Google poza wielkimi projektami, co jakiś czas wypuszcza mniejsze rzeczy, które z czasem znikają lub zyskują na popularności i ewoluują. Ciężko powiedzieć, jaki los spotka Data Gif Maker, ale warto mu się bliżej przyjrzeć.

Usługa powstała w Google News Lab i pozwala na tworzenie prostych, szybkich i całkiem ładnych gifowych wizualizacji, na których można oprzeć przeróżne dane. Jest szczególnie polecana dziennikarzom i blogerom, którzy dzięki Data Gif Makerowi mogą ekspresowo stworzyć porównanie procentowe i wrzuć je na witrynę czy Twittera, jako uzupełnienie swojego tekstu czy myśli. Cała mechanika jest bajecznie prosta, dlatego można ją w mig opanować.

Data Gif Maker w akcji
Przykładowa zabawa procentami w Data Gif Makerem

Wizualizowanie danych to istotne narzędzie w opowiadaniu historii w dziennikarstwie. Pomimo, że często jest to skomplikowane, wcale nie musi być złożone. W rzeczywistości, wraz ze wzrostem urządzeń przenośnych, które są obecnie podstawową metodą konsumowania wiadomości, wizualizacje danych mogą być prostymi obrazami sformatowanym pod kątem urządzeń na których się pojawią – czytam na blogu Google.

Wszystko byłoby pięknie, gdyby generowanie takiego gifa nie trwało wieki. To raz. Dwa, że możliwości dostosowywania wyglądu są niemal żadne. Rozumiem ciąg do prostoty i poniekąd go pochwalam, ale nawet niewielkie możliwości customizacji nie zabolałby nikogo. Data Gif Maker nie jest również bezpośrednio połączony z żadną bogatszą usługą czy rodziną produktów. Miejmy nadzieję, że to początek i z czasem projekt będzie wzbogacany, a co najważniejsze doczekamy się kolejnych podobnych narzędzi. Przynajmniej tego bym sobie życzę. Jak będzie, czas pokaże.

Renesans gifów trwa w najlepsze i wydaje się, że nic go nie zatrzyma. Przynajmniej do czasu premiery kolejnego, lepszego formatu. Przyznam, że od niedawna namiętnie korzystam z różnych narzędzi do tworzenia prostych animacji graficznych i na wszelki wypadek wrzuciłem Data Gif Maker do swoich zakładek. Niby nic wielkiego, ale widzę w tym potencjał i może się przydać, nawet na DailyWeb.

Autor: Dariusz Filipek