Specjaliści od cyberbezpieczeństwa ostrzegają, że nadal nikt nie jest w stanie zapewnić pewniejszego sposobu głosowania w wyborach niż tradycyjny papier i długopis.
Wybory prezydenckie, parlamentarne, samorządowe czy do europarlamentu – w Polsce każdy obywatel, który skończył 18 lat, ma możliwość głosowania zgodnie z własnym sumieniem. W końcu na tym polega demokracja. Od wielu lat nie zmienia się też sposób głosowania – otrzymujemy papierową kartę, zaznaczamy X przy nazwisku naszego kandydata i wrzucamy głos do urny. Chociaż technologia rozwija się w zawrotnym tempie, to okazuje się, że nadal nie ma bezpieczniejszego sposobu na wyłanianie głów państw czy rządów.
Budżetowa wersja Apple Watcha, czyli Apple Watch SE już na wiosnę?
W materiale CBS wypowiadali się specjaliści od cyberprzestępczości, m.in. Dmitri Alperovitch, współzałożyciel CrowdStrike Holdings. W rozmowie Alperovitch przyznał, że tacy jak on mają duży problem z pracą nad zabezpieczaniem wyborów.
Głosowanie to najtrudniejszy temat, jeśli chodzi o cyberbezpieczeństwo. Jedynym sposobem, który się sprawdza, nadal jest papier. Najbezpieczniejsze są osobiste głosowania i karty przesyłane pocztą lub wrzucane do urn.
Chociaż na tę chwilę nie ma dowodów, by rosyjscy hakerzy próbowali zagrozić wyborom w USA, to U.S. Intelligence wyraźnie wskazuje na duży udział mediów społecznościowych w wyścigu po fotel prezydenta. Rosja ma wspierać Donalda Trumpa, a Iran i Chiny kandydata demokratów – Joe Bidena. Oczywiście wszystko ma swoje źródło w ogromnych pieniądzach – Donald Trump nieźle dogaduje się z Władimirem Putinem, ale mocno blokuje handel z takimi krajami jak Chiny.
Głosowanie korespondencyjne jednak zadziała?
Alperovitch wspomniał też, że w tym roku wszystkie stany będą musiały się przygotować na ogromną liczbę głosów przesyłanych pocztą. W USA nadal szaleje koronawirus, przez który wielu obywateli nie chce wychodzić z domów i skorzysta z możliwości głosowania zdalnego. US Postal ostrzega, że może nie zdążyć dostarczyć wszystkich kart przed listopadowymi wyborami, dlatego możliwe, że zostaną zastosowane specjalne urny na ulicach. Ryzyko zniszczenia wciąż jest niższe niż ataku hakerów na ewentualny system internetowy.
USA staje przed problemem, który miała Polska. Ostatecznie w naszym kraju doprowadzono do „tradycyjnych” wyborów, ale skala spustoszenia, jakie wywołuje koronawirus w Stanach Zjednoczonych jest nieporównywalnie większa. Nowy sposób na pewno będzie miał też swoje minusy – przede wszystkim dezinformację i błędy w głosowaniu. A to… może wpłynąć na wyniki wyborów.