Przez ostatnie kilka tygodni testowałem dla Was Samsunga Galaxy Z Fold 5, czyli najnowszy składany smartfon południowokoreańskiego producenta. Przyszła pora na to, abyście dowiedzieli się, jak urządzenie poradziło się w bojach syntetycznych oraz podczas codziennego użytkowania.
Zawsze powtarzam, że nie jestem do końca przekonany co do składanych smartfonów. Jasne, robią one na mnie ogromne wrażenie i widzę wartości płynące z ich użytkowania. Niestety, widzę też wady związane z ergonomią, swobodą obcowania ze sprzętem czy jego odpornością. Mogę jednak powiedzieć, że Galaxy Z Fold 5 jest chyba pierwszym modelem, na który tak naprawdę mógłbym się przesiąść. Oczywiście, pod warunkiem że zrezygnowałbym z iPhone’a. Na ten moment to jednak czysto teoretyczny scenariusz. Wróćmy do Folda, którego recenzuję.
Zmian wizualnych względem poprzedników jest niewiele, ale te kluczowe zmieniają postrzeganie sprzętu. Dla przykładu – nowy model jest cieńszy (co czuć) i składa się na płasko. W efekcie łatwiej utrzymać go w nienagannym stanie. Producent porzucił też wersję 128 GB i model bazowy ma teraz 256 GB. Wiecie, z czym się to wiążę? Otrzymujemy pamięć UFS 4.0, która jest znacznie szybsza niż poprzedni UFS 3.1. Tyle słowem wstępu, przejdźmy do konkretów.
Samsung Galaxy Z Fold 5 – unboxing i ocena konstrukcji
Jak wspomniałem, Galaxy Z Fold 5 ma dokładnie taką samą formę, jak poprzednicy. Mamy więc tablet, który składa się do formatu smartfonu. Mamy tutaj świetnie spasowane elementy i konstrukcję składaną na płasko. Ramka wykonana jest z aluminium, a przyciski mają idealny skok. Czuć premium – i to już w pierwszych chwilach obcowania z urządzeniem. Co ważne, sprzęt cechuje klasa wodoodporności IPX8 i możemy urządzić mu kąpiel w słodkiej wodzie na głębokości 1,5 metra. Wytrzyma tam nawet 30 minut, a przynajmniej na to wskazują oficjalne dane.
Ekrany | 7,6″, 2176 x 1812 pix, składany Dynamic AMOLED 2X, 120 Hz 6,2″, 2316 x 904 pix, Dynamic AMOLED 2X, 120 Hz |
Wymiary | Konstrukcja rozłożona: 154,9 x 129,9 x 6,1 mm – Kontrukcja złożona: 154,9 x 67,1 x 13,4 mm |
Waga | 254 g |
Chip | Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2, 4 nm |
Aparaty | Szeroki kąt: 50 MP, OIS, PDAF, f/1.8 Teleobiektyw: 10 MP, OIS, PDAF, f/2.4, 3-krotny zoom Ultraszeroki kąt: 12 MP, f/2.2 Selfie (pod ekranem): 4 MP, f/1.8 Selfie (zewnętrzny): 10 MP, f/2.2 |
Bateria | 4400 mAh |
Ładowanie | 25 W, 15 W, 4,5 W |
Pamięć | 256 GB UFS 4.0, 12 GB RAM |
System | Android 13, OneUi 5.1.1. |
Inne | Głośniki stereo, tryb Dex, WiFi 6e, Bluetooth 5.3, NFC |
Złożony Galaxy Z Fold 5 mierzy 154,9 x 67,1 x 13,4 mm, natomiast kiedy otworzymy konstrukcję, otrzymamy bryłę o wymiarach 154,9 x 129,9 x 6,1 mm. Istotne jest dla mnie jednak to, że przy wadze 254 gramów w ogóle tego nie czuć. Sprzętu używa się pewnie i wygodnie. Zgoda, pionowy ekran (pozycja złożona) jest dość wąski, ale szybko się do tego przyzwyczaiłem. W sumie i tak jest o wiele lepszy niż kilka generacji wstecz.
