Według niedawnych plotek jeszcze w październiku mieliśmy zobaczyć nowego iPada w podstawowej wersji. Jak dotąd, po cichu, niemal niezauważalnie zadebiutował iPad mini. Teraz okazuje się, że najtańszy tablet Apple pojawi się dopiero w przyszłym roku.
Październik miał obfitować w nowe komputery Apple. Z listy przewidywanych nowości możemy, póki co skreślić dwa tablety, chociaż do sklepów trafił tylko jeden model. O premierze iPada mini siódmej generacji można powiedzieć tyle, że się po prostu odbyła. Wejścia do sprzedaży nie zainaugurowano podczas prezentacji na żywo (czy chociażby nagrania), ot po prostu w newsroomie opublikowano notkę prasową.
Drugi z tabletów, iPad w podstawowej wersji nie tylko nie doczekał się własnego eventu, ale w ogóle został w tym roku pominięty. Urządzenie ma wejść na rynek w 2025, a przyczyną tego opóźnienia jest najwyraźniej sztuczna inteligencja, konkretnie jej wymagania sprzętowe.
iPad jest za słaby na Apple Intelligence
Obecny na rynku iPad to dziesiąta generacja tego urządzenia. Sprzęt wprowadzono do sprzedaży dokładnie dwa lata temu w październiku. Tablet wyposażono w procesor A14, który pojawił się po raz pierwszy w iPhone 12 zaprezentowanym dwa lata wcześniej. Co za tym idzie, podstawowy iPad napędzany jest czteroletnim układem, który z jednej strony wciąż oferuje dobrą wydajność i niezawodność w codziennej pracy, ale z drugiej nie jest w stanie sprostać wymaganiom Apple Intelligence. Trzymając się dotychczasowej analogii, nowy iPad powinien dostać procesor A16 z iPhone’a 15, ale jak wiemy, ten chip także nie udźwignie AI. Apple niejako wpadło we własne sidła, bo prezentacja nowego sprzętu bez obsługi sztucznej inteligencji byłaby blamażem.
iPad mini po cichu i bez pompy ogłoszony przez Apple’a. Podziękujcie Apple Intelligence
Podstawowy model iPada musiałby zostać wyposażony w procesor A17 Pro, który spełnia wymagania Apple Intelligence, co z pewnością odbiłoby się na cenie urządzenia. Ta została zresztą obniżona w momencie cichej premiery iPada mini i wynosi obecnie 1799 złotych. Warto jednak dodać, że przy okazji tej aktualizacji z zestawu usunięto ładowarkę. Apple w ostatnim momencie wskakuje do odjeżdżającego pociągu i nie może sobie teraz pozwolić na premiery urządzeń, których nie będzie można promować hasłem „AI”. Debiut iPada mini, którego wyposażono w procesor A17 Pro pokazuje, że firma zarządzana przez mistrza optymalizacji kosztów pragnie w dalszym ciągu osiągać przyzwoite marże. Zapewne dlatego też najmniejszy z tabletów nie dostał procesora z serii M, na co część osób z pewnością liczyła.
Jednocześnie gdyby dzisiaj podstawowy model iPada pojawił się z A17 Pro, musiałby kosztować niewiele mniej niż wspomniany iPad mini, co dla klientów przyzwyczajonych do bardzo dobrze wycenionego jak dotąd modelu mogłoby być nie do zaakceptowania. Wydaje mi się, że w tej sytuacji, przeniesienie premiery nowego iPada na przyszły rok, gdy układy A17 Pro będą już relatywnie tańsze niż obecnie, ale wciąż będą stanowić furtkę dla AI, jest biznesowo bardzo rozsądną decyzją. Problem w tym, że przez lata przyzwyczajaliśmy się do tego, że po sprzęt Apple nie sięga się z jedynie rozsądku. Zdaje się jednak, że Tim Cook ma na ten temat inne zdanie, a co za tym idzie, nowy iPad pojawi się na rynku, dopiero gdy zgodzą się odpowiednie tabele w przepastnym arkuszu kalkulacyjnym.