Jakie nowości zaoferują nam smartfony 2024 roku? Oto lista oczekiwań, która oddaje to, czego możemy spodziewać się po rynku mobilnym podczas najbliższych dwunastu miesięcy.
Z branżą mobilną jestem z wiązany od kilkunastu lat, natomiast telefony, a następnie smartfony stanowiły mój obiekt zainteresowań znacznie wcześniej. Uwielbiam przyglądać się zmianom, które zachodzą w urządzeniach, oprogramowaniu oraz akcesoriach. Choć wielu obserwatorów uważa, że doszliśmy do ściany i aktualnie nie ma co liczyć na skok technologiczny, jestem nieco innego zdania.
Zanim przejdę do konkretów, postaram się nieco uściślić to, co napisałem wyżej. Uważam, że możemy liczyć na skok technologiczny w tym roku, ale nie będzie on dotyczył wydajności, która nawet w średniopółkowych urządzeniach mobilnych jest wzorowa. Nie liczę także na dłuższy czas pracy na akumulatorze, gdyż producenci nie potrafią przeskoczyć fizycznych ograniczeń, ratując się szybkim ładowaniem, które uzupełnia baterie w kilkanaście minut. Nie widzę także szansy na gruntowne przebudowanie stylistyczne telefonów. Gdzie więc pojawią się nowości lub mają szansę się pojawić?
Smartfony 2024 roku pokażą, jak wykorzystywać generatywną sztuczną inteligencję
Zarówno Samsung, jak i Apple zamierzają w tym roku skupić się na wykorzystaniu generatywnej sztucznej inteligencji. W przypadku urządzeń z Androidem mamy już do tego nawet odpowiedni chip. Qualcomm chwali się możliwościami najnowszego SoC Snapdragon 8 Gen 3, ale również gigant z Cupertino wprowadzi do iOS 18 szereg nowości opartych o pełnowymiarowe AI.
Do czego tak naprawdę można wykorzystać wspomnianą technologię? Zastosowań jest bez liku – od banałów, takich jak wykrywanie intencji użytkownika pod kątem potrzeby uruchamiania funkcji lub aplikacji, przez wyciąganie notatek tekstowych z rozmów telefonicznych, po generowanie zdjęć lub renderowania brakujących elementów grafiki.
Tym, gdzie AI zabłyśnie, będzie fotografia obliczeniowa, która już dziś robi niesamowite wrażenie. Przekraczając fizyczne ograniczenia, otrzymujemy dziś wstępnie obrobione zdjęcia wysokiej jakości, które potrafią imitować obraz uzyskany obiektywami o niskich przysłonach. Tak zwany efekt bokeh nie dotyczy wyłącznie zdjęć. Tryb filmowy i jemu pochodne umożliwiają uzyskanie podobnych wyników również w materiałach wideo. Jestem przekonany, że rok 2024 będzie na tym polu kluczowy…
Dla większości typowych użytkowników kupno dedykowanego aparatu, który miałby zastąpić jednostki fotograficzne w topowym smartfonie, straci sens. W zasadzie często nie ma go już teraz, gdyż flagowce wykorzystujemy nie tylko prywatnie, ale również zawodowo. Apple nagrało ostatnią konferencję za pomocą iPhone’a 15 Pro Max, natomiast firma wspierała się potężnym zespołem montażystów i sprzętem wartym setki tysięcy dolarów. Mamy za to inny przykład… Marques Browleed pokazał w filmie „iPhone 15 Pro: 3 Months Later!”, co potrafi rzeczony smartfon. Każde ujęcie zostało zarejestrowane rzeczonym sprzętem. To robi wrażenie.
W temacie fotografii dodam tylko, że liczę – choć po cichu – na wzrost jakości zdjęć z teleobiektywów, bo na tym polu rozwój jakby się zatrzymał.
Składane smartfony będą przystępniejsze
Ta kategoria rynku mobilnego nie jest wcale taka młoda, jak może się wydawać. Tak naprawdę pierwsze konsumenckie urządzenia tego typu wprowadzono na rynek przeszło sześć lat temu. Przez ten czas sprzęt zdążył potanieć, a konstrukcja składaków stała się odporniejsza. Na co więc liczę w 2024 roku?
Jestem więcej niż pewny, że producenci zaserwują nam jeszcze trwalsze konstrukcje. Mam przy tym na myśli głównie ekrany, które dosłownie niszczą się od samego patrzenia na nie. Można przeczyć faktom, ale prawdą jest to, że po roku czy dwóch wyświetlacze składanych smartfonów wyglądają po prostu źle. Chciałbym też, aby segment wzbogacił się o kolejne tańsze modele i na to na pewno możemy liczyć w ciągu następnych miesięcy. Nie spodziewam się cen na poziomie 1-1,5 tysiąca złotych, ale opcja 2-3 tysięcy jest już, jak najbardziej realna.
Powoli żegnajmy się z kablami
Coraz istotniejsze stanie się bezprzewodowe przesyłanie danych, a także bezprzewodowe ładowanie. Przywykliśmy do technologii indukcyjnej, a także do bezproblemowego i szybkiego transferu zdjęć czy filmów za pośrednictwem Bluetooth i WiFi. Logicznym następstwem jest stopniowe odchodzenie od przewodów. Oczywiście mówimy o kwestii smartfonów, gdyż w komputerach temat nie jest prosty w realizacji.
Coraz dłuższe wsparcie
Kiedyś o dłuższym wsparciu w postaci aktualizacji systemowych mogli pomyśleć jedynie użytkownicy iOS. Dziś producenci sprzętu z Androidem często zapewniają 3, 4, a nawet 5 lat regularnych update’ów. Prym wiedzie tutaj Google ze swoimi Pixelami, ale coraz lepiej wypadają także Samsung, Xiaomi czy Motorola. Typuję, że w tym roku będziemy mogli liczyć na zapewnienia przynajmniej 5 lat wsparcia.