„Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych” – jak napisał Orwell. W teorii rozdzielczość Full HD jest jedna dla wszystkich, ale w praktyce subskrybenci YouTube Premium mogą otrzymać możliwość skorzystania z Full HD Premium, czyli wideo ze zwiększonym bitarem.

Od ponad roku korzystam z subskrypcji YouTube Premium i nie – nie skusiły mnie dodatkowe opcje, a możliwość pozbycia się irytujących reklam. Za niewielką opłatę kupuję sobie spokój i czas, który straciłbym na emisję spotów. Oczywiście doceniam możliwość odtwarzania offline, pracę w trybie picture-in-picture czy okazjonalne korzystanie z serwisu YouTube Music, natomiast to dodatki, bez których mógłbym żyć. Co jakiś czas Google decyduje się wydać testową funkcję, która może – choć niekoniecznie musi trafić do regularnego użytku. Tak właśnie wygląda kwestia nowego ustawienia jakości dla subskrybentów oferty Premium. Użytkownicy Ci mają otrzymać możliwość ustawienia jakości 1080p Premium, która będzie aktywować opcjonalną rozdzielczość 4K lub QHD.

YouTube

1080p Premium, czyli zwiększony bitare na YouTube tylko dla wybranych

1080p Premium, bo tak ma zostać nazwana opcja, to nic innego, jak możliwość swobodnego przełączania się na 2160p czy 1440p, jeśli oczywiście dany materiał zawiera taką formę rozdzielczości. Możliwe, że poza wspomnianą kwestią i zwiększonym bitratem, użytkownicy, którzy nie korzystają z subskrypcji Premium, będą musieli zadowolić się treściami do 1080p włącznie, ale to nie wszystko. Całkiem prawdopodobne jest to, że jakość 50, 60 i 120 FPS zostanie udostępniona tylko dla osób „płacących”. Dla pozostałych zostanie 30 FPS.

Kiedyś sprawa była prosta. Każdy musiał oglądać reklamy i niewiele mogliśmy z tym zrobić. Z drugiej jednak strony nie było takiego parcia na monetyzację tworzonego contentu. Dziś YouTube to istna maszynka do zarabiania pieniędzy i nic dziwnego w tym, że Google również chce czerpać kolejne, niemałe zyski ze swojej działalności. Konta Premium takowe zapewniają. Użytkownicy, którzy zdecydują się sięgnąć do kieszeni, nie muszą myśleć już o reklamach. Ponadto, otrzymują kilka bonusów, o których wspominałem we wcześniejszej części tekstu. Najwyraźniej nie przekonuje to wszystkich do zakupu i Google szuka kolejnych bodźców…

YouTube

Przyznam, że często wymuszam odtwarzanie w najwyższej możliwej jakości. Materiały 4K z wysoką liczbą klatek na sekundę, najlepiej w HDR – najzwyczajniej w świecie ogląda się ciekawej. To kwestia preferencji, natomiast chyba łatwiej byłoby mi przeżyć bez odtwarzania w tle, niż bez odpowiedniej jakości. Obstawiam, że mnie podobnych osób jest wiele i Google doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

Zero zaskoczenia

Możemy się oburzać, ale czy powyższa sytuacja jest czymś nieetycznym? Nie, to zwykły biznes. Każda usługa ma prawo zarabiać, a jeśli nie chcemy uiszczać regularnych opłat, nie musimy tego robić. Możemy poszukać alternatywy lub korzystać z wariantu darmowego, zawierającego reklamy i okrojonego z pewnych funkcji. To uczciwe. Nie każdy potrzebuje Spotify Premium. Znam sporo osób, dla których byłby to niepotrzebny wydatek, ale z ochoczo odsłuchują ulubionych utworów w Spotify Free. To samo dotyczy wielu innych platform.

Jeśli mimo wszystko, nie odpowiada Wam kolejne ograniczanie możliwości YouTube’a, musicie pamiętać, że opisywana zmiana nie musi wcale wejść w życie. Jeśli feedback będzie negatywny, a Google uzna działanie za ryzykowne, najpewniej nie doczekamy się wdrożenia tegoż pomysłu. Na ten moment pozostaje nam czekać na oficjalne ogłoszenie otwarty testów.

Recenzja OnePlus 11: kompletny flagowiec, w którym producent wrócił do lubianego przez użytkowników rozwiązania