Jakieś dwa tygodnie temu Sebastian kupił retro konsolkę, a ja odkupiłem od niego pstryka. Postanowiłem sprawdzić na własnej skórze, czy kupno Nintendo Switch w 2023 roku nadal ma sens.

Pisaliśmy o tym, że  retro konsole mają problem z legalnością. Sebastian, postanowił sprawdzić, o co cały ten szum. Ja dalej się waham nad zakupem. W międzyczasie odkupiłem od niego Nintendo Switch z drugiej edycji. Myślałem, że to konsola, w którą warto zainwestować, teraz gdy mówi się o jej następcy. Okazuje się, że stary pstryk nadal dobrze się trzyma, mimo iż ja rozpatrywałem ten zakup w kategorii retro. W sieci znajdziecie kilka podobnych artykułów, nikt z autorów nie kupił jednak konsoli w 2023, tak jak zrobiłem to ja.

Nintendo Switch

Nintendo Switch jest kiepskie!

Nie jest, stworzono je bardzo świadomie. Najwięcej do powiedzenia, miały zawsze osoby, które nie widziały jej na oczy. Ja sam miałem z tym problem, do czasu gdy jakoś rok po premierze trafiła ona na kilka minut w moje ręce. Owszem ma wady, ale złe wieści, które słyszałeś, były raczej na wyrost. W każdym razie to nic co przekreślałoby widmo zakupu.

Pstryk jak o nim potocznie się mówi, do idealnych konsol nie należy. Z drugiej jednak strony w trakcie swojej premiery w marcu 2017. roku nie bardzo miał z kim konkurować. Zasadniczo trudno oprócz zdechłej już wtedy Sony Playstation Vita, wymienić cokolwiek co mogłoby z nią konkurować. Nintendo miało jeszcze w ofercie odświeżonego 3DS XL (który został wycofany ze sprzedaży dopiero w 2020 roku).

Początkowo sprzęt miał problemy z dostępnością, na którą wpływ miała spora popularność. Ta utrzymuje się do dziś — w zeszłym miesiącu Nintendo poinformowało o przekroczeniu bariery 125 milionów egzemplarzy. Tym samym Nintendo Switch zajmuje 3 miejsce pod względem sprzedaży, tuż za Nintendo DS (około 154 milionów) oraz PS2 (155 milionów). 

Bez wątpienia jest to jeden z największych hitów w historii Nintendo i poparcie klientów o czymś jednak świadczy.

Wydajność

To niepopularna opinia, ale sprzęt należał do całkiem wydajnych w 2017 roku, gdy został zaprezentowany (o ile nie porównujemy go z domowymi konsolami, tylko mobilnymi platformami do gry). Został bowiem wyposażony w świeży w tamtym czasie procesor nVidia Tegra X1. Był on dwa razy szybszy od swojego poprzednika Tegra K1. Dysponował mocą porównywalną z niektórymi mobilnymi układami Intel i5. Stawiany był w szranki z procesorami Snapdragon 835 i 845. Wypadał raz lepiej, raz gorzej. Graficznie układ ten pozostawiał jednak konkurencje mocno w tyle i bliżej mu było do dedykowanych mobilnych kart graficznych. W tamtym czasie sporo łączyło go z GeForce 980 i bardzo mało z mobilnymi SOCami w telefonach. Całość oferowała moc obliczeniową na poziomie jednego teraflopa — czyli mocy obliczeniowej, jaką w 2000 roku miał najmocniejszy komputer na planecie – ASCI Red. Z tą różnicą, że ASCI Red potrzebował do działania 500,000 W a Tegra X1 zaledwie 10 W :D.

Nintendo Switch
Mimo, że nie OLED wyświetlacz potrafi ładnie świecić (o ile nie jesteś w bardzo naświetlonym pomieszczeniu)

W praktyce platforma dawała dość spore pole do popisu, co wykorzystano przy portowaniu nawet dużych otwartych gier AAA jak Wiedźmin 3. Oczywiście można było zapomnieć o doznaniach graficznych rodem z domowej konsoli, to przecież nadal było urządzenie przenośne o małym poborze energii. Po wsadzeniu konsoli do doca i podłączeniu do telewizora zyskiwała ona lepszą rozdzielczość i większą ilość klatek w grze.

