Google Tłumacz nie będzie już dostępny na terenie Chin kontynentalnych. To kolejna usługa, której w tym kraju nie uświadczycie.
Chiny lubią w cenzurę. To fakt niepodważalny i państwo ma w tym temacie całkiem niezłe doświadczenie. Rozbawiło mnie na początku roku, kiedy zostało zmienione zakończenie filmu Fight Club Davida Finchera. Co prawda było bardziej zgodne z książką Chada Palachniuka, ale zajęło to ponad 20 lat, aby pokazać, jak chińskie służby są genialne w tropieniu przestępców. Propaganda wiecznie żywa. Czasem może działająca z opóźnieniem, ale dopatrująca się niepożądanych elementów.
Google Tłumacz to nie pierwsza usługa Google niedostępna na terenie Chin
Oczywiście cenzura nie ogranicza się tylko do popkultury i w 2010 roku wycofała ze swojego rynku wyszukiwarkę Google, wprowadzając bardziej filtrujący treści zamiennik, jakim jest Baidu. Inne usługi takie jak Gmail czy Mapy Google również przestały funkcjonować. Przyszła pora na Google Tłumacza, ale tym razem to samo Google wyszło z inicjatywą, wycofując się z tamtejszego rynku.
W sumie dziwne w tym wszystkim jest to, że trwało to tak długo, szczególnie po wprowadzeniu przez chiński rząd w 2020 roku nowelizacje pewnej ustawy. Złota tarcza Chin, utworzona w 1999 roku jest coraz bardziej radykalna i wprowadza coraz to bardziej surowe restrykcje, dotyczące zwiększającej się kontroli treści zagranicznych firm. Google jeszcze na przełomie 2018/2019 próbowało przywrócić swoje usługi – przede wszystkim wyszukiwarkę, ale z pomysłu szybko się wycofano. W momencie powrotu na rynek byłby to produkt mocno kontrolowany i cenzurowany przez rząd Chin, na co pracownicy amerykańskiej korporacji odpisali petycją, wyrażającą swoje zdanie pod tytułem „To jest straszna idea”. Teraz w 2022 roku jeden z ostatnich segmentów Google mówi „Do widzenia” drugiej co do wielkości gospodarce świata.
Tłumacz Google oficjalnie przybija piątkę wyszukiwarce oraz Gmailowi i ucieka z Chin
Google oficjalnie mówi, dlaczego podjęto taką decyzję. Oświadczenie było krótkie, ale treściwie. Brzmiało ono:
Rezygnujemy z Tłumacza Google w Chinach kontynentalnych ze względu na niskie użytkowanie.
Myślę, że Google nawet nie musi się specjalnie tłumaczyć i jest to zgodne z prawdą, że jeden z najbardziej popularnych, ekspresowych tłumaczy ma znikome użytkowanie. Rzekomo usługa ta przegrywa w przedbiegach z innym lokalnym narzędziem. Moc Chin i jej technologii jest wielka, więc nie powinno to przesadnie dziwić. Ewidentnie kończy się pewna era panowania usług Google na terenie tamtego kraju. Zresztą dotyczy to również sprzętu elektronicznego. Ostatnie doniesienia, dotyczące przeniesienia fabryk Google Pixel do Wietnamu mogą mieć rację bytu. Obecnie na ternie Chin rządzi wspominany wcześniej Baidu oraz Tencent w kwestii mediów społecznościowych. Tłumacz Google jest natomiast dostępny na terenie Hong-Kongu, gdzie cenzura i restrykcje żyją własnym życiem i zasadami.
Czy poza Tłumaczem Google w Chinach dojdzie do kolejnych zagranicznych migracji?
Na pytanie dlaczego nastąpiło to teraz, można by odpowiedzieć zwykłym „A dlaczego nie?”, ale może to mieć też związek ze zbliżającą się wielką konferencją. Kongres Narodowy Komunistycznej Partii Chin zbiera się co 5 lat i ustala polityczne cele oraz wybiera nowych przywódców. Nie jestem do końca przekonany czy głównym tematem byłoby niszczenie Tłumacza Google, ale rozmowy na temat migracji fabryk Pixela do Wietnamu akurat nabierają większego sensu. W każdym razie – zapomnijcie o tej usłudze, gdybyście chcieli z niego skorzystać na terenie Chin.
FBI i MI5 wydają pierwsze w historii wspólne ostrzeżenie przed działaniami chińskiego rządu