Od piątku na naszych oczach rozgrywa się jedna z najciekawszych historii współczesnego technologicznego świata. W tle zapewne walka o wpływy, prywatność, granice biznesowej etyki i jak zawsze – pieniądze.

Wieczorową porą czasu polskiego, gruchnęła lakoniczna wiadomość na stronie OpenAI jako „zapowiedź o zmianie kierownictwa”, a zaraz za tym wiadomości o rzekomym zwolnieniu Sama Altmana z firmy OpenAI, którą o ironio, sam założył. Powodem miała być obawa o to, że ex-założycielowi nie można już ufać i nie dotrzymywał swoich obowiązków względem zarządu.

//dzisiaj na dailyweb

Cały technologiczno-biznesowy świat od piątku kieruje swoje oczy w stronę firmy OpenAI. Ciężko połapać się w tym kto, z kim, dlaczego i po co, ale ten artykuł ma na celu uporządkowanie tego, co już wypłynęło i połączenie wszystkich wątków. Znany jest tylko nieoczywisty finał: Sam Altman zwolniony jako CEO firmy OpenAI, którą sam założył.

Sam Altman zwolniony przez zarząd Open AI

W piątkowy wieczór czasu polskiego pojawiła się szokująca informacja opublikowana przez OpenAI, która dosyć zwięźle informowała o tym, że CEO tymczasowo zostaje Mira Murati. Dotychczasowa CTO miała objąć stanowisko Sama Altmana, który został dosyć nieoczekiwanie zwolniony z funkcji szefa firmy, którą zresztą sam założył. Ani ze strzępów internetowych, ani z puzzli chaotycznych tweetów, nie dało się ułożyć sensownej całości, co właściwie było tego powodem. Sam nie pozwalał długo czekać na swoją reakcję. Dosyć regularnie zaczął publikować kolejne aktualizacje związane z rozmowami z zarządem, potencjalnemu przejściu do firmy Microsoft jako szef działu AI, a na końcu o tym, że pracownicy OpenAI ruszą za nim do kolejnej firmy i złożą wypowiedzenia. 

OpenAI – o co chodzi z zarządem?

Jak pewnie wielu aktywnych twitterowiczów i obserwatorów świata big tech, od piątku śledzę tę nową odsłonę technologicznej „Mody na sukces” z wypiekami na twarzy. To co zapewne dla wielu jest niezrozumiałym, to pytanie: jak mogło dojść do zwolnienia CEO z jego własnej firmy?

Sam Altman

Firma Sama Altmana składa się z dwóch części: OpenAI Incorporated (non-profit) oraz OpenAI Limited Partnership (spółka-córka, działająca w celach komercyjnych). W 2015 roku firma powstała jako organizacja non-profit, a po 4 latach jej część została przekształcona w regularną organizację. To właśnie wtedy doszło m.in. do odejścia Elona Muska z tej inicjatywy. Dodatkowo nowym inwestorem zostaje Microsoft, mając 49% udziału w firmie. Oznacza to, że kluczowym głosem był zarząd.

Sam Altman zbierał środki na chip AI na Bliskim Wschodzie

Jedną z moich ulubionych teorii spiskowych w całym dramacie związanym z gwałtownymi zmianami w OpenAI, niewątpliwie jest ten z pozyskiwaniem za plecami zarządu firmy funduszy na chip AI od inwestorów na Bliskim Wschodzie. I choć nie jest to zupełnie wyssane z palca, bowiem Sam Altman w Dubaju faktycznie poszukiwał inwestorów, aby stworzyć chipa z technologią AI i móc konkurować z najpotężniejszą w tym temacie firmą Nvidia Corp. Sam zainteresowany przyznał, że ten projekt eksplorował jeszcze przed czasami OpenAI.

Microsoft zatrudnia Sama Altmana po zwolnieniu z funkcji CEO OpenAI

Microsoft CEO Satya Nadaella, kilkanaście godzin później, po zakończeniu rozmowie Altmana z zarządem OpenAI, ogłosił jego dołączenie do Microsoftu. Chociaż w tym momencie, nie miało to jeszcze sensu, bo rzekomo umowa nie została podpisana. Niemniej, zapewne plan byłego twórcy ChatGPT zadziałał i zwrócił na siebie wzrok wszystkich kluczowych graczy. Po tej kolejnej fali szokujących informacji, odbyły się kolejne rozmowy z zarządem i zapowiedź pracowników OpenAI o tym, że w geście solidarności z własnym liderem, także rezygnują ze swoich stanowisk.

