Pracuję głównie zdalnie i wszelkiej maści służbowe spotkania online na Google Meets czy Teams to mój chleb powszedni. Do tej pory korzystałem z prostego zestawu – mikrofon i słuchawki. Co jednak w sytuacji, gdybym chciał popracować na przykład z kawiarni? Dużego mikrofonu ze sobą nie zabiorę, a ten wbudowany w laptopa pozostawia wiele do życzenia.  W tym miejscu na scenę, cały na szaro wchodzi zestaw słuchawkowy Logitech Zone Wired Earbuds. Oto moje pierwsze wrażenia!

Logitech jest jedna z tych marek, która jako jeden z obszarów specjalizacji wybrał rozwiązania biznesowe. Pandemia udowodniła, że praca zdalna i spotkania realizowane w trybie online to dziś w zasadzie rzecz całkowicie normalna i wcale nie musimy spotykać się w tym samym pomieszczeniu, by odbyć produktywne spotkanie służbowe. Problem pojawia się wówczas, gdy chcemy wziąć udział w takim spotkaniu całkowicie mobilnie – na przykład w kawiarni czy w pociągu. Teoretycznie zwykły zestaw słuchawkowy powinien w tym przypadku całkowicie wystarczyć. Logitech stwierdził, że da się to zrobić lepiej.

Logitech Zone Wired Earbuds
Logitech Zone Wired Earbuds

 

Tak właśnie powstał Logitech Zone Wired Earbuds. W teorii są to… zwykłe słuchawki dokanałowe, jakich wiele, ale wyróżnia je kilka „ficzerów”, które mają usprawnić naszą komunikację na przykład w wyżej wymienionych sytuacjach. Są to krótko mówiąc – profesjonalne pchełki konferencyjne, jakkolwiek zabawnie to brzmi. Z czego wynika ich „profesjonalność”. Otóż czynników na to wpływających jest kilka, w sumie każdy z nich ma sens i widać, że producent dobrze przemyślał ten produkt.

Logitech Zone Wired Earbuds

Słuchawki Logitech Zone „Made for Microsoft Teams”. Niby nic, a cieszy!

Po pierwsze słuchawki otrzymujemy w malutkim etui, w którym mieszczą się wszystkie akcesoria. Poza samymi słuchawkami znajdziemy tam dodatkowe silikonowe nakładki, adapter USB-C do typu A, oraz przedłużkę ze specjalnym pilotem. Pilot ten pozwala sterować, poza regulacją głośności, podstawowymi funkcjami w komunikatorze Microsoft Teams. Jest to bowiem certyfikowane akcesorium do Teams i po podłączeniu zestawu po USB do naszego komputera, Teamsy od razu go wykryją i poinformują o oficjalnym wsparciu aplikacji giganta z Redmond. Fajna rzecz!

Same słuchawki mają wyjątkowo duże silikonowe nakładki, które mają zapewniać wysoki poziom komfortu i dobrze izolować od dźwięków otoczenia. Przyznam, że to nawet sprawnie działa! Łączą się też za pomocą magnesów, co na pewno zapobiega ich splątaniu. Każdy z nas wie, jak irytująca jest ta przypadłość tradycyjnych przewodowych słuchawek. Po kilku dniach szybkich wstępnych testów muszę przyznać, że jestem z nich bardzo zadowolony. Większość dnia roboczego spędzam na różnego rodzaju spotkaniach online i wcześniej korzystałem z klasycznych, uniwersalnych słuchawek dokanałowych Sony. Było całkiem okej, ale jednak czegoś mi tu brakowało.

Logitech Zone Wired Earbuds

Logitech Zone Wired – czyżby był to tak zwany złoty środek? Sprawdzimy to!

Potem postanowiłem spróbować nausznych słuchawek gamingowych i padło na Teufel Cage One, których moją recenzję jakiś czas temu mogliście przeczytać na DailyWeb. To nadal jednak nie było do końca to. Zwłaszcza że bycie okularnikiem zdecydowanie nie poprawia komfortu używania słuchawek nausznych. Na szczęście wygląda na to, że omawiane dziś Logitech Zone mogą uratować sytuację. W pewien sposób łączą oba światy (słuchawek dokanałowych i dousznych) w bardzo dobry i ciekawy sposób. Jest wygodnie, a i brzmienie zapewniają całkiem przyjemne, choć oczywiście nie są to słuchawki wycelowane w gusta audiofila. 

To jednak nie wszystko, bo skoro mówimy o głównym celu istnienia tych słuchawek, czyli wszelkiej maści spotkaniach, to muszą one wyróżniać się dobrej jakości mikrofonem. W tym miejscu Logitech Zone mają błyszczeć, zwłaszcza na polu wychwytywania i wyciszania różnego rodzaju szumów tła i hałasów. Być może zostałem nieco rozpuszczony, korzystając do tej pory z dobrej jakości mikrofonu, ale… biorąc pod uwagę pierwsze wrażenia, nie jestem zachwycony. Choć w naprawdę głośnych warunkach pewnie będzie nas nieco łatwiej zrozumieć. Muszę to koniecznie sprawdzić. Na pełną recenzję musicie chwilę poczekać!

Recenzja słuchawek Teufel Cage One. Dwa słowa: brzmienie i lekkość