough