Przez ponad miesiąc korzystałem z komputera Apple iMac 24 M3, czyli jednego z najświeższych modeli w ofercie producenta. Rzeczony AiO zastąpił mi w dużej mierze 16-calowego MacBooka Pro. Czy sprostał zadaniom, które przed nim stawiałem?
Jak można wnioskować po tytule, nie będzie to typowa recenzja. W zasadzie to opinia, która jest efektem ponad miesięcznej przesiadki na komputer całkiem innej kategorii, niż te, z których najczęściej korzystam. Z AiO nie miałem styczności od dawna i prawdę mówiąc, było mi obce użytkowanie takiego komputera. Tekst jest więc dedykowany osobom, które zastanawiają się nad podobną przesiadką, ale obawiają się tego, czy warto.
Uprzedzam pytanie i odpowiadam – tak, w tekście znajdzie się miejsce na wyniki kilku benchmarków. Nie mogłem pominąć tego etapu testowania komputera z uwagi na to, że mamy do czynienia ze świeżutkim M3 w wariancie bazowym. Jako że miałem okazję pracować zarówno na M1, M1 Pro, jak i M2, mam dość dobry punkt odniesienia dotyczący tego, jaką wydajność w codziennych czynnościach oferuje każdy z wymienionych układów. Bez zbędnego przedłużania, przejdźmy do szczegółów.
iMac 24 M3 – narzędzie pracy, multimedialny kompan czy rodzinny kombajn?
Mógłbym rzucić tutaj pełną specyfikację techniczną komputera Apple iMac 24 M3 wraz ze wszystkimi wariantami, natomiast uważam, że w tym celu warto odwiedzić stronę producenta. W sekcji sklepu znajduje się konkretna lista podzespołów. Ja ocenię sprzęt pod względem użytkowym i opowiem Wam o tym, jak się sprawował. Jasne, znajdzie się tu także miejsce dla informacji o technikaliach, użytych modułach czy technologii wykonania, ale to tylko niuanse.
Konstrukcja modelu Apple iMac 24 M3 nie jest nowa. To w zasadzie ta sama bryła, którą Apple pokazało po raz pierwszy w 2021 roku. Wtedy też zadebiutował iMac z 24-calowym ekranem, w którym użyto chipu Apple Silicon – M1. Miałem okazję pracować na tym SoC w modelu MacBook Pro i przyznam, że po Intelach był to dla mnie ogromny przeskok. Nawet biorąc pod uwagę to, że początkowo niektóre aplikacje korzystały z Rosety, czyli swoistej piaskownicy, emulatora do uruchamiania aplikacji, które nie zostały przepisane na architekturę ARM, całość działała miodnie.
Jak jest z M3? Bardzo podobnie, tylko lepiej, ale o tym za moment. Teraz przejdźmy przez kilka aspektów urządzenia.
Konstrukcja i zestaw sprzedażowy
W zestawie sprzedażowym możemy znaleźć całkiem inne elementy, a uzależnia to wybrana konfiguracja. W opcji bazowej umieszczono zasilacz o mocy 143 W, dwumetrowy, opleciony przewód w kolorze obudowy, który zakończono końcówką magnetyczną MagSafe, dodatkowy kabel USB-C do Lightning, służący do ładowania akcesoriów oraz… mysz i klawiaturę. W przypadku myszy mówimy o Magic Mouse, natomiast klawiatura może występować w wersji podstawowej oraz z dodatkowym panelem numerycznym i skanerem Touch ID. W opcji najwyższej znajdziemy jeszcze gładzik. To element, który w przypadku macOS zawsze będę polecał. Jedyne, co mocno nie przypadło mi do gustu, to ładowanie za pośrednictwem złącza Lightning. Teraz gdy Apple przeszło na USB-C zarówno w komputerach, iPadach, jak i smartfonach, wygląda to słabo.
Konstrukcja wygląda dokładnie tak samo jak poprzednik, choć oczywiście może różnić się liczbą dostępnych gniazd na tyle obudowy. Całość jest cienka, jak na AiO przystało, czego plusem jest to, że nie potrzeba zbyt wiele miejsca na ustawienie komputera. Całość została wykonana perfekcyjnie i jak to u Apple – czuć dopracowanie i jakość zastosowanych materiałów.
Młodszym użytkownikom lub osobom, które chcą dopasować kolorystykę urządzenia do pomieszczenia, w którym będzie ono wykorzystywane, spodoba się mnogość wariantów. Sęk w tym, że niektóre opcje koloru są dostępne tylko w droższej konfiguracji.
