Dzisiejszy dzień zapisze się na stałe w historii rozwoju modeli językowych. Chiński asystent DeepSeek szturmem zyskuje kolejnych użytkowników i detronizuje ChatGPT w App Store, a inwestorzy w panice wyprzedają akcje amerykańskich gigantów.
Przez ostatnie lata przyzwyczajaliśmy się do sytuacji, w której Open AI nie ma sobie równych w branży AI, a flagowy ChatGPT stał się na tyle popularny, że powszechnie uznano go za synonim zaawansowanego modelu językowego, na podobnej zasadzie, jak wszystkie sznurowane buty sportowe nazywamy adidasami.
Tymczasem zupełnie niespodziewanie na rynku pojawił się konkurent, o którym piszą dziś nie tylko branżowe portale, ale z racji tego, że AI to wręcz megatrend inwestycyjny, DeepSeek pojawił się na nagłówkach najważniejszych mediów finansowych. Trudno zresztą się temu dziwić, gdyż w szczytowym momencie, giełdowa wartość Nvidii skurczyła się o 384 miliardy dolarów.
DeepSeek na szczycie popularności, na Wall Street panika
Chiński start-up, który stoi za asystentem AI, ma powody do świętowania. Aplikacja wspięła się na pierwsze miejsce podium w rankingu popularności App Store na iOS zrzucając z piedestału ChatGPT od Open AI. W przypadku Google Play, w kategorii Produktywność, program zajmuje 7 pozycję i może pochwalić się ponad 1 milionem pobrań. DeepSeek na Androida jest dostępny od ponad dwóch tygodni, podobnie jak w systemie Apple. Mogłoby się zatem wydawać, że nie mamy do czynienia z żadną sensacją. Wyobraźnią inwestorów, a poniekąd też użytkowników wstrząsnęła jednak informacja podana w weekend przez deweloperów odpowiedzialnych za aplikację.
DeepSeek twierdzi, że stworzenie modelu językowego, jego wytrenowanie i udostępnienie użytkownikom zajęło około dwóch miesięcy, a koszty nie przekroczyły 6 milionów dolarów (podano kwotę 5,7 miliona USD). W szeregu doniesień prasowych można znaleźć informacje, że chiński model językowy jest znacznie lepszy od rozwiązania oferowanego przez Open AI. Inwestorzy na całym świecie w reakcji na te informacje zaczęli w panice wyprzedawać akcje producentów półprzewodników takich jak Nvidia, TSMC i Broadcom, ale na wartości traciły też papiery Microsoftu i Alphabet (spółka matka Google).
Open AI, które stworzyło ChatGPT wydało na ten projekt wiele miliardów dolarów, a wiemy, że potrzeby gotówkowe tej firmy wciąż rosną. Co ciekawe, Microsoft kilka tygodni temu poinformował, że wstrzymuje prace nad budową data center dla Open AI, które miało kosztować 3,3 miliarda USD. Z drugiej strony, w ubiegłym tygodniu w Białym Domu doszło do spotkania szefów Open AI, Oracle i japońskiego Softbanku, którzy ogłosili, że wkrótce powstanie nowa spółka joint venture gotowa zainwestować 100 mld USD w budowę najnowocześniejszego centrum danych. W kolejnych latach suma inwestycji ma wynieść w sumie pół biliona dolarów i przyczynić się do powstania 100 tys. miejsc pracy.
W tym samym czasie Chińczycy twierdzą, że ich projekt mający posiadać przewagę nad Chatem GPT zbudowano za znacznie mniejsze kwoty. Co więcej, przedstawiciele firmy podkreślili, że do trenowania modelu językowego nie używano nawet najnowszego sprzętu Nvidii, ale starszych modeli dostępnych w chmurze. Niektórzy analitycy zwracają jednak uwagę, że po pierwsze nie możemy być pewni danych podawanych przez DeepSeek, a poza tym, na sumę 5,6 miliona USD składają się jedynie koszty wynajmu mocy obliczeniowej. Pominięto zatem szereg innych wydatków związany z badaniami i opracowywaniem modelu.
Branża AI kipi właśnie od skrajnych emocji. Część osób twierdzi, że to koniec dominacji USA w tej dziedzinie i pokaz niezwykłej siły Chin, które są w stanie pobić Amerykanów pomimo sankcji na sprzedaż najnowocześniejszych półprzewodników. W jednym z artykułów widziałem też porównanie sukcesu DeepSeek do momentu, w którym ZSRR wystrzeliło w kosmos Sputnika, wyprzedzając tym samym USA w wyścigu technologicznym. Myślę, że to odważna teza. Podobnie jak kategoryczne stwierdzenie, że DeepSeek jest lepszy niż ChatGPT, w czasie gdy chińskie rozwiązanie jest na rynku od dwóch tygodni.
[PODCAST] Tak może wyglądać iPhone 17, buty od AI, nowe okulary od Meta czy nowy Samsung Galaxy s25
To jednak co obserwujemy to efekt gigantycznych oczekiwań wobec branży AI i zaangażowania w ten segment ogromnych pieniędzy. Amerykańscy potentaci przez ostatnie lata przekonywali świat, że rozwój sztucznej inteligencji wymaga zaangażowania dziesiątek miliardów dolarów. Na tej podstawie rosły wyceny Nvidii i innych firm z branży, które osiągały przy tym niemałe marże. Teraz do gry wchodzi konkurent, który twierdzi, że podobny efekt można osiągnąć za ułamek tej ceny. Jeśli okaże się to prawdą, przynajmniej w teorii powinno przełożyć się to na niższe ceny dla nas i jeszcze szybszy wzrost produktywności. Czy tak będzie w istocie przekonamy się w ciągu kolejnych miesięcy.