8.07.2025 8:00

Apple nie chce zapłacić pół miliarda euro kary i składa odwołanie

 Dwa miesiące temu Komisja Europejska nałożyła na Apple karę w bezprecedensowej wysokości 500 milionów euro. Regulator dał firmie 60 dni na odwołanie i właśnie w tym momencie, niemal w ostatniej chwili Amerykanie składają oficjalny sprzeciw.

Komisja Europejska, Berlaymont Building Bruksela

Apple postanowiło skorzystać z przysługującego mu prawa do złożenia apelacji w sprawie rekordowo wysokiej kary nałożonej przez europejskiego regulatora. KE uznała, że firma naruszyła zapisy ustawy o rynku cyfrowym (Digital Markets Act) i wymierzyła karę w wysokości pół miliarda euro. Raczej nikt nie spodziewał się, że właściciel App Store zapłaci tak gigantyczną grzywnę, nie podejmując kroków prawnych, by zasądzoną kwotę zmniejszyć, lub w całości anulować.

Apple uważa, że decyzja KE wykracza poza obowiązuje przepisy

Pod koniec kwietnia świat obiegła informacja, że Apple zostało ukarane rekordowo wysoką grzywną. Komisja Europejska wymierzyła gigantowi karę w wysokości 500 milionów euro za naruszenie zapisów DMA. Firmie zarzucono, że deweloperzy aplikacji nie mogli informować swoich klientów o alternatywnych możliwościach zakupu programu oraz ewentualnego opłacenia subskrypcji poza ekosystemem App Store. Zdaniem regulatora miało to istotny wpływ na konsumentów, którzy gdyby wiedzieli i mieli dostęp do innych form płatności, mogliby zaoszczędzić sporą sumę pieniędzy. Z tym podejściem nie zgadza się Apple, które składając formalny sprzeciw, wobec zasądzonej grzywny przekazało:

Dziś złożyliśmy odwołanie, ponieważ uważamy, że decyzja Komisji Europejskiej – i jej bezprecedensowa grzywna – wykraczają daleko poza to, czego wymaga prawo. Jak pokaże nasze odwołanie, KE narzuca nam sposób prowadzenia naszego sklepu i wymusza warunki handlowe, które są mylące dla deweloperów i niekorzystne dla użytkowników. Wdrożyliśmy to, aby uniknąć karnych dziennych grzywien i podzielimy się faktami z Trybunałem.

Z oświadczenia przesłanego do redakcji portalu Mac Rumors możemy wywnioskować, że to, co KE widzi jako korzyść dla użytkowników, według Apple stanowi dla nich zagrożenie. Co jednak warte odnotowania, gigant jeszcze pod koniec września, aby uniknąć nakładania kolejnych kar, wprowadził w App Store zmiany, których domagała się Komisja. Zatem dystrybuowane na obszarze UE aplikacje mogą już zawierać linki i banery kierujące użytkownika poza App Store w celu dokonania płatności, a wartość pobieranych od deweloperów prowizji uzależniono od tego, z jakich funkcji sklepu twórcy będą chcieli skorzystać.


Apple chce powrotu do średniowiecza, ale rolowany iPad to naprawdę fajny pomysł!

Apple chce powrotu do średniowiecza, ale rolowany iPad to naprawdę fajny pomysł!

Apple patentuje iPada w formie pergaminowego zwoju. To nie żart! Ostatni patent firmy zdradzają ideę iPada z ekranem, który zwija się w rulon i opisuje ten skomplikowany mechanizm. Na łamach…

Zmiany dotyczące opłat wejdą w życie 1 stycznia 2026 roku. Wszyscy będą musieli zapłacić Core Technology Commission, czyli prowizję liczoną od każdego pobrania aplikacji w sklepie. Stawki będą się jednak różnić zależnie od wybranych opcji, ale co do zasady mniejsi dostawcy oprogramowania poniosą mniejsze koszty niż ci najwięksi. Wprowadzenie progów wymogła na firmie Komisja i wyglądają one tak, że niższe opłaty w ramach poziomu 1 będą obowiązywać tych deweloperów, którzy mogą się obejść bez automatycznych aktualizacji aplikacji, systemu ocen, recenzji, sugestii wyszukiwania oraz funkcji związanych z marketingiem i analizami. Poziom 2 zawiera natomiast wszystkie te opcje. Apple obniżyło też maksymalny poziom pobieranej prowizji z 30% do 20%.

Apple nie zamierza oddać nawet części kontroli na App Store bez walki. Podobnie, jak w przypadku sporu z Epic Games firma chce dowieść, że umożliwienie dokonywania zakupów poza ekosystemem może być niebezpieczne dla użytkowników i może wprowadzać ich w błąd. Czy to się uda? Przekonamy się zapewne w ciągu następnych kilkunastu miesięcy.