Twitter wprowadził obsługę NFT, czym rozwścieczył użytkowników
NFT to jeden z najgorętszych trendów minionego roku. Teraz w zabawę włączył się Twitter.

N
FT czyli niewymienialne tokeny podbijają Internet. Jaki jest jednak sens posiadania drogich unikalnych tokenów, jeżeli nie możemy się nimi chwalić przed znajomymi? Takie pytanie mogli zadawać do niedawna przeciwnicy NFT. Teraz się to zmieniło, za sprawą Twittera.
Twitter wprowadził obsługę NFT
https://twitter.com/TwitterBlue/status/1484226494708662273
W zeszłym tygodniu Twitter na profilu Twitter Blue – swojej usługi subskrypcyjnej, ogłosił wprowadzenie obsługi NFT. Na razie jest ona dostępna tylko dla subskrybentów (Twitter Blue nie jest dostępny w Polsce. Na razie można go wykupić jedynie w USA, Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii) korzystających z urządzeń z systemem iOS. Ta garstka wybrańców może już ustawić sobie na zdjęciu profilowym kupione wcześniej NFT. Dodatkowo ich awatar nie będzie okrągły, jak pozostałych użytkowników serwisu, a sześciokątny.
Twórcy usługi nie spodziewali się chyba fali krytyki, która spadła na nich za to rozwiązanie. Wśród setek niezadowolonych komentarzy spotkać można było nawet te ekstremalne, nawołujące do blokowania osób z sześciokątnymi awatarami. W dyskusję włączył się nawet Elon Musk, który zarzucił firmie poświęcanie czasu na takie pierdoły, mimo że wciąż nie poradziła sobie ze scamerskimi spambotami. To nie pierwsze negatywne opinie o wprowadzeniu NFT w portalach społecznościowych. W ostatnim odcinku podcastu Adrian i Łukasz opowiadali o negatywnej reakcji społeczności Discorda, na pomysł integracji NFT z tym narzędziem.
Twitter is spending engineering resources on this bs while crypto scammers are throwing a spambot block party in every thread!?
— Elon Musk (@elonmusk) January 21, 2022
Szczerze mówiąc nie wiem skąd tyle negatywnych komentarzy na temat sześciokątnych profilowych NFT. Dla mnie to taki sam bajer jak jedenastka na fotka.pl, superlike na Tinderze czy kwiatki kupowane za eurogąbki na naszej klasie. Jeżeli ktoś chce wydać realne pieniądze, by wyróżnić się w wirtualnym świecie, to nic dziwnego, że znajdzie się ktoś kto mu to umożliwi. Teraz zrobił to Twitter, a wróbelki ćwierkają, że następna ma być Meta z Facebookiem i Instagramem.