Kupiłem ten gadżet w ciemno, ponoć jest świetny. Poznajcie retrokonsole MIYOO Mini Plus

Temat retrokonsolek grzeje ostatnio dość mocno wśród osób, które zainteresowane są w technologii, a i wszystkich gadżeciarzy, których śledzę. Myślę, że to żadna tajemnica, a za trendem stoi Marcin Połowianiuk, który tematowi mocno się przyglądał na Kanale o Technologii (gorąco polecam zajrzeć, chłopaki robią świetny content). To właśnie też za jego, nawet nie namową, a potwierdzeniem, że warto – postanowiłem, że kupie swój egzemplarz. Tym bardziej że właśnie ma doskonałą cenę i zamiast 350 PLN można go kupić o ponad 100 PLN taniej (link do promki).

Nie będę Was czarował, że produkt znam, dlatego od razu odsyłam do recenzji Marcina, który prezentuje kilka najpopularniejszych modeli, którym warto się przyjrzeć.

Jeśli chodzi o mnie, to mam obawy, czy ten sprzęt po chwili radości nie wyląduje w kącie, tuż koło zakurzonego Nintendo Switch. Ten drugi pochłonął mnie przez kilka grubych tygodni, ale ostatecznie wygrał mój pracoholizm i chroniczny brak czasu na wszystko. Nawet moja wymuskana PS5 nie jest włączana częściej niż kilka razy w kwartale, głównie gdy pojawia się jakieś bardzo mocne tytuły, które chciałbym ograć. Kiedy jednak domownicy śpią uwielbiam oddać się przyjemności zagranie rundnki w Leage of Legends i, mimo że to pewnie obciachowe wyznanie, to uważam, że ta gra ma dwie doskonałe cechy: rywalizacja i budowanie skilla.

Specyfikacja MIYOO Mini+

Wracając jednak do MIYOO Mini Plus, ten sprzęt przez swoje niewielkie gabaryty będzie mógł lądować w plecaku, kieszeni, przy każdej podróży bliższej i dalszej. Bateria ma wystarczyć na ok. 5 godzin grania, więc może to być doskonały czasoumilacz np. w pociągu, czy komunikacji miejskiej. A prawdziwą potęgą tego urządzenia są na pewno gry, których nie brakuje. Macie do dyspozycji większość tytułów z najpopularniejszych platform:

.webp

To nie koniec rewelacji. Urządzenie ma wbudowany, 3,5″ ekran IPS, a jeśli będziemy kontynuować motyw podróży, to gdy jego wielkość nie wystarczy, zawsze możecie podpiąć urządzenie do hotelowego telewizora za pośrednictwem portu HDMI.

No dobrze, a teraz cierpliwie czekam na dostawę, która niestety leci aż prosto z Chin, a ja już ostrze sobie zęby na kilka tytułów. W końcu to nie pograłby w Contrę czy innego Tony Hawka dwójkę? A jak się znudzi (o ile), to przejmie ją z pewnością mój gamingowy 7-latek, który ogrywa wszystko i bez żadnej refleksji. Oczywiście oficjalnie urządzenia nie kupiłem sobie, ale młodzieży z okazji nadchodzącego dnia dziecka, ale to wersja oczywiście dla małżonki.

Pełna recenzja wkrótce.

Sebastian Łubik Twórca dailyweb i stałki. Wielki fan technologii i jeszcze większy fan fotografii. Całość uzupełnia niezdrowa miłość do rowerów i ta nieco zdrowsza do motocykli z Milwuakee. Od 10 lat w branży mediów internetowych, od 15 lat w korporacyjnym project managemencie i ciągle się nie znudziło.

/

3667 artykułów