W przypadku serwisów streamingowych dedykowanym grom Twitch pozostaje niepokonanym hegemonem.

Co wcale nie jest dobrą sytuacją. Jako silny gracz może dyktować warunki, jest to szczególnie dotkliwe dla twórców, które zarabiają na tworzeniu materiałów wideo. Dla części pojawiających się tam osób streamowanie jest zajęciem dodatkowym, ale przecież są ludzie siedzący przed kamerką zawodowo. Od razu mówię, że jestem stanowczym przeciwnikiem traktowania tego zajęcia jako gorszego lub prostego. Razem z Łukaszem, dość prowizorycznie, mamy w zwyczaju nagrywać na żywo odcinki „To tylko podcastu”. Kto chociaż raz wpadł na nasz stream, ten wie, że amatorszczyzna wylewa się z ekranu. Materiały audio są lepsze, ale nasze streamy to raczej forma zabawy, niż coś, co robimy na poważnie.

Twitch
Artwork z gry „League of Legends: Wild Rift”

Mam znajomych, którzy podchodzą do tego tematu w profesjonalny sposób. Mają harmonogramy streamów Twitch, budują i opiekują się swoimi społecznościami oraz dbają o to, żeby oglądający dobrze się u nich bawili.

Tego nie robi się szybko, łatwo i przyjemnie. Czasem wymaga to stworzenia zespołu moderacyjnego, który będzie dbał o to, co dzieje się na czacie. A to w zasadzie dopiero jeden z elementów! Trzeba się też zastanowić, co się chce streamować, ułożyć jakąś listę transmisji z tematami. Przygotować przestrzeń, w której będzie się nagrywało, a na końcu zaostrzyć się w sensowny sprzęt. Jestem przekonany, że o czymś zapomniałem, bo nie zajmuję się tym na co dzień, ale z obserwacji wiem, że opieka nad własną społecznością wymaga zaangażowania i czasu. Złośliwi pewnie powiedzą, że warto rozważyć kupno basenu, bo właśnie taka wodna zawartość cieszy się największą popularnością na Twitchu. Możemy i powinniśmy dyskutować o tym, jak ta firma radzi sobie z wyczytywaniem i blokowaniem materiałów, które naruszają ich regulamin. Tak samo warto zaznaczyć, że w 2023 dojdzie do kilku zmian dotyczących finansów.

Oczywiście tych związanych z pieniędzmi trafiającymi do streamerów. Nowe zasady zostały ogłoszone 21 września 2022 roku i nie spotkały się z ciepłym przyjęciem wśród osób działających na Twitchu. Jednych dotknie to bardziej, a innych mniej. Moim zdaniem jest to efekt tego, że ta platforma nie musi się nikogo obawiać.

Od 1 czerwca 2023 Twitch i najwięksi streamerzy dzielą się kasą pół na pół. Tak, 50% tego, co wyłoży społeczność, zostaje w kieszeni Amazonu, bo to do tej firmy należy najpopularniejsza platforma do streamowania. Skąd ta zmiana? Cóż, według oficjalnej informacji, transmisje są bardzo drogie, koszt utrzymania infrastruktury rośnie, więc konieczne było zmodyfikowanie udziału w przychodach. Jednak — co jest dość ciekawe! — w Twitch proponuje inne sposoby na zwiększenie wpływów twórcy. Oczywiście za pomocą reklam. Firma, zarówno w informacji, jak i wiadomości przesłanej do streamerów, podkreśliła, że sobie zostawi tylko 45% przychodu, a 55% odda streamerowi. Nie jest to program dostępny dla wszystkich, trzeba się do niego zgłosić, a obecnie Twitch nie przyjmuje nowych kandydatur. Drugim sposobem na zatrzymanie większej ilości kasy w portfelu są subskrypcje Prime. Jest tutaj jeden haczyk — można ją, bez dodatkowych opłat, włączyć tylko u jednego twórcy.

Moim zdaniem ruch jest tutaj jasny. Amazon, do którego należy Twitch, chce, żeby ludzie chętniej korzystali z ich własnych produktów, aby wybrali ich usługę abonamentową. Co ma w tym przypadku zrobić streamer? Proponować swojej społeczności Prime, mówiąc, że dzięki temu on też dostanie więcej? Drugą drogą są reklamy.

IMAGE 3
Artwork z gry League of Legends: Wild Rift/ fot. Riot Games

Dla mnie jest to kontynuacja trendu, który obserwuję w takich serwisach streamingowych jak Netflix lub Disney+. Tam też mają się pojawić plany z reklamami. To dlaczego nie miałoby być ich więcej na Twitchu?

Jeśli streamerzy będą chcieli zwiększyć swoje przychody i dostaną się do programu (lub zostanie on otwarty), to mogą się pokusić o częstsze wrzucanie przerywników do swoich transmisji. Twitch, w opublikowanej informacji, podkreśla, że zmiany nie będą miały wpływu na dochody u 90% streamerów korzystających ze standardowych umów. Pewnie, że nie, bo przecież nowy podział ma mieć wpływ na tych, którzy zarabiają najwięcej i wcześniej działali na trochę innych warunkach. Jakich? Cóż, Twitch zachowywał jedynie 30% przychodów, resztę oddając twórcy. Przy dużych obrotach i zaangażowanej społeczności 20% różnica w wypłatach jest znacząca. Na pocieszenie Twitch dodał także, że zmniejszył prób wypłaty. Ze 100 dolarów na 50. Może to mieć znacznie dla mniejszych streamerów, ale podejrzewam, że ci duzi będą musieli przeliczyć koszty utrzymania swoich kanałów.

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Pomijając opcje, jakie proponuje im Twitch, czyli reklamy i subskrypcja Prima, streamerzy niewiele mogą zrobić. Przeniosą się na inną platformę, która ma lepsze warunki? Kiedyś Microsoft pracował nad Mikserem, bezpośrednim konkurentem Twitcha. Korporacja z Redmond przegrała, nie pomogło nawet partnerstwo z Facebookiem.

To co zostaje? Mamy obecnie jakichś innych znaczących konkurentów dla Twitcha? Nie będę twierdził, że mocno siedzę w tym sektorze rynku, od czasu do czasu go obserwuję i nie sądzę, aby tak było. Nie widzę, aby moi znajomi streamowali poza platformą należącą do Amazonu. Podobnie jest w przypadku LEC oraz ESL. Też trzymają się Twitcha. Powód jest banalny, ten serwis jest rozpoznawalny, rozpowszechniony i ma integrację z Discrodem. A to jest przestrzeń, w której zawieszone są społeczności. Jasne, że na upartego można streamować na Chatrubate, ale — nie oszukujmy się — ludzie wchodzą tam w poszukiwaniu innej zawartości, niż wbijanie złotej rangi w LoLu. Twórcy mają utrzymywać własne platformy? Tanie to nie jest, dochodzi kwestia zarządzania sprawami technicznymi, a nawet jeśli człowiek się z tym upora, to trzeba pozyskać publiczność.

Gdzie ona jest? Pewnie siedzi na Twitchu, bo już zna ten portal, widuje tam swoje ulubione gry oraz twórców. Wątpię, aby ludzie czuli potrzebę, aby przenosić się na dedykowane platformy. Być może dobrą alternatywą jest monetyzowanie swojej społeczności za pomocą Patreona i podobnych rozwiązań? Z ciekawością będę obserwował zmiany w największych kanałach, jakie — być może — pojawią się w nadchodzących miesiącach.

Twitter i Bitcoin? To możliwe! Napiwki w kryptowalucie stają się faktem