Na górnej i dolnej ramce, a konkretnie jej „ekranowej” części uświadczymy obecności głośników stereo, które grają czysto i donośnie. Nie jest to poziom iPhone’ów czy serii ROG Phone ASUS-a, ale i tak możemy mówić o jednym z lepszych brzmień we flagowej kategorii.
Tym, co nieco mnie zniechęciło, był zestaw sprzedażowy. Płacąc za smartfon 8799 zł (wariant bazowy), otrzymamy jedynie kabel USB-C do USB-C. Zapomnijcie o ładowarce czy etui. Nie znajdziemy tutaj również rysika, który trzeba dokupić oddzielnie. Cóż, w tej materii sprzęt przegrywa z Galaxy S23 Ultra, który takowy ficzer posiada.
Samsung Galaxy Z Fold 5 ekranami stoi
Jak dobrze wiecie, Galaxy Z Fold 5 oferuje tak naprawdę dwa niezależne wyświetlacze. Mniejszy, to 6,2-calowy panel Dynamic AMOLED 2X z odświeżaniem obrazu z częstotliwością 120 Hz, który cechuje rozdzielczość wynosząca 2316 x 904 pix. Jednostkę tą chroni warstwa chemicznie hartowanego szkła Corning Gorilla Glass Victus drugiej generacji. To wąski panel i trzeba zdawać sobie z tego sprawę. Dla przykładu – OPPO traktuje temat inaczej, oferując wygodniejsze (w mojej opinii) proporcje. Niemniej, jakość ekranu jest tu zdecydowanie wyższa i skłamałbym, pisząc, że jest inaczej.
Drugi panel to 7,6-calowy składany AMOLED 2X 120 Hz o rozdzielczości 2176 x 1912 pikseli. Wrażenia płynące z korzystania z wyświetlacza są świetne, ale sprawa nieco komplikuje się w sytuacji, kiedy jesteśmy na dworze. Folia zabezpieczająca ekran nieco psuje jakość za sprawą odbić. Łatwo się też palcuje, ale jeśli kupicie Galaxy Z Fold 5, nawet nie myślcie o jej ściąganiu. Jest ona konieczna do zabezpieczenia sprzętu. Plusem jest to, że Samsung wymieni ją Wam bezpłatnie w okresie gwarancji. To zużywający się element eksploatacyjny, jak olej silnikowy, wycieraczki czy klocki hamulcowe.
Choć temat biometrii nie dotyczy bezpośrednio ekranu, zazwyczaj omawiam czytniki linii papilarnych właśnie w tej sekcji. Kontynuując tradycję… sensor zamontowany jest w przycisku zasilania. W standardzie musimy nacisnąć rzeczony klawisz i dopiero wtedy aktywuje się płytka dotykowa. Można to jednak zmienić w menu i zdecydowanie Wam to polecam. Sam skaner działa bardzo sprawnie i szybko. Nie pamiętam, abym napotykał częste błędy.
Wydajność i oprogramowanie
Jak przystało na flagowca, a nim przecież jest Galaxy Z Fold 5, mamy tutaj do czynienia z topową konfiguracją. Na pokładzie znajdziemy chip Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2, wykonany w 4 nm litografii, grafikę Adreno 740, 256 GB pamięci UFS 4.0 oraz 12 GB RAM. Jeśli chodzi o pamięć na dane, możemy wybrać konfigurację z nawet 1 TB przestrzeni. To ważne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że sprzęt nie oferuje slotu na karty microSD.
Jak Galaxy Z Fold 5 sprawuje się wydajnościowo? Cóż, to pierwsza liga i próżno szukać tutaj spowolnienia animacji czy przycięć. Działanie jest piekielnie szybkie, ale temperatury pracy, niekoniecznie. Okazuje się bowiem, że smartfon nie nagrzewa się nadmiernie, co ma bardzo pozytywny wpływ na komfort użytkowania. W benchmarkach AnTuTu, Geekbench oraz 3DMark Galaxy Z Fold 5 wypada kapitalnie i to samo mogę powiedzieć o graniu na nim. Jednym słowem sprzęt kompletny, ale to nie wszystko.
