Smutna prawda o Shopee: rekordowe budżety reklamowe wykończyły platformę
Po ostatnich doniesieniach dotyczących wycofania się Shopee z rynku polskiego eksperci branżowi rozpoczęli debatę na temat przyczyn niepowodzenia platformy. Na światło dzienne wychodzą coraz ciekawsze analizy, które finalnie ujawniają, że główną siłą napędową Shopee było… radio
Skoro nastąpiło już oficjalne wyjście z Polski, pora na głębsze wnioski co mogło pójść nie tak. W niedawno opublikowanym artykule przedstawiłam kilka scenariuszy na temat tego, kto wypełni rynkową pustkę po Shopee.
Przepalony budżet radiowy Shopee
Z opublikowanego wpisu na Linkedinie dr Jacka Kotarbińskiego wynika, że problemem był przestrzelony budżet reklamowy. Oznacza to, że największą część środków przeznaczono na radio, które ze swojej natury jest jednym z droższych form przekazu medialnego. Aż 56% budżetu Shopee zostało wydane na reklamy głównie m.in. Radiu Zet czy RMF FM. Zapewne miało to uzupełniać przekaz z innych źródeł takich jak TV czy reklama w internecie. W swoim założeniu ma to sens, pod warunkiem że potencjalni słuchacze dokonują faktycznych zakupów.
Misja specjalna: przekonać odbiorców do internetu
Zapewne pozostanie to na dobre w sferze spekulacji, ale prędzej czy później, z przypadku Shopee powstanie analiza na temat ekspansji na nowy rynek. Największym wyzwaniem, z którym marka musiała się mierzyć, było dotarcie do użytkowników, którzy chcieliby stać się regularnymi klientami. W dłuższej perspektywie czasu pojawiały się nawet informacje o tym, że marketplace chciał się „zmierzyć” z Allegro pod kątem pozycji rynkowej. No cóż, stanął w szeregi, ale przegapił dobry moment, aby zacząć walczyć o swoich odbiorców.
Sama świadomość marki to za mało
Prawie 60% budżetu reklamowego Shopee, według Kotarbińskiego, to prawie 88 milionów złotych. Całość miała zostać przeznaczona na reklamę radiową, której celem było dotarcie do potencjalnych klientów, którzy nie korzystają regularnie z internetu. Taka strategia idealnie by się sprawdziła w hipotetycznej sytuacji, że większość z osób, które usłyszą reklamę zaczną aktywnie kupować na marketplace. Sama świadomość marki to zdecydowanie dużo, ale dobrze, aby miało realne przełożenie na przychody.
Nie oni pierwsi i zapewne nie ostatni eksperymentowali z odważnymi formami przekazu reklamowego. Tym razem zabrakło także szczęścia.
