Praca zdalna ma wiele dobrych i złych stron, ale jedno się nie zmienia — trzeba być obecnym na spotkaniach.
Tutaj pojawia się problem sprzętu. O ile w przypadku gry można wybaczyć trzeszczący mikrofon, to już poprowadzenie cotygodniowego podsumowania, gdy ktoś buczy, jest w stanie zostawić ślad w psychice. Dlatego przechodząc na pracę zdalną, miałem świadomość tego, że będę musiał zainwestować w sprzęt. Byłem o tyle w dobrej sytuacji, że posiadałem już porządny mikrofon, dzięki temu, że nagrywam podcasty. Problemem dla mnie okazały się słuchawki. Testowałem wiele różnych modeli na DailyWeb, po długim czasie uznałem, że na pewno nie znajdę jednego, idealnego urządzenia, które pogodzi moje potrzeby dotyczące grania, pracy oraz słuchania muzyki. Postanowiłem oddzielić te aktywności i do każdej z nich przypasowałem sobie dedykowane słuchawki. Ostatnio trafiły do mnie bardzo ciekawy model, który powinny docenić osoby pracujące, jak to się czasem mawia, z klientem.
Porozmawiajmy o tym, jak grają Logitech Wireless Plus.
Logitech Zone Wireless Plus to świetny zestaw słuchawkowy, wręcz stworzony z myślą o pracy zdalnej. Sprzęt jest lekki, ma wbudowany mikrofon, łączy się bezprzewodowo z dowolnym urządzeniem wyposażonym w Bluetooth.
Tylko zanim je podłączysz, pobierz Logi Tune i sparuj słuchawki z telefonem. Po co? Przyznam szczerze, że uznałem tę aplikację za coś niepotrzebnego, myślałem, że Logitech na siłę wciska mi jakieś swoje oprogramowanie, na które tylko zmarnuję miejsce na telefonie. Tak nie jest. W Logi Tune można ustawić, jak mają grać te słuchawki, jest dostępny prosty, ale skuteczny equalizer. Trzeba to zrobić, ponieważ domyśle są w trybie podbijania głośności, co może i sprawdziło się przy rozmowach, to przy słuchaniu muzyki sprawiło, że utwory zespołu Madrugada stały się trudnym do zniesienia buczeniem. Nie wiem, kto wpadł na pomysł, żeby wybrać takie ustawienia fabryczne, w których bas jest maksymalnie podbity, ale powinien zostać skazany na słuchanie black metalu nagranego na kasetach i włączonego na kasprzaku. Mogą być też jakieś kary cielesne, bo mój pierwszy kontakt z muzyką w Logitech Zone Wireless Plus był okropny.
Przyszedł czas, aby w Logitech Wireless Plus przesiedzieć kilka dniówek. Wtedy odkryłem zalety Unifying.
Spędziłem w tych słuchawkach cały tydzień, przeskakiwałem pomiędzy różnymi rozmowami. Nikt z uczestników nie narzekał, że mnie słabo słychać, więc uważam, że mikrofon spełnia swoje zadanie. Sam dźwięk był klarowny, a połączenie stabilne. Osobiście korzystam z odbiornika dołączonego do słuchawek, a nie z połączenia z Bluetoothem.
Dlaczego? Często przenoszę się między urządzeniami, jest mi zdecydowanie łatwiej przełączyć odbiornik, niż pilnować, z którym urządzeniem mam akurat sparowana myszkę oraz klawiaturę. Zaznaczam, że Unifying działa tylko i wyłącznie ze sprzętem firmy Logitech! Jestem osobą, która ma peryferia właśnie tej marki. Oczywiście, w przypadku telefonu korzystałem z Bluetootha i wszystko było w porządku. Postanowiłem wykorzystać lekkość Logitech Zone Wireless Plus i zabrać je do samochodu, żeby umilać sobie oczekiwanie na moją Żonę. Słuchawki można też przecież sparować ze Steam Deckiem lub Switchem. Da się w nich przyjemne pograć, nawet nieźle radzą sobie z dźwiękiem przestrzennym. Jednak nie liczyłbym na żadne rewelacje, po prostu to jest solidnie wykonane urządzenie, które ma mieć jedno zastosowanie — ułatwiać długotrwałą pracę polegającą na prowadzeniu lub uczestnictwu w spotkaniach. Do tego nadają się idealnie.
