Wizja świata rodem z Black Mirror… już w Chinach!
Gdy kilka miesięcy temu media podały, że Chiny planują wprowadzenie programu oceny obywateli żywcem wyjęty z popularnego serialu Netflixa, wielu uznało to za ponury żart. Niestety, wszystko wskazuje na to, że to dzieje się naprawdę.

Każdy, kto widział pierwszy odcinek 3-go sezonu genialnego Black Mirror, z pewnością wzdryga się na samą myśl o wprowadzeniu podobnego systemu w życie. Społeczeństwo, w którym do każdego obywatela przypisywana jest nota odpowiadająca jego zachowaniu/zaangażowaniu i na podstawie której określany jest jego status. Teoretycznie całkiem sensowne, być może nawet praktyczne, a jednak przerażające. Jeszcze bardziej przerażające, gdy uświadomimy sobie, że w tym przypadku organem oceniającym nie jest samo społeczeństwo a wszechwiedzące państwo.
Prace nad chińskim Social Credit System zaczęły się w 2014 roku. Ma on pozwolić na ocenę „wiarygodności” każdego obywatela mieszkającego w Chińskiej Republice Ludowej na podstawie jego zachowań i preferencji, zarówno w sferze online, jak i offline. Mimo, że wg zapowiedzi system ma w pełni zacząć działać w 2020 roku, pewne jego aspekty już są widoczne. Jak się okazuje, wokół głównej idei już teraz powstają podobne, prywatne systemy oceny. Najsłynniejszy z nich – Zhima Credit, powstał za pomocą aplikacji płatniczej opracowanej przez jedną z firm koncernu Alibaba.
Big data zadecyduje o statusie społecznym
Algorytm Zhima Credit analizuje zachowanie użytkowników na podstawie ich aktywności w aplikacji, a następnie przyznaje im wynik punktowy w skali od 350 do 950. Na ocenę użytkowników wpływa np. fakt, czy na czas spłacają oni swoje rachunki, ale również co i gdzie kupują a także… z kim się przyjaźnią! Osoby, które wśród swoich znajomych posiadają osoby o niskich notach narażone są na obniżenie swojej oceny. Brzmi znajomo, prawda?
System Zhima Credit jest zintegrowany z rządową „listą nieuczciwych ludzi”, co daje nam ciekawe partnerstwo państwowo-prywatne na rzecz inwigilacji obywateli. Niski wynik w Zhima Credit w praktyce czyni z ludzi obywateli drugiej kategorii. Nie mogą oni korzystać z większości form podróży, a jeśli już, mogą rezerwować jedynie miejsca najniższej klasy. Zabronione jest także zatrzymywanie się w luksusowych hotelach, korzystanie z pożyczek bankowych, a nawet… zakup pewnych dóbr konsumpcyjnych. Z drugiej strony ci, którzy uzyskają wysoką notę mogą liczyć na uzyskanie dostępu do korzystnych warunków pożyczek i wynajmu apartamentów, zniżkami na transport publiczny, a nawet krótszym oczekiwaniem w kolejce w szpitalu.