Dziennikarze mieli okazję zobaczyć pierwszy sezon aktorskiej adaptacji One Piece od Netflixa. Jedna z najpopularniejszych mang w historii nie jest najprostszym materiałem do przełożenia na język filmu, ale pierwsze opinie są raczej zaskakująco pozytywne.

Już za kilka dni na Netflixie zadebiutuje kolejna aktorska adaptacja legendarnej mangi/anime. Mowa oczywiście o One Piece, które od dekad jest jedną z najpopularniejszych serii akcji z Japonii, królując na listach popularności obok Naruto i Bleach.

//dzisiaj na dailyweb

Wiecie, zamerykanizowane aktorskie wersje kultowych anime/mang nie mają raczej zbyt dobrej przeszłości. W poprzednich latach dostawaliśmy potworki w postaci Death Note (też od Netflixa), film Dragonball: Ewolucja, serial Cowboy Bebop (również od Netflixa), czy nieco lepsze, ale nadal pozostawiające wiele do życzenia Ghost in the Shell ze Scarlett Johansson w roli głównej.

Znacznie lepiej wychodzi Hollywood inspirowanie się motywami poruszanymi w anime i mandze, czego chyba najlepszym przykładem jest Matrix, który czerpał z garściami z doroślejszych filmów z Japonii z lat 80. i 90. (zwłaszcza jeśli chodzi o spektakularne i innowacyjne sceny akcji).

Aktorskie One Piece od Netflixa daje radę? Pierwsze opinie o serialu

Wszyscy chcą mieć jednak popularne i przynoszące ogromną oglądalność franczyzy – Netflix nie ma obecnie dostępu do korzystania z popularnych superbohaterów (bo w końcu DC jest Warnera, a Marvel podtrzymuje przy życiu Disneya), więc musi sobie radzić inaczej. Z jednej strony otrzymujemy więc Wednesday, z innej kompletnie niespodziewany hicior z Korei o tytule Squid Game, a teraz także kolejną aktorską adaptację ikonicznej japońskiej produkcji – mowa oczywiście o One Piece. 

Wygląda jednak na to, że fani przygód Luffy’ego i ekipy mogą nieco odetchnąć z ulgą. Na kilka dni przed premierą aktorskiego One Piece w sieci zaczęły się pojawiać  pierwsze opinie na temat nowej produkcji Netflixa i te są dość pozytywne.

One Piece od Netflix
One Piece może być pierwszą aktorską adaptacją mangi od Netflixa, która okaże się być naprawdę dobra.

Nikt nie krzyczy o tym, że to przełomowa seria, która odmieni losy ludzkości, ale tego się raczej nikt nie spodziewał – mówimy tutaj po prostu o kiczowatym (ale w pozytywnym sensie), energetycznym serialu akcji z elementami humorystycznymi i podobno dobrymi efektami specjalnymi.

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Krytycy podkreślają, że zapoznanie się z serialem przyniosło im na tyle dużo radości, że część z nich już zanurzyła się w mangę/anime, co powinno podekscytować fanów oryginału.

Wygląda na to, że embargo na pisanie o One Piece już zeszło i miło mi poinformować, że to potężny kawał zabawy! Jako ktoś, kto wcześniej nie wiedział o tym nic, to byłem poruszony przez postaci i energię serialu, a także postanowiłem zanurzyć się w anime!

Inni podkreślili natomiast, że na największe pochwały zasługuje obsada, która wypada w tym kiczowatym i pokręconym świecie cudownie. Fani oryginału powinni się też szykować na kilka zmian, ale te mają jedynie pomóc nowoprzybyłym widzom i nie zaburzać specjalnie kanonu:

One Piece jest, krótko mówiąc, wybitne. Trzyma się oryginału, kiedy trzeba, ale jest jednocześnie świeżym podejściem do tego świata, który przedstawia nowym widzom. Obsada jest po prostu perfekcyjna.

Obejrzałam pierwszy sezon już kilka razy, bo jest dobry. Bardzo dobry.

Jako ktoś, kto przez ostatni rok zapoznał się z anime, to muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony tym, ile miłości zostało włożone w adaptację. Skala tego serialu jest OGROMNA i czuć, że w każdy aspekt włożono mnóstwo dedykacji i serducha.

https://twitter.com/mohooosen/status/1694546964921098408

Krótko mówiąc – wygląda na to, że Netflix pierwszy raz będzie mógł sobie zanotować „zwycięstwo” w kolumnie „aktorskich adaptacji anime/mangi”. Pierwszy sezon serialu One Piece pojawi się na Netflixie już 31 sierpnia.