To miał być legendarny powrót znanej na cały świat gry akcji z naciskiem na skradanie. Miał, ponieważ Metal Gear Solid: Master Collection Vol. 1 okazał się jedynie wielkim skokiem na kasę. Gracze są po prostu rozgoryczeni oraz zdenerwowani.

Przez naszą ukochaną branżę gier przechodzi w tej chwili jakaś przerażająca plaga. Dosłownie kilka dni temu pisałem o prawdopodobnie najgorszej grze 2023 roku. A teraz z wielką przykrością muszę opowiedzieć o nieudanym powrocie hitu sprzed lat. Tym razem głównym celem ataków graczy stał się odświeżony tytuł Konami z 1998 roku, który wyznaczał ponad dwadzieścia lat temu branżowe trendy.

A teraz? Teraz jest źle. Metal Gear Solid: Master Collection Vol. 1 został uznany przez graczy za zwyczajny skok na kasę, no bo jak inaczej można nazwać niechlujny produkt, który żeruje tylko na nostalgii oraz sentymencie graczy? Pewnie myślicie teraz, że włączyłem tryb marudy. Nic bardziej mylnego, po prostu czytajcie. 

Metal Gear Solid: Master Collection Vol. 1 to po prostu maszynka do zarobienia pieniędzy 

Powrót do korzeni odbył się wczoraj, dlatego dopiero teraz mogę napisać kilka słów o reakcji społeczności, która nie była zbyt szczęśliwa. W chwili pisania tekstu produkcję oceniło na Steamie ponad 300 graczy. Z całą pewnością 59% pozytywnych recenzji nie powinno reklamować ukochanego hitu sprzed lat, prawda?  

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Nie jestem w stanie za dużo powiedzieć na temat polskich recenzji, ponieważ na platformie Gabena tylko jeden gracz zdecydował się wystukać kilka słów. W mojej ocenie doskonale wypunktował największe problemy produkcji. Autor narzeka na tragiczny port, przeogromny input lag, przycięcia podczas przerywników filmowych oraz brak aktualnych rozdzielczości.  

Pikanterii dodają oceny wystawione przez dziennikarzy z całego świata w serwisie metacritic. Od razu zwróciłem uwagę na nadzwyczajnie pozytywne noty Metal Gear Solid: Master Collection Vol. 1. W chwili tworzenia artykułu średnia zatrzymała się na 77 oczkach (33 recenzje). Dlaczego jest tak dobrze? Każdy z recenzentów otrzymał w swoje ręce kopię gry na konsolę PlayStation 5.

Podobny przypadek widzieliśmy już na polskim przykładzie, gdy Cyberpunk 2077 został zrecenzowany na sprzęcie pozbawionym największych mankamentów. Nie pojawiła się wówczas ani jedna kopia na konsolę PlayStation 4, ponieważ twórcy zdawali sobie sprawę z jej wyjątkowo kiepskiego stanu.

Wracając do tekstów, największym krytykiem kolekcji okazał się redaktor serwisu stevivor, który już w tytule recenzji mówi o skoku na kasę. Dalej tylko punktuje problemy kolekcji, zaznaczając przy tym, że Konami wykonało zaledwie minimum pracy. Takie słowa wcale mnie nie dziwią, ponieważ produkcja nie ma do zaoferowania, chociażby dzisiejszych rozdzielczości. Mało? Na Switchu pogramy w zaledwie 30 klatkach. 

METAL GEAR SOLID: MASTER COLLECTION VOL.1

Metal Gear Solid: Master Collection Vol. 1 kosztuje prawie 300 złotych! W gratisie problemy techniczne

Nie pomaga również cena gry, bo deweloperzy zażyczyli sobie za “odświeżenie” sporo szmalu. Zainteresowani powrotem do przeszłości muszą zapłacić blisko 60 dolarów za wersję na konsole PlayStation 4 lub PlayStation 5. A jest to przecież cena pełnoprawnego i nowoczesnego produktu. Na Steamie do wybulenia jest zaledwie 274,99 złotych! Konami, wszystko dobrze?  

Zdaję sobie sprawę z tego, że Metal Gear Solid: Master Collection Vol. 1 oferuje 3 odsłony oraz dodatkową zawartość. Mowa tutaj, chociażby o ekskluzywnych wydaniach elektronicznych Screenplay Book i Master Book, które szczegółowo opisują historię oraz postacie z MGS. Warto także wspomnieć o wzbogaceniu materiałów bonusowych o ścieżkę dźwiękową. W mojej ocenie to zdecydowanie za mało.  

METAL GEAR SOLID: MASTER COLLECTION VOL.1

A to i tak nie jest najzabawniejsza część tego wpisu. Jeszcze przed premierą kolekcji Konami zdawało sobie sprawę z tego, że premiera odbędzie się z wieloma problemami. Mówię poważnie! Studio wysłało nawet listę mankamentów do redakcji IGN. No ale dobrodzieje dodali informację o zaplanowanych aktualizacjach popremierowych, więc wszystko gra. Pora na CS’a.  

Szczerze? Nie potrafię uwierzyć w niechlujstwo tak wielkiej firmy. Przecież to po prostu plucie konsumentom w twarz. Naprawdę współczuję graczom, którzy zdecydowali się na zakup tych produkcji, ponieważ nie zasługuje ona nawet na połowę swojej ceny.  

Skupiłem się w tej wiadomości na tytułowym bohaterze, ale z innymi produkcjami wcale lepiej nie jest. Wieczorową porą ogrywam hit Bethesdy, który również optymalizacją nie grzeszy. Do tego należy dorzucić wiele problemów technicznych. Wczoraj zniknęła w moim świecie postać fabularna, żeby daleko nie szukać. Warto także rzucić okiem także na problemy Lords Of The Fallen, ponieważ konkurent Dark Souls również nie miał łatwego życia na start.