Tim Burton powraca z filmem Beetlejuice Beetlejuice, który już w ten piątek zawita na ekranach kinowych. Czy druga część Soku z żuka okaże się udaną kontynuacją, okaże się już niebawem. Ja z tej okazji postanowiłem przygotować mały ranking. Oto TOP-3 w kategorii: najlepsze i najgorsze produkcje groteskowego reżysera.
Tim Burton swojego czasu był jednym z moich ulubionych reżyserów. Jego filmy z lat 90. to ważna część mojego dzieciństwa. Czarny humor, groteska, dużo zamierzonego kiczu i nieszablonowe pomysły. To produkcje, które były również bardzo ważne dla Johnny’ego Deppa, który wystąpił w aż 8 filmach tego reżysera.
Helena Bohan Carter to kolejna z gwiazd, która się stała się ulubienicą reżysera, do tego stopnia, że przez 13 lat byli w związku partnerskim. Mają dwójkę dzieci, a zaraz współpracowali przy 7 filmach. Tim Burton urodził się 25 sierpnia 1958 i największy rozgłos dał mu właśnie Sok z żuka, który miał swoją premierę w 1988 roku. I teraz – po aż 36 latach doczekamy się kontynuacji.
Tim Burton to nie tylko Sok z żuka. Wybieram najlepsze i najgorsze filmy reżysera
Tim Burton miał świetny początek kariery. Każdy jego film to perełka wizualna, nieszablonowe pomysły, świetne aktorstwo i klimat nie do podrobienia. Ma jednak na swoim koncie parę pozycji, które ewidentnie odstawały poziomem od reszty świetnie zrealizowanych produkcji.
Sprawdźcie moją TOP-kę Tima Burtona. To szybki ranking najlepszych i najgorszych filmów, jakie wyszły spod ręki amerykańskiego reżysera. Powspominajmy, bo większość z nich to lata 90., więc będzie nostalgicznie. Oczywiście – to zestawienie totalnie osobiste i subiektywne. Zapraszam do lektury! A jakie są wasze typy?
TOP-3: najlepsze filmy Tima Burtona
3. Powrót Batmana (1992)
Pierwsza część Batmana z 1989 roku również zajmuje specjalnie miejsce w moim nostalgicznym serduszku, ale to właśnie kontynuację uważam za lepszą produkcję. Oczywiście głównie ze względu na postać Pingwina, perfekcyjnie wykreowanego przez Danny’ego De Vito. Zupełnie nie rozumiem nominacji do Złotej Maliny. Michael Keaton znów bryluje jako Batman, a Michelle Pfeiffer to najlepsza aktorska Kobieta-Kot. Groteskowy oraz komiksowy styl – nie do podrobienia.
2. Edward Nożycoręki (1990)
Myślę, że to był prawdopodobnie pierwszy film Tima Burtona, jaki zobaczyłem. Miałem wtedy z 7 lat i po seansie w telewizji… spać nie mogłem. Z jednej strony – czarna komedia, pełna charakterystycznego luzu Tima Burtona, a z drugiej – okropnie smutna historia. Chłopak, który zamiast palców miał nożyczki, to dramat bohatera w czystej postaci. Jest tam jakiś optymizm, bo w Edward znajduje swoje powołanie jako fryzjer i uszczęśliwiał ludzi, ale finalnie był traktowany jako dziwoląg i atrakcja. Smutna, uczuciowa jednostka zanurzona w oparach ludzkiej nienawiści i egoizmu. Rewelacyjny Johnny Depp i film, do którego lubię wracać, pomimo tego, że bliżej mi podczas seansu do uczucia smutku, aniżeli szczęścia.
1. Sok z żuka (1988)
Bezapelacyjnie – Sok z żuka to moja ulubiona pozycja w filmografii Tima Burtona. To kreatywny, pełen dziwnych pomysłów film w rewelacyjnej obsadzie. Poza Michaelem Keatonem na ekranie brylowali: Winona Ryder, Geena Devies, Catherine O’Hara i Alec Baldwin. Czarna komedia, dzięki której poznaliśmy styl reżysera. Dużo groteski, zamierzonego kiczu i komizmu, ale również ekstrawagancji. Wspaniała zabawa i produkcja, która – pomimo swoich lat – nadal sprawia ogromną frajdę, a ząb czasu nie zabrał niepowtarzalnego uroku. Trochę się boję kontynuacji, ale na szczęście wraca Tim Burton w roli reżysera, a na ekranie ponownie pojawi się m.in. Michael Keaton. To zresztą świetny pretekst, aby odświeżyć sobie pierwszą część z 1988 roku.
Filmy dzieciństwa – Horrory lat 90. Nostalgiczny ranking TOP-10
TOP-3: najgorsze filmy Tima Burtona
3. Alicja w krainie czarów (2010)
Alicja w krainie czarów ma swoje momenty, ale mam wrażenie, że Tim Burton nie do końca wiedział, jaki film chce zