Pierwsza od 50 lat rosyjska próba lądowania na Księżycu skończyła się jedną wielką tragedią. Tamtejsza agencja kosmiczna poinformowała, że Łuna-25 „przestała istnieć” po kontakcie z powierzchnią satelity.

Rosyjska sonda Łuna-25 rozbiła się w trakcie lądowania na Księżycu. Jak podaje tamtejsza agencja kosmiczna Roscosmos, pojazd „przestał istnieć” w wyniku zderzenia z powierzchnią ciała niebieskiego. Dla Rosjan miało to być pierwsze lądowanie na Księżycu od 1976 roku.

//dzisiaj na dailyweb

Z oświadczenia Roscosmosu wynika, że sonda Łuna-25 weszła na orbitę Księżyca jeszcze w połowie sierpnia, ale przez 5 dni miała na niej pozostać, a wylądować dopiero w poniedziałek 21 sierpnia. Niestety w trakcie podróży doszło do jakiegoś „technicznego glitcha”, który objawił się podczas procedury lądowania. Ten miał doprowadzić do katastrofy, bo z Łuną-25 stracono kontakt.

Łuna-25 rozbiła się o powierzchnię Księżyca

Nie jest tajemnicą, że Rosja chciała pobić indyjską misję Chandrayaan-3 w lądowaniu na Księżycu. Ta również doleciała na orbitę, a tamtejsza agencja kosmiczna ISRO poinformowała, że rakieta jest gotowa do lądowania już 23 sierpnia 2023 roku.

Według planu, Chandrayaan-3 ma zacumować na południowym biegunie Księżyca (tam, gdzie miała dolecieć również Luna-25). Jeżeli misja okaże się być sukcesem, to indyjska rakieta będzie pierwszym pojazdem w historii, który wyląduje na południowym biegunie Księżyca. 

Misja Łuny-25 polegała na tym, że po lądowaniu sonda miała badać lód na południowym biegunie Księżyca – wszystko po to, by dowiedzieć się, jak powstał naturalny satelita Ziemi. Analiza tego lodu pozwoliłaby bowiem na sprawdzenie, jakim cudem woda trafiła na ciało niebieskie i jak bardzo powiązane to jest z tym, kiedy woda pojawiła się na naszej planecie – tak przynajmniej twierdzili naukowcy cytowani przez agencję prasową TASS.

Sonda Łuna-25
Łuna-25 wyglądała całkiem… sympatycznie

Innymi słowy – chcieli się dowiedzieć, czy Księżyc „odpadł” od Ziemi, czy też uformował się niezależnie.

R E K L A M A

Oficjalne prace nad misją Łuna-25 ruszyły w 2015 roku, a lądowanie miało być zaledwie preludium do misji załogowej, która miała polecieć na Księżyc w 2029 roku. Trudno sobie wyobrazić, by ta katastrofa nie miała wpływu na plany Roscosmosu. Jak podaje BBC, ten zresztą miał już problemy wcześniej, ponieważ rząd ciął finansowanie agencji na rzecz wojska (z wiadomych powodów).

Lądowanie na Księżycu nie jest prostą sztuką i w niedawnej historii dość często ten proceder kończył się rozczarowaniem i porażką. Jeszcze w tym roku japoński startup ispace stracił kontakt ze swoją misją Hakuto-R Mission 1 po 3 miesiącach w kosmosie. W 2019 roku zaś izraelski łazik Beresheet doznał awarii rakiety podczas lądowania na Księżycu. Podobnie było również z misją indyjskiego ISRO, które w 2019 roku straciło sondę Chandrayaan-2 Vikram, która rozbiła się podczas opadania na powierzchnię Księżyca.

NASA po prawie 50 latach „przypadkiem” straciła kontakt z Voyagerem 2

Miejmy nadzieję, że następna amerykańska misja Artemis będzie bardziej udana – tam bowiem ma być już załoga, więc ewentualna katastrofa oznaczałaby utratę kilku utalentowanych astronautów. Lądowanie na Księżycu Amerykanów jest planowane na 2025 rok.