Dzisiaj świetny materiał od Marcina Lipki na temat bardzo interesującej i bardzo starej gry go. Szczerze mówiąc, porzuciłbym konsolę na weekend by spróbować swoich sił! Zapraszam do zapoznania się z materiałem.
W poniższym artykule chciałbym zaprosić was do świata azjatyckich intelektualistów, którzy stworzyli grę planszową, w której każdy może odnaleźć coś dla siebie – amator może spędzić przy niej miły wieczór, zaś profesjonalista może poświęcić jej zgłębianiu całe życie, odnajdując w niej analogię do nieustannie zmieniającego się świata. Jej zasady są tak proste, że można w kilka minut wyjaśnić je 5-letniemu dziecku, jednak niewielu osobom dane jest pojęcie jej w stopniu mistrzowskim. Zapraszam was do świata gry, która przez setki lat towarzyszyła członkom cesarskiego dworu, a obecnie jest jednym z niewielu wyzwań intelektualnych tego typu, w których ludzki umysł ma szanse z brutalną siłą obliczeniową komputerów. Witajcie w świecie go.
" rel="attachment wp-att-23401
Według jednej z najbardziej popularnych legend wyjaśniających genezę wei qi (chińska nazwa gry), gra ta została wymyślona przez chińskiego cesarza Yao (2356 – 2255 p.n.e.), jako narzędzie, które miało nauczyć jego syna – przyszłego władcę – dyscypliny, koncentracji i rozwagi. O ile weryfikacja prawdziwości tej legendy wydaje się niemożliwa, o tyle z całkowitą pewnością można stwierdzić, iż go jest najstarszą grą planszową, w którą nadal gra się zgodnie z oryginalnymi zasadami – zgodnie z zapisami historycznymi sprzed ponad 2,5 tysiąca lat, umiejętność gry w go była ona uznawana przez Chińczyków za jedną z czterech umiejętności, które powinien opanować każdy wykształcony człowiek (pozostałe to kaligrafia, malarstwo oraz gra na instrumencie strunowym nazywanym Qín).
Czas na krótkie wprowadzenie w zasady gry – plansza do wei qi (nazywana tradycyjnie gobanem) ma kształt kwadratu przeciętego 19 liniami poziomymi i 19 pionowymi. Mechanika gry jest niezwykle prosta – dwaj gracze naprzemiennie, zaczynając od pustej planszy, układają na przecięciach linii czarne i białe kamienie, dążąc do otoczenia nimi jak największego obszaru. Kamienie nie mogą zostać przesunięte, jednak otoczenie ich kamieniami przeciwnika skutkuje usunięciem ich z gobanu. Należy podkreślić, iż zbicie dużej liczby kamieni oponenta może zmienić wynik gry na naszą korzyść, jednak nie jest ono celem rozgrywki. Go, w przeciwieństwie do szachów, jest grą, w której należy skupić się na konstrukcji, nie zaś destrukcji. Silny goista potrafi boleśnie ukarać nadmiernie agresywnego przeciwnika przy pomocy wyważonej i precyzyjnie skalkulowanej strategii.
Po przeczytaniu powyższego opisu można zadać sobie pytanie „no dobrze, może go faktycznie ma proste zasady i jest kultową grą w Azji, ale co tak naprawdę czyni ją atrakcyjną?”. Jeśli właśnie takie pytanie pojawiło się w Twoim umyśle, cieszę się niezmiernie i mam nadzieję, że fakty, które za chwilę przedstawię uzmysłowią Ci niezwykłość wei qi.
" rel="attachment wp-att-23402
Po pierwsze, gra ta łączy w sobie dwie cechy, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się sprzeczne – pomimo nieprzeciętnie prostych zasad, sama rozgrywka jest niezwykle złożona, a każda partia jest niepowtarzalna. Dosłownie – gdyby na każdym atomie we Wszechświecie (ich liczba szacowana jest na 1080) zapisać wszystkie możliwe do rozegrania partie szachów (ta liczba szacowana jest na około 1047), nie wyczerpalibyśmy nawet puli wszystkich możliwych partii go, w których wykonano 50 i mniej ruchów. „Problem” polega jednak na tym, że w trakcie przeciętnej gry profesjonalistów wykonuje się ich średnio 3 razy więcej! Myślę, że takie porównanie przemawia do wyobraźni – go jest naprawdę niezwykle złożoną grą.
Kolejna cecha charakterystyczna dla wei qi to zmieniająca się dynamika gry – w zależności od etapu rozgrywki i stylu graczy, zaobserwować można ruchy o różnym stopniu przełożenia na obecną sytuację na planszy. W sytuacji zwartej walki dwóch grup przeciwnych kamieni, każdy kolejny ruch może zadecydować o końcowym wyniku rozgrywki. Inne posunięcia – szczególnie w otwarciu gry – okazują się poprawne (lub nie) dopiero po kilkudziesięciu kolejnych ruchach. Fakt ten sprawia, że głównym czynnikiem decydującym o położeniu kamienia w danym miejscu nierzadko jest intuicja, nie zaś chłodna kalkulacja i „czytanie” 50 ruchów w przód (tak, profesjonaliści potrafią zrobić coś tak karkołomnego).
Wspomniane wyżej czynniki – złożoność oraz konieczność wykorzystywania intuicji – oprócz uczynienia go grą zupełnie niespotykaną, pozwoliły również uwierzyć, iż jeszcze przez długi czas będzie ona obszarem, na którym rywalizacja ludzkiego umysłu z komputerami będzie rozstrzygana na naszą korzyść. Przez lata tak właśnie wyglądała rzeczywistość – jeszcze 10 lat temu najlepsze programy nie były w stanie rywalizować ze średniozaawansowanym amatorem. Już niebawem dowiecie się, w jaki sposób Google próbuje zdobyć ostatni bastion broniący honoru ludzkiego intelektu i co to właściwie dla nas oznacza.
Dla osób zainteresowanych zasadami gry, polecam anglojęzyczną stronę https://learngo.co.uk/, przejście przez sekcję „Tutorial” umożliwia zapoznanie się z go w stopniu wystarczającym do odbycia rozgrywki.