Ostatnio trafiły nam się do testów bardzo ciekawe sprzęty od Razera. Jednym z nich jest podkładka-plandeka pod mysz Golathius Chroma 3XL, a przy tej okazji jeszcze Razer Basilisk V3 Pro. Ta mysz zapowiada się absolutnie fenomenalnie, zapraszam do kilku pierwszych wrażeń.
Przede wszystkim, nie wiedzieć czemu, ale byłem przekonany, że do testów otrzymam budżetową mysz od Razera. Po rozpakowaniu okazało się, że jak na stosunkowo niedrogie rozwiązanie, dostałem kawał wygodnej myszy, w dodatku świetnie wykonanej. Jako że chwile temu testowałem konkurencyjne, niedrogi rozwiązanie, byłem w szoku, jak wielka przepaść je dzieli. Okazało się jednak, że poszukując informacji na stronie producenta, natknąłem się na jej cenę i wyszedłem z błędu, a wszystko w głowie nagle zyskało sens.
Razer Basilisk V3 Pro – lepsza, niż ją malują
Przede wszystkim mysz rozpakowałem tuż po tym, kiedy najpierw zainstalowałem sobie plandekę pod mysz na biurku (dobrze przeczytaliście, nie podkładkę, a plandekę). Razer Goliathus Chroma 3XL to kawał podkładki, po której okazało się Basilisk ślizga się… jak po lodzie! To wszystko pewnie dzięki zastosowanym teflonowym ślizgaczom u spodu myszy, chociaż podejrzewam, że oczywiście materiał podkładki też jest nie bez znaczenia.
Dotychczas moje wieczorowe rundki w LoLa grałem przy użyciu staruszki spod tej samej marki: Naga Epic Chroma, która jest ze mną niespełna 10 lat. To niebywałe, że ta mysz dedykowana głównie MMORPG działa do tej pory, nic jej nie dolega, ma doskonałej jakości sensor i nie wyobrażałem sobie jej wymienić na cokolwiek innego. Basilisk V3 Pro jednak może zmienić skutecznie moje przyzwyczajenia.
Zaczynając od zawartości pudełka, to jak to zwykle Razer idzie na bogato. Mamy doskonałej jakości plecione przewody, są nawet zaślepki do USB-A/C. Co zaskakujące, jest niewielki trapezowy adapter, do którego możecie podłączyć dongla. Mysz można parować także poprzez Bluetooth.
Sama konstrukcja myszy jest ergonomiczna i wygodna, a wcale nie jest zbyt duża i kulfoniasta. Moje dłonie, które najpewniej do największych nie należą, opierają się o mysz komfortowo, a wszystkie przyciski są w zasięgu ręki. Mamy 3 z boku urządzenia, dwa u góry urządzenia i przełączniki u spodu: sposób połączenia urządzenia i przełączniku profilu użytkownika (świetny pomysł!). Ponadto mam sprytny schowek, gdzie możemy schować dongla.
Pierwsza, wieczorna rundka już za mną i jestem szczerze zachwycony. Nie miałem najmniejszych problemów z przesiadką z Naga Epic Chroma, chociaż pewnie muszę się jeszcze w pełni przestawić. Mysz i ruch jest tak precyzyjna, że czasem pojawiają się dość nerwowe ruchy. To jednak aspekt samego przyzwyczajenia. Mam obawę, że poprzednia mysz odejdzie w zapomnienie, ale dajcie mi jeszcze chwilę, by się przekonać. Pełna recenzja Razer Basilisk V3 Pro wkrótce!