Czy wziąłbym te słuchawki na spacer albo żeby pobiegać? Niekoniecznie. To jest sprzęt stworzony z myślą o przestrzeniach zamkniętych, takich jak biuro, samolot lub pociąg. Do aktywności na świeżym powietrzu, lepiej wybrać coś innego. Jakieś urządzenie, które zostało zaprojektowane, aby towarzyszyć w ćwiczeniach.
Na spacer może w nich nie pójdę, ale świetnie sprawdzają się w trakcie telekonferencji.
W słuchawkach Logitech Zone Wireless Plus nie można odczepić mikrofonu, co dla mnie jest podkreśleniem ich głównego zastosowania. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w nich słuchać muzyki, grać, a nawet spróbować ćwiczyć. Jednak nie do tego powstały.
To jest sprzęt do tego, żeby prowadzić rozmowy. Mikrofon można podnieść i wtedy jest się wyciszonym, dopiero po ponownym opuszczeniu głos użytkownika będzie słyszalny. Lewa słuchawka jest wyposażona w panel oraz przyciski pozwalające na zmianę głośności, oraz rozpoczęcie lub zakończenie rozmowy. Te gesty są świetne i intuicyjne. W przypadku tego urządzenia wszystko jest przystosowane do telekonferencji! Co, dla kogoś, kto faktycznie potrzebuje takiego sprzętu, jest olbrzymim plusem. Natomiast do muzyki lub grania lepiej poszukać innego sprzętu. Logitech Zone Wireless Plus na pewno sobie poradzą, ale z doświadczenia wiem, że wypadają gorzej w porównaniu z innymi urządzeniami. Dla mnie ich kluczowym plusem jest niebywała wygoda. Siedziałem w nich po kilka godzin, nie bolała mnie głowa, nie czułem, żeby moje uszy zostały zmiażdżone.
Logitech Wireless Plus są idealne do pracy. Później wybierałem inny sprzęt, dedykowany pod konkrete zastosowania.
Do muzyki mam Beyerdynamic DT 990, które są rewelacyjne, a to, że są na kablu, mi nie przeszkadza. Jeśli chcę pograć, to sięgam po Audeze Mobius. Są duże, ciężkie, ale genialnie sobie radzą z oddawaniem przestrzeni w wirtualnych światach. Trochę wydałem i sporo czasu zajęło mi skompletowanie tego zestawu, jednak uważam, że było warto.
Gdzie na tle tego sprzętu znajdują się słuchawki Logitech Zone Wireless Plus? Gdzieś pomiędzy. Kosztują około 1000 złotych i uważam, że są trochę za drogie. Nie gwarantują jakiś wyjątkowych doznać, jeśli chodzi o muzykę, w grach i filmach sobie radzą, lśnią w codziennej pracy, gdzie potrzebna jest pewna elastyczność. Wpaść na spotkanie, potem wrzucić sobie jakiś podcast, a na koniec, żeby zamknąć dzień, puścić sobie „Cowboy from Hell” Pantery. Jest w porządku, bateria trzyma całą dniówkę, są wygodne, mają nawet ANC, jednak ten ostatni element działa kiepsko. Wyciszają, ale na pewno nie pozwalają się kompletnie odciąć. Po prostu uważam, że Logitech Zone Wireless Plus na pewno znajdą swoich amatorów i przy kupowaniu słuchawek do pracy raczej nie mają sobie równych. Problemem jest dla mnie brak porządnego ANC, w słuchawkach za taką cenę powinno działać bardzo, bardzo dobrze. W przypadku Logitech Zone Wireless Plus tak nie jest.
Osobiście jestem raczej zadowolony, widzę zastosowanie dla tego sprzętu u siebie. Jednak tak jak zaznaczyłem wcześniej, mam też urządzenia dedykowane innym aktywnościom! Absolutnie nie będę miłośnikiem używanie Logitech Zone Wireless Plus do wszystkiego. W pracy, na rozmowach, są świetne, jednak później wolę założyć na uszy coś innego.
Recenzja Logitech Zone Vibe 100: stylowe i funkcjonalne słuchawki