Serwis Patently Apple, specjalizujący się w śledzeniu patentów, które zgłasza firma Apple, donosi o zgłoszeniu pomysłu na zmieniający kolor pasek do Apple Watcha.
Urząd Patentów i Znaków Towarowych USA oficjalnie przyznał firmie Apple patent dotyczący paska do zegarka Apple Watch wykonanego z tkaniny, który zawiera funkcję elektrochromową, umożliwiającą regulację jego kolorów. Pasek składa się z trzech elementów, których kolor można odwracalnie zmienić, za pomocą impulsu elektrycznego.
Nowy patent Apple
Zmieniający kolor pasek, to nie tylko ciekawy gadżet, którym możesz się pochwalić kumplom przy piwie. Zmiana koloru może być także pożyteczna. Zmiana wyglądu paska może bowiem informować, chociażby o postępie w zamykaniu kręgów, nieodebranym powiadomieniu czy stanie baterii. Nie jest to nic, czego nie widzimy na odpowiednio skonfigurowanej tarczy, zwłaszcza w zegarku z opcją always on display, jednak przy możliwości zastosowania tego patentu, nie tylko w sferze wizualnej, pozwoli prezentującemu go Timowi Cookowi czy innemu pracownikowi Apple, na wyrażenie 35. zachwytów więcej.
Opaski Apple Watcha będą mogły zmieniać kolor?
Na rynku funkcjonują już szyby, które można za pomocą impulsu elektrycznego przemienić z przezroczystych w matowe, chiński Infinix pokazywał smartfon ze zmieniającą kolor obudową, a BMW samochód zmieniający kolor. Inżynieria materiałowa rozwija się więc w najlepsze i tego typu rozwiązania, z filmów sience fiction, przenikną niedługo do użytku codziennego.
Nie możemy być jednak pewni, że patent Apple kiedykolwiek zostanie zrealizowany. Przede wszystkim firma z Cupertino słynie z tego, że na rynek wprowadza raczej sprawdzone rozwiązania. Czasy, gdy Apple było jedną z najbardziej innowacyjnych firm w branży, już raczej minęły. Patent zmieniającego kolor paska, może podzielić los, chociażby samo naprawiającego się ekranu, wirtualnej klawiatury wyświetlanej przez smartfony czy baterii słonecznej w ramkach iPhonów – patentów ciekawych, lecz nigdy (jeszcze?) niewykorzystanych.
Ile to będzie kosztować?
Najdroższym paskiem, który można aktualnie kupić do Apple Watcha, w oficjalnej dystrybucji Apple jest Bransoleta panelowa w kolorze gwiezdnej czerni, wyceniona na bagatela 2 780 złotych. To zaledwie 420 złotych mniej niż Apple Watch najnowszej generacji, w najbogatszym wyposażeniu. Mowa oczywiście o Apple Watchu z aluminium, bo tego ze stali nierdzewnej można kupić nawet za ponad 7 000 złotych. Te 2 780 złotych to może być jednak sporo za mało, na pasek zmieniający kolor. Nie powinien on jednak przekroczyć kwoty 4 199 złotych, którą musimy wydać na słynne kółka do Maca Pro. Może się również okazać, że specjalna wersja paska, trafi tylko do specjalnej (i droższej ofc) wersji Apple Watchy. Firma może to tłumaczyć koniecznością stworzenia połączenia między paskiem a zegarkiem, co zresztą byłoby prawdą. Odpowiadając na pytanie postawione w tytule tego akapitu: tanio nie będzie i tego możemy być pewni.
Zmieniający się kolor paska w Apple Watchu to melodia przyszłości, a prawdopodobnie także patent, którego Apple nigdy nie użyje. Ja trzymam jednak za niego kciuki, tylko z jednego powodu. Gdyby taki pasek udało się stworzyć i wprowadzić na rynek, to musiałby on być cholernie drogi. To natomiast uruchomiłoby lawinę komentarzy i tytułów w serwisach technologicznych typu „hurr durr 3 tysiące za szmaciany pasek”. Komentarzy, które bawią mnie niemiłosiernie i jak nic innego nie świadczą o ich autorach. Tak więc Apple! Musisz!
Używany Apple Watch czy nowiutki Amazfit GTS 4 Mini – okiem kobiety