Sprzęt jest wyjątkowo „ustawny”… to dobre określenie. Na tyle znajdziemy zarówno przycisk zasilania (na prawej stronie), gniazdo magnetyczne MagSafe (do ładowania), jak i zestaw portów w moim przypadku były to dwa gniazda USB-C (USB 3) oraz dwa gniazda USB-C (USB 4 / Thunderbolt). Tańsze komputery iMac 24 M3 mogą mieć natomiast tylko dwa wejścia.
Obraz i dźwięk
Obraz prezentowany jest na 24-calowym panelu Retina o rozdzielczości 4,5K i wygląda lepiej niż dobrze. Duża przestrzeń robocza pozwala mi na wygodną pracę z kilkoma aplikacjami naraz i co istotne – kolory były całkiem dobrze odwzorowane. Proste prace z aplikacjami do manipulowania grafiką czy edycja wideo nawet w 4K przy 30 FPS nie robiły na Apple iMac 24 M3 wrażenia.
Jak przystało na komputer Apple, powierzchnia wyświetlacza jest błyszcząca, a nie tak jak u większej części konkurencji – matowa. Mimo to, nie miałem problemów z odbijaniem świata padającego na komputer prosto z okna. Zasadniczo praca była niewymagająca dla oczu, natomiast niektórym może przeszkadzać relatywnie niska jasność, wynosząca 500 nitów. Jest to sporo mniej, niż miałem w przypadku MacBooka Pro, ale pamiętajmy o tym, że z AiO nie będziemy wychodzić do parku czy kawiarni i nie narażamy się na pracę w intensywnym słońcu, czy innym, jasnym pomieszczeniem.
Dźwięk… Apple pomyślało i o nim. Właśnie dlatego w komputerze znalazły się głośniki stereo, które zapewniają relatywnie głośny i czysty. Nieco brakowało w stosunku do MacBooka Pro, z którego korzystam na co dzień, ale i tak byłem usatysfakcjonowany.
Prawda o wydajności i zasilaniu
Chipset Apple M3 bez dopisku Pro czy Max zapewnia świetną wydajność w każdej podstawowej czynności, a nawet pracach półprofesjonalnych. W stosunku do M1 mamy tutaj 65% szybsze GPU, 35% szybsze CPU i 60% szybsze obliczenia na potrzeby sztucznej inteligencji. Trzeba jednak pamiętać o tym, że istotną rolę w tym, jak pracuje sprzęt, ma pamięć operacyjna. Zalecam wybór przynajmniej 16 GB wariantu…
Mimo że podstawowa konfiguracja z 8 GB jest przez Apple określana mianem wystarczającej, zapewniam, że nie jest to do końca prawda. Oczywiście przy założeniu, że zależy nam na tym, aby komputer za kilka lat w dalszym ciągu oferował sprawną pracę z aplikacjami. Jeśli jednak będziecie wykorzystywać iMac 24 M3 tylko do podstawowych zadań i odpuścicie sobie uruchamianie kilkunastu, dwudziestu czy trzydziestu kart w Google Chrome, 8 GB powinno Wam wystarczyć.
Ja w przypadku 16 GB radziłem sobie bez przeszkód z pracą w DaVinci Resolve, Lightroomie i Photoshopie, podczas gdy przeskakiwałem pomiędzy Messengerem, kilkunastoma kartami w Chrome, Pocztą, Slackiem i Trello. Jeśli sprzęt poradził sobie z takimi zadaniami, poradzi sobie z większością pomysłów domowych użytkowników. Czy jest szybszy od komputera z chipem M1? Tak, choć nie powiedziałbym, że jest to różnica, która zmusiłaby mnie do przesiadki.
Werdykt
Jeśli ktoś szuka uniwersalnego, przewidywalnego sprzętu, który zapewni stabilność podczas pracy i rozrywki w domu, a przy tym ma być konstrukcją AiO, z czystym sumieniem mógłbym polecić ten zakup. Dla użytkownika indywidualnego jako komputer „dla domowników” sprawdzi się, jak znalazł. Skoro ja byłem w stanie na nim pracować i to nie zawsze przy wykorzystaniu typowo „domowych” narzędzi, z pewnością sprawdzi się w edukacji, pracach biurowych oraz jako narzędzie multimedialne.
Sprzęt do testów otrzymaliśmy od producenta. Firma nie miała wpływu na naszą opinię.