W sieci natknąłem się na dosyć podejrzane materiały, na których jakaś postać nadzwyczajnie sprawnie posługiwała się “liną”. Były to oczywiście fragmenty gry Indiana Jones and the Great Circle. Wydarzenie Developer Direct konkretnie dosypało do pieca!
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie miał okazji zobaczyć w akcji najpopularniejszego archeologa i poszukiwacza przygód na świecie. Indiana Jones zapisał się na kartach światowej kinematografii w pełni zasłużenie. Jego bicz, skórzana kurtka czy rewolwer stały się jego wizytówkami. Pod koniec ubiegłego wieku filmy stały się sensacją, przy okazji przynoszą kupę szmalu.
Do dzisiaj trudno uwierzyć, że studia nie pokusiły się o stworzenie własnej gry ze znanym podróżnikiem (chociaż ostatnio Polacy sięgnęli po coś innego). Zmienia się to w tej chwili za sprawą studia Machine Games. Ekipa w swoim dorobku ma kilka całkiem udanych odsłon z serii Wolfenstein. Martwić może za to coś innego, a właściwie ktoś. Przy pracy nad grą macza palce Todd Howard. A to nie wróży nic dobrego.
Indiana Jones and the Great Circle – coś dla miłośników Uncharted i filmów
Moje pierwsze skojarzenie po obejrzeniu pierwszych fragmentów rozgrywki brzmiało mniej więcej tak: Jakiś dziwny ten Uncharted. Dopiero potem zauważyłem, że mówimy tutaj o produkcji, która pozwoli wcielić się w najpopularniejszego poszukiwacza przygód na świecie.
Indiana Jones and the Great Circle według wstępnych informacji to gra akcji. Akcja tytułu rozgrywa się w 1937 roku, kiedy to złowrogie siły przemierzają świat w poszukiwaniu sekretu starożytnej mocy związanej z Wielkim Kręgiem. Może je powstrzymać tylko i wyłącznie jedna osoba – Indiana Jones.
No sami przyznajcie, że brzmi to po prostu jak spełnienie marzeń nastolatków, którzy siedzieli przed telewizorami pod koniec ubiegłego wieku, chłonąc przygody popularnego archeologa. Uśmiechy mogą jednak zrzednąć wraz kolejnymi informacjami, ponieważ producentem wykonawczym gry jest Todd Howard. Każdy gracz powinien go znać z jego ostatnich wypowiedzi na temat Starfielda. Cóż, podbijanie kosmosu hitem nie było, delikatnie sprawę ujmując.
Jeśli spojrzymy jednak na rozgrywkę, musze przyznać, że jest całkiem nieźle. Bardzo ciekawie prezentuje się korzystanie z charakterystycznego bicza, który jest głównym elementem ekwipunku głównego bohatera. Trudno się z tym nie zgodzić, bo we wspomnianych już wyżej materiałach możemy zauważyć kilka możliwości użycia tego wyjątkowego narzędzia i broni.
Indiana Jones and the Great Circle – nie tylko walką człowiek żyje
Warto również zauważyć, że rozgrywka stawia także na inne elementy niż walka. Indiana Jones może wspinać się po ścianach, infiltrować, strzelać i rozwikływać zagadki. Każda z tych czynności z pewnością przyspieszy bicie serca i odświeży pamięć starych wyjadaczy. Cieszę się, że twórcy wspomnieli o liniowej rozgrywce, ale z otwartymi mapami. To akurat strzał w dziesiątkę i dobry pomysł na tego typu produkcję.
Dodatkowo muszę przyznać, że sam zwiastun doskonale gra na emocjach przez wykorzystanie znanych melodii dźwiękowych i pewną dawkę humoru (uderzanie przeciwnika w rytm melodii). Oczywiście jest też wypchany wszelkiego rodzaju akcją, więc to dobrze wróży dla samej rozgrywki. Dodatkowo niejaki Troy Baker wcieli się w główną rolę. Kojarzycie gościa? Model postaci też taki znajomy, nie?
Szczerze? Myślę, że dla miłośników filmowych przygód jest to wspaniały prezent. Mimo że nigdy nie byłem specjalnym fanem tych produkcji, potrafię docenić próbę przeniesienia ich na ekrany naszych monitorów. Nie mogę się już doczekać, aby samemu wcielić się w rolę znanego archeologa. Co ciekawe, Polacy mogą liczyć na pełną polonizację. Premiera dosyć niedokładna, bo zagramy w 2024.