Musk nie bierze jeńców. Na początek limity w przeglądaniu tweetów, następnie brak dostępności Twittera dla użytkowników niezalogowanych, a przy okazji API, które spowodowało, że popularne klienty Twittera takie jak np. Tweedeck przestały działać. To nie koniec rewelacji, bo Twitter także tym samym zablokował Google przed indeksowaniem treści swoich użytkowników.
Szaleństwo zmian w Twitterze zmian trwa. Musk, któremu z pewnością zasług dla świata technologii nie można odmówić, wprowadza kolejne radykalne i chyba nie do końca przemyślane zmiany. W ostatnim czasie głośna afera z niebieskimi ikonkami (Twitter Blue), przy zweryfikowanych użytkownikach, które można było sobie kupić, co w efekcie spowodowało, że konta spamerskie mogły zostać oficjalnie uznane jako te poprawne.
Teraz kolejne zmiany w trybie: nie przemyślałem tego, ale powinno być okej. Chodzi o wprowadzone limity w konsumpcji Tweetów. Początkowo:
- Zweryfikowane konta – 6000 postów dziennie
- Niezweryfikowane konta – 600 postów dziennie
- Nowe niezweryfikowane konta – 300 dziennie
Następnie chwile później, kiedy oblała go lawina hejtu ze niedorzeczne pomysły, limity zostały zwiększone:
- Zweryfikowane konta – 8000 postów dziennie
- Niezweryfikowane konta – 800 postów dziennie
- Nowe niezweryfikowane konta – 400 dziennie
Grzecznie mówiąc, wygląda to bardzo nieprofesjonalnie, a mniej grzecznie: tak, jakby despotyczny szaleniec zarządzał firmą, a każdy jego wymysł miał zostać natychmiastowo wprowadzony w życie, bez liczenia się z konsekwencjami.
Wychodzą teraz kolejne rewelacje, bo jak potwierdziło same Google, Twitter postanowił wyciąć indeksacji Tweetów, z wyników wyszukiwania popularnej wyszukiwarki. W efekcie kilkaset milionów Tweetów zniknęło z wyszukiwarki Google. Jeśli sprawdzić poleceniem site:twitter.com, które powinno pokazać wszystkie treści zaindeksowane z Twittera, otrzymujemy o ponad 200 mln wyników mniej, niż jeszcze w ubiegłym tygodniu. Przedstawicielka Google, Lara Levin dla TheVerge potwierdziła, że możliwość skanowania i indeksacji Tweetów została ograniczona.
Oczywiście mają do tego prawo, jak każdy serwis internetowy. Można to zrobić, chociażby za pośrednictwem pliku robots.txt, ale w tym wypadku, jak zajrzymy do pliku z instrukcjami dla robotów na Twitterze, to Google bot nie został wycięty.
# Google Search Engine Robot # ========================== User-agent: Googlebot Allow: /?_escaped_fragment_ Allow: /*?lang= Allow: /hashtag/*?src= Allow: /search?q=%23 Allow: /i/api/ Disallow: /search/realtime Disallow: /search/users Disallow: /search/*/grid Allow: /*?ref_src= Allow: /*?src= Disallow: /*? Disallow: /*/followers Disallow: /*/following Disallow: /account/deactivated Disallow: /settings/deactivated
Najpewniej cała sytuacja ma związek, z tym że Twitter wyciął swoje API, a dodatkowo wymaga rejestracji użytkownika, by mógł on zyskać dostęp do treści serwisu. W efekcie bot Google dostał rykoszetem, ale naturalnie powstaje pytanie, czy to faktycznie przypadek, czy celowe działanie Muska? Ostatnio głośno było również o zmianie polityki prywatności, w której Google zastrzegło sobie prawo do scrapowania treści publicznych w sieci i trenowania nimi swojej sztucznej inteligencji, na potrzeby budowania własnych produktów.
Google będzie scrapować na potrzeby AI wszystko, co opublikujesz w sieci
Sprawa jest nad wyraz interesująca i możemy mieć tutaj swojego rodzaju potyczkę, między molochem a despotycznym szefem Twittera. Sprawa wygląda na dość rozwojową i pojawiają się również głosy, że cios w Google to tylko chwilowe problemy techniczne, czemu ja nie do końca daje wiarę.