Kupujesz smartwatch albo opaskę do uprawiania sportu? To bez sensu
Najnowsze badania dowodzą, że zakup smartopaski albo zegarka, aby mierzyć spalone kalorie przy uprawianiu aktywności, jest równie pozbawione sensu jak sprezentowanie głuchemu płyty.
Gdybym miał uszeregować najczęstsze powody, dla których moi znajomi kupili sobie opaski albo zegarki za kilkaset złotych, albo i więcej, na pierwszym miejscu znalazłoby się „bo biegam”, „aby liczyło kroki” itp., dopiero później jest kwestia powiadomień i wyglądu. Żeby nie było, że jestem tu jakimś wyjątkiem, samemu też takie pobudki miałem i nadal wykorzystuje swojego leciwego Gear S3 właśnie w takich celach. Choć może nie od wczoraj wiadomo, że nie są to profesjonalne urządzenia pomiarowe, miałem nadzieje, że ich dokładność jest co najmniej „OK”.
To nie gdybanie, a wynik realnych testów
Nie udało mi się ustalić, czy badania oraz ich opracowanie to wynik pracy studentów w ramach pracy, czy też osób posiadających już tytuł naukowy, ale praca o nazwie „Wrist-worn devices for the measurement of heart rate and energy expenditure: A validation study for the Apple Watch 6, Polar Vantage V and Fitbit Sense” znajduje się w narodowej bibliotece medycyny. Ciężko w takim wypadku podważać jej treść oraz wnioski, tylko dlatego, że „mój smartXXX mierzy super”. W tym miejscu warto zaznaczyć, że praca rozważa tylko aspekt liczenia spalonych kalorii, nie dystansu, pulsu czy innych parametrów.
Naukowcy do tych badań wybrali sobie 3 urządzenia z różnych kategorii. Mamy zatem Apple Watch Series 6, Polar Vantage V i Fitbit Sense. W ramach badań każde z tych urządzeń były noszone przez trzydziestu mężczyzn i kobiet w trakcie treningu siłowego, jeździe na rowerze, bieganiu, chodzeniu, a nawet siedzeniu. Jako urządzenia referencyjne badający wykorzystali pas piersiowy Polar H10 i MetaMax 3B, będącymi profesjonalnymi narzędziami do badania parametrów treningu.
Aby ukrócić opis każdego z urządzeń i wyników przedstawiam poniżej tabelę z wynikami. Wyniki te zostały ocenione w skali od „niepraktyczny do celujący”, a kategorie to dokładność, odchylenie średniej od wzorcowych wyników, rozrzut wyników.
Nie wchodząc jednak w szczegóły, co każda z linijek oznacza, bo nie ma to szczególnie znaczenia, można zaobserwować, że żadne z urządzeń nie było, chociaż średnio dokładne. W zależności od aktywności jedno z nich było lepsze, a inne gorsze, ale średnia wyników jest przerażająco zła i pod kątem wyniku jak i błędu oraz niestabilności tych wyników.
Konkluzja: smartwatch albo smartband?
Smartwatch albo smartband to bardzo fajne urządzenia, które dają nam możliwość śledzenia naszych postępów w treningach, pozwalające słuchać muzyki podczas treningu bez telefonu, czy zwyczajnie dostawać powiadomienia. Mają one dużo zalet i argumentów, by taki posiadać, ale na pewno nie powinniście oceniać, ile jeszcze batoników możecie zjeść, na podstawie spalonych kalorii wyświetlanych przez oprogramowanie, gdyż ono zwyczajnie losuje liczbę niczym z bębna totolotka.