Misja Chandrayaan-3 okazała się sukcesem. Indie są teraz nie tylko pierwszym krajem, który wysłał sondę na południowy biegun Księżyca, ale do listy osiągnięć mogą dopisać również to, że ich łazik zaobserwował dawno niezarejestrowaną sytuację.

Zaledwie kilka dni po tym historycznym lądowaniu, łazik wyczuł bowiem trzęsienie ziemi – a tak przynajmniej zakładają badacze z Indii, którzy monitorują działalność misji Chandrayaan-3. To pierwsza taka sytuacja od 50 lat!

Według zagranicznych informacji, zmiany wyczuł Instrument for Lunar Seismic Activity, zwany też ILSA, który monitoruje wibracje wokół strefy lądowania misji Chandrayaan-3. Jak podaje indyjska agencja kosmiczna, 26 sierpnia 2023 roku instrument zarejestrował kilkusekundową gwałtowną zmianę w wibracjach na powierzchni, które spowodowane były naturalnymi przyczynami, a nie lądowaniem łazika.

Chandrayaan-3 zarejestrował trzęsienie ziemi na Księżycu

Indian Space Research Organization (ISRO) podzieliło się grafami, które porównują dwie sytuacje – po jednej stronie mamy wibracje spowodowane przez łazik z 25 sierpnia, a po drugiej naturalne zdarzenie zarejestrowane 26 sierpnia:

Agencja podkreśla jednak na każdym kroku, że planuje przeprowadzić jeszcze szereg badań, by upewnić się, że to faktycznie było trzęsienie ziemi. Jeśli tak, to naukowcy będą mogli wyciągnąć ciekawe wnioski i wiedzę na temat struktury Księżyca.

Misja Chandrayaan-3 wystartowała 14 lipca 2023 roku ze stacji kosmicznej Satish Dhawan. Łazik i sonda znajdowały się na pokładzie rakiety Launch Vehicle Mark-3 (LVM3). To była druga indyjska próba wylądowania na Księżycu, ale jak może wiecie, poprzednia skończyła się fiaskiem. Chandrayaan-2 zakończyło się eksplozją i uderzeniem o powierzchnie Księżyca we wrześniu 2019 roku, kiedy to doszło do awarii rakiet hamujących lot. Tego problemu nie miała jednak misja Chandrayaan-3.

Chandrayaan-3
Misja Chandrayaan-3 może być nazwana sukcesem.

Łazik z misji Chandrayaan-3 miał operować na powierzchni satelity przez około 14 dni. Jego zadaniem było badanie i eksplorowanie nieodkrytego wcześniej południowego bieguna Księżyca. Pragyan, bo tak nazywa się indyjski pojazd, jest wyposażony w spektroskopy, które mają głównie badać chemiczny skład powierzchni Księżyca.

Wszystko po to, by dowiedzieć się, jak powstał naturalny satelita Ziemi. Analiza płatów lodu na południowym biegunie Księżyca pozwoli bowiem na sprawdzenie, jakim cudem woda trafiła na ciało niebieskie i jak bardzo powiązane to jest z tym, kiedy woda pojawiła się na naszej planecie. Te badania mogą być też bardzo cennym źródłem informacji dla przyszłych misji załogowych – w końcu plany na takie przedsięwzięcia mają nie tylko Amerykanie, ale również i reprezentanci ISRO.

Instrumenty mają jednak szerokie zastosowanie i mogą też między innymi badać również wibracje na powierzchni Księżyca, czego przykładem było zjawisko z 26 sierpnia 2023 roku.

Sukces misji Chandrayaan-3 pokazał, że Indie powinny być brane na poważnie w podboju kosmosu, a ISRO ma naprawdę poważne plany w kolejnych latach. Agencja kosmiczna postanowiła poinformować publicznie, że to zaledwie początek ich przygody – nie tylko chcą wysłać pierwszych indyjskich astronautów na Księżyc, ale także wystrzelić sondy w kierunku Marsa i Wenus.

Plany są więc bardzo ambitne i wygląda na to, że Indie oficjalnie dołączyły do wielkiej czwórki krajów, które będą brały udział w kolejnym „wyścigu na Księżyc”.