YouTube zwolnił. To nie wina awarii internetu, ale celowe działanie Google
Czy wczorajszego wieczora zauważyliście, że YouTube zwolnił? Jeśli tak, mam dobrą i złą wiadomość. Dobra – nie jesteście sami. Zła – to nie wina kiepskiego internetu czy awarii.

O sprawie mówiło się już wcześniej, ale nie dotykała ona zbyt dużej liczby użytkowników. Teraz jest inaczej i serwis reddit aż puchnie od komentarzy internautów, którzy skarżą się na to, że YouTube zwolnił.
Jak wynika z komunikatu Google, a konkretnie rzecznika serwisu YT, który został udostępniony pod koniec października ubiegłego roku, to część globalnych działań. Są one związane z próbą przekonania użytkowników do zaprzestania blokowania reklam w serwisie YouTube.
Tak, YouTube zwolnił. Masz dwa wyjścia

Czy blokuję reklamy? Tak, zdarza się, gdyż w niektórych miejscach są one naprawdę uciążliwe, a wartość z treści znikoma. Na swoją obronę powiem, że mam bardzo obszerną „białą listę”, miejsc ,które doceniam, wyłączając blokowanie reklam. Ba, niektórym miejscom zwyczajnie płacę, gdyż uważam, że materiały tam dostępne wynikają z solidnej pracy twórców i zasługują na dodatkowe finansowanie. W przypadku YouTube’a nie korzystałem z blokerów, gdyż od dawna opłacam subskrypcję premium. Sęk w tym, że mój YouTube zwolnił…
Wczoraj wieczorem zorientowałem się, że (najpewniej) na skutek resetu wtyczki, Adblock aktywował się w wielu miejscach, w tym na stronach serwisu streamingowego Google. O fakcie dowiedziałem się przypadkowo, gdy zorientowałem się, że strona YouTube nieprzyzwoicie wręcz muli. Przycięcia animacji i długie ładowanie dawało się we znaki i nie pozwalało na swobodną konsumpcję multimediów.
Po wyłączeniu blokowania, które w moim przypadku i tak było bezsensowne, wszystko wróciło do normy. Jeśli „Wasz” YouTube również przycina, macie dwa wyjścia. Wyłączcie Adbloka i zaakceptujcie fakt wyświetlania materiałów reklamowych albo zdecydujcie się na subskrypcję YouTube Premium. Użytkownicy indywidualni muszą przygotować 25,99 zł miesięcznie i otrzymują w zamian dostęp do YouTube bez reklam, a także YouTube Music.
Cóż, widać, że gigant z Mountain View wziął się za „nieuczciwych” userów i wytoczył ciężkie działa. Jak mniemam, to szalenie skuteczna metoda. O ile reklamy da się przeboleć, o tyle zacinające treści i powolny interfejs, są dziś nie do przyjęcia.