Tym, co ma szalenie istotny wpływ na obcowanie ze sprzętem jest oprogramowanie. OneUI 5.1.1 bazujące na Androidzie 13 to istny majstersztyk. Całość dostosowano do pracy ze składanym ekranem i mogę powiedzieć, że to smartfon idealny do pracy wielozadaniowej. Większość udogodnień znamy z modeli serii Galaxy S23, natomiast tutaj zaimplantowano nieco więcej zmian. Nie wspomnę złego słowa o optymalizacji, gdyż jest ona genialna.
Na ile aktualizacji Androida możemy liczyć? Biorąc pod uwagę deklaracje producenta okraszoną dawką mojego realizmu, spałbym spokojnie, twierdząc, że Galaxy Z Fold 5 otrzyma, co najmniej 3 duże update’y.
Aparaty niczym w Galaxy S23
Galaxy Z Fold 5 to fotograficzny bliźniak Samsung Galaxy S23. No, może poza kamerkami do selfie. Mamy więc setup w postaci 50 MP szerokiego kąta ze światłem f/1.8, optyczną stabilizacją obrazu oraz PDAF, 10 MP teleobiektyw f/2.4 z OIS i PDAF oferujące 3-krotny zoom optyczny oraz 12 MP ultraszeroki kąt. Mógłbym opisywać każdy z nich po kolei, ale zamiast tego, odeślę Was do recenzji Galaxy S23, która idealnie oddaje to, co fotograficznie oferuje Galaxy Z Fold 5. Mamy więc świetne, ostre, może nieco przejaskrawione zdjęcia, bardzo szybkie ostrzenie i genialne fotki w trudnych warunkach oświetleniowych.
Jeśli chodzi o selfie, mamy do dyspozycji 4 MP sensor z obiektywem f/1.8 pod ekranem, który generuje przeciętne zdjęcia i pogarsza wizualnie fragment wyświetlacza. Zamiast tego, polecam używanie 10 MP zewnętrznej kamery lub głównej jednostki fotograficznej (jest taka możliwość).
Fotograficzne porównanie: iPhone 14 Pro vs Samsung Galaxy S23 Ultra
Akumulator to kolejne miłe zaskoczenie
W Galaxy Z Fold 5 zastosowano ogniwa o pojemności 4400 mAh. Może się to wydać skromną wartością w odniesieniu do dostępnej konfiguracji. W praktyce jednak bez trudu osiągałem SOT na poziomie 6 godzin, gdy ograniczałem użytkowanie „większego ekranu”. W trybie mieszanym 5-6 godzin to standard. Zazwyczaj udawało mi się dobijać do 1-1,5 dnia sensownego użytkowania, co w mojej opinii jest bardzo dobrym wynikiem, jak na tę klasę urządzeń.
Ładowanie odbywa się przewodowo z mocą 25 W oraz bezprzewodowo, z mocą 15 W. Mamy też ładowanie zwrotne (bezprzewodowe), dzięki któremu naładujemy np. zegarek czy opaskę. Samo ładowanie (przewodowe) przy użyciu 25 W trwa nieco ponad godzinę. Nie jest to zły wynik, choć daleko mu do 17 minut, którymi szczyci się Xiaomi.
Werdykt
Pora na małe podsumowanie. Samsung Galaxy Z Fold 5 to obecnie najlepsza konstrukcja w segmencie składanych smartfonów. Jeśli możesz pozwolić sobie na wydatek prawie 9 tys. złotych i marzysz o tego typu sprzęcie – nie szukaj dalej. Dopracowana, składana na płasko bryła, wygodne użytkowanie, topowa wydajność i flagowy setup fotograficzny potrafią do siebie przekonać. Jasne, sprzęt mógłby ładować się odrobinę szybciej, a ekran główny powinien być w mojej opinii nieco szerszy, ale nie przesadzajmy – nowy Fold to klasa sama w sobie. Czy polecam? Tak, ale dalej uważam, że cenowo – składane smartfony są jeszcze poza strefą komfortu portfeli przeciętnych użytkowników.