Kupując więc Nintendo Switch, nie macie problemu typu „jaką wersję konsoli wybrać”. Oczywiście bierzecie OLED jeśli możecie sobie na nią pozwolić lub V1/V2 jeśli szukacie budżetowego rozwiązania. To coś, co nie jest standardem, bo jeśli kupujecie lub zbieracie retro sprzęt, to wiecie, że czasami nowszy model nie zawsze jest lepszy. Czasami może nawet wypadać gorzej, zwłaszcza gdy myśli się o kupnie jako długoterminowej inwestycji. Tu OLED nie ma wad, nie ma też problemów z wypadaniem matrycy.

Wersje konsoli

zasadniczo konsola trafiła na rynek już w 4 wersjach. Na uwagę zasługuje wersja Lite z mniejszym wyświetlaczem w zintegrowanej obudowie zamiast wymiennych Joyconów. W kwestii wydajności nie różni się ona od pozostałych wersji.

Nintendo Switch Kangurek Kao
Kangurek Kao w wersji na pstryka, bo sentyment tutaj gra mocno

Pierwszą właściwą konsolą była premierowa o oznaczeniu HAC-001. Następnie (w 2019 roku) na rynek weszła poprawiona wersja nazywana V2 o symbolu HAC-001(-01), która dysponowała ciut jaśniejszym ekranem, lepszą żywotnością baterii (dzięki odświeżonemu procesorowi, ale tej samej wydajności) oraz delikatnie zmienionych Joyconach, które stały się mniej awaryjne.

Najnowszą wersją jest Nintendo Switch OLED. Producent wyszczególnia w nazwie technologię panelu wyświetlacza, bo w sumie to jedyna znacząca zmiana. Zwiększono pamięć wewnętrzną z 32 do 64 GB. Ekran ma w tej wersji więcej, bo już 7 cali. Ma to znaczenie dla estetyki wyglądu i jeszcze większe dla wyświetlanego obrazu, który jest znacznie lepszy. Energooszczędny ekran wpłynął również na poprawę czasu działania na akumulatorze. Kolejną zmianą jest też tylna podpórka — z małej nieregulowanej protezy, zwiększyła się ona do pełno prawnego zawiasu, podobnego do tego w komputerach z linii Surface od Microsoftu.

Wersja OLED wprowadziła też w zestawie nową stację dokującą. Jest ona dostępna w wersji białej oraz czarnej, jest znacznie ładniejsza dzięki zaoblonym kształtom, ma port LAN i jeden port USB mniej. Wszystkie 3 wersje Switcha są z nią kompatybilne.

Ceny zakupu

Obecnie najnowszy model OLED w bazowym zestawie (który jest całkiem pokaźny) można kupić w cenie około 1600 PLN. Pojawiają się też czasowe promocje, gdzie cena potrafi spaść o nawet 150 PLN. To jednak nie zasada, a dostępność ofert jest limitowana. Nintendo Switch Lite występuj obecnie najczęściej w cenie 1050 PLN.

Cena modeli używanych jest dość chaotyczna. Wersję V1 w podłym stanie można czasem złapać nawet za 500 PLN. W dużo lepszym rzadko za 600-650 i dużo częściej za 750-800. Wersja V2 w dobrym stanie to koszt około 850-1000 zł. Często zestawy nie są gołe i zawierają dużo dodatków. Najnowszy model OLED nadal trzyma cenę, często jest dostępny z w zestawie z grami i dodatkowymi akcesoriami. Ceny ze względu na te właśnie dodatki zaczynają się od około 1350 PLN, a kończą nawet grubo powyżej kosztu kupna nowej konsoli.

Nintendo Switch Blacksad
Blacksad na podstawie komiksu o tej samej nazwie

Ja miałem farta. Sebastian, pozbywając się wersji V2, sprzedał mi ją w cenie 699 PLN za podstawowy zestaw oraz jedną grę. Jej stan może nie jest idealny (ze względu na tragiczny wyświetlacz, który rysuje się od patrzenia), nie mam też pudełka, ale kupowałem sprzęt ze źródła, któremu ufam.

Po co to w sumie kupiłem?

Jest kilka powodów. Tym pierwszym była spontaniczna, ale okazyjna oferta od Sebastiana. Kolejnym jest ten, że od dawna chciałem wrócić do świata tytułów od Nintendo. Tym najważniejszym jest chyba jednak to, że ostatnio dużo podróżuje i szukałem relaksu, gdy siedzę, a czasami ślęczę w zbiorkomach. Mam PSP i Vitę. To już nie wystarcza. Zastanawiałem się nad retro konsolkami, ale wciąż nie mam pomysłu, który model wybrać. Switch był idealnym wyborem. Podobnie jak Szymon nie mam już sprzętu, który pozwoli mi ograć pecetowe tytuły — a sporo z nich ma swoją edycję na Nintendo Switch. Są też konsolowe tytuły i słabe gry, które idealnie się nadają na zabicie czasu w trakcie podróży.

Nintendo Switch gry
Nie mam głębokiego portfela, ale na ceny nie narzekam.

Tym pierwszym jest Oddworld: Stranger’s Wrath — które uwielbiam. Niestety nie da się go dostać w fizycznej postaci na nic nowego poza pstrykiem (są używki na pierwszego Xboxa, ale ja go nie mam). Muszę się tu też przyznać, że kupiłem wersję na PS4 w jakiejś dobrej promce, mam też kupioną wersję na iOS, ale nie potrafiłem się na niej skupić ani na iPadzie, ani na iPhone z dodatkowym kontrolerem Backbone.

Są też inne gry jak Blacksad Under The Skin. Gra bazująca na serii komiksów Blacksad od Juana Díaza Canalesa i Juanja Guarnida. Blacksad to jeden z moich ulubionych komiksów, ale gra ponoć jest tragiczna. Miłość do pudełek, sprawia, że kupiłem wersję na Nintendo Switch.

Konkluzja po przeczytaniu wszystkiego

Co jakiś czas słyszy się o mitycznej Nintendo Switch Pro, która stała się już memem. Niektórzy przekonują, że niedługo czeka nas prezentacja Nintendo Switch 2. Nie wydaje mi się! Nie spodziewałbym się więc, że cena może się jakoś drastycznie zmienić.

Nie patrząc na następcę, kupno konsoli nadal jest świetną opcją. Niezależnie od wersji i jej stanu. Nie różnią się one pomiędzy sobą istotnie, a na pewno nie tak by prowokowało to długie debaty, którą wybrać.

Osobną sprawą są gry. Tych jest coraz więcej i więcej. Od małych gier indie wydanych cyfrowo po wielkie szlagiery w zestawach kolekcjonerskich. Zarówno od zagranicznych producentów jak i coraz częściej od tych polskich.

Na jednej z grup FB o PS Vita, ktoś próbował wymienić Switcha na Vitę z dopłatą. Podobno przez rok osoba ta nie miała w co grać, bo gry były za drogie. Ja w tydzień kupiłem dwa duże, mocno przecenione tytuły na start. Doładowałem sobie też portfel i kupiłem 9 gier w wydaniu cyfrowym. Wydałem na wszystko mniej niż 200 zł.

Kilka razy w życiu kupiłem sprzęt, który odłożyłem na półkę i przestałem używać. Nintendo Switch prezentuje drugi biegun mojego zakupoholizmu, pykam w pstryka niemal codziennie. To był świetny zakup i naprawdę go polecam!

Obawiasz się wypaleń ekranu w Nintendo Switch OLED? Niepotrzebnie