Na drugą część filmu „Avatar” fani czekają już od 11 lat. Z powodu pandemii jednak, jak w przypadku wielu innych tytułów, produkcja została przerwana. „Avatar 2” realizowany jest w Nowej Zelandii, a tam aktualnie znajduje się tylko jeden aktywny przypadek wirusa, co pozwala Cameronowi – po kwarantannie – powrócić do prac.

Według informacji podawanych przez „Variety” Cameron przybył do Wellington w niedzielę 31 maja, rozpoczynając obowiązkową 14-dniową kwarantannę. Nowa Zelandia jest generalnie zamknięta dla przyjezdnych, jednak od tej reguły są wyjątki. Rząd zdecydował się wpuszczać jednostki, które reprezentują „znaczącą wartość ekonomiczną”. Zdjęcia kręcone w żywym planie mają się podobno skończyć w listopadzie.

Cóż, ekonomicznych sukcesów Cameronowi odmówić nie można. Jego poprzednie filmy – „Titanic” oraz „Avatar” – wciąż znajdują się w czołówce najbardziej kasowych produkcji wszech czasów. Z kolei jeszcze wcześniejszy z jego projektów – „Prawdziwe kłamstwa” – był pierwszym filmem z budżetem powyżej 100 milionów dolarów. Twórca wie, jak mnóstwo pieniędzy przemienić w jeszcze więcej pieniędzy.

Premiera „Avatara 2” planowana jest na 17 grudnia 2021 roku. Na ekranie zobaczymy takie gwiazdy, jak: Sam Worthington, Zoe Saldana, Sigourney Weaver, Stephen Lang, Winslet, Vin Diesel, Michelle Yeoh i Jemaine Clement.

Czekacie? Ja pamiętam, że te 11 lat temu „Avatar” mnie rozczarował. Byłam zawiedziona, że coś, co powstawało przez tak wiele lat, ma równie nijaką i wtórną fabułę – nawet piękne obrazy tego nie przykrywały. Czy tym razem Cameron mnie zaskoczy? Się okaże (chociaż szczerze wątpię, że w planowanym terminie).