Altman w siedzibie OpenAI jako gość – koniec burzy?

Po tym jak Twitter zalała fala wsparcia dla twórcy m.in. ChatGPT, opublikował on wymowne zdjęcie, na którym w siedzibie własnej firmy trzyma identyfikator z napisem „Gość”. Zaraz po tym, większość pracowników (500 z aż 700) zadeklarowała swoje wsparcie dla założyciela i gotowość do wstawienia się za nim. Nie wiadomo, czy finalnie zwolnili się oni ze swoich stanowisk, ale sama skonsolidowana akcja sprawiła, że ponownie oczy wszystkich firm zwróciły się na Altmana i najjaśniejsze umysły projektujące technologię przyszłości, które ruszą za nim do kolejnej firmy.

Podkreślając wagę tej sprawy, muszę w tym miejscu dodać, że nie jest przesadą powiedzieć, że właśnie ważą się kluczowe aspekty rozwoju technologii jak i nowoczesnych zasad świata. Bo w grę nie wchodzi „tylko” stanowisko w firmie, która wywróciła reguły gry do góry nogami, ale przede wszystkim kluczowe względy bezpieczeństwa i ochrony użytkowników, bo to przecież my stanowimy pole doświadczalne dla sztucznej inteligencji.

OpenAI DevDay – podsumowanie nowych funkcji, które zmienią świat

Konflikt wewnątrz OpenAI

To o co tak naprawdę mogło pójść? Co doprowadziło zarząd do tego momentu, w której chcieli wypchnąć z gniazda kurę znoszącą złote jaja? Wielu samozwańczych internetowych ekspertów (bo sprawa jest zbyt świeża, żeby wiedzieć to na pewno) podkreśla, że przełomowy mógł się okazać DevDay Open AI, w której ogłoszono nowe produkty, które finalnie ani nie były gotowe do użytku, ani zdolne do obsłużenia tak zmasowanej ilości zapytań w krótkim czasie. W efekcie starły się ze sobą dwie gałęzie biznesu: non-profit część OpenAI odpowiada za bezpieczeństwo (to tam głównie podejmował decyzje Altman), a część komercyjna odpowiedzialna za wzrost i profit. Ogłoszone produkty i nowe funkcje, takie jak Chat GPT-4 turbo czy personalizowane Chat GPT, okazały się być powyżej możliwości technologicznych firmy. W efekcie już kilka dni później ogłoszone zostało całkowite wstrzymanie zapisów do płatnej subskrypcji, co w języku biznesu oznacza brak nowych przychodów. Zatem pewnie wyszło jak zawsze, pieniądze ponad bezpieczeństwo.

Co dalej z OpenAI?

Powiedzieć, że AI mnie nie dotyczy może absolutnie każdy, ale w pewnym aspekcie pracy w internecie, dotknie ono każdego z nas. Już teraz masowo zwalniani są specjaliści, których pracę może wykonać ChatGPT czy też wielokrotnie ją przyspieszyć, a to z pewnością początek rewolucji. Paradoksalnie, pierwszą osobą, która publicznie i z hukiem straciła pracę przez AI, był właśnie Sam Altman. Kluczem do wzrostu każdej technologii jest zrównoważony wzrost i nieustanna poprawa bezpieczeństwa i jakości produktu. W tym przypadku, globalnego pola doświadczalnego na realnych użytkownikach, zdecydowanie zabrakło załatwienia kluczowych tematów po cichu i za zamkniętymi drzwiami. Losy sztucznej inteligencji ważą się właśnie w tym momencie, chociaż wielu ekspertów będzie twierdziło, że nie ma szans, że sztuczna inteligencja będzie w stanie wspierać ich w pracy. Rosnąca kolejka chętnych do zapisów do płatnej subskrypcji ChatGPT-4, zdecydowanie mówi co innego.

PS. W gronie założycieli OpenAI znajduje się także Polak Wojciech Zaremba. Dołączył on już w 2015 roku, gdzie odpowiadał za rozwój robotyki i miał swój udział w tworzeniu produktu takiego jak ChatGPT. Obecnie zajmuje się aktywnym uczeniem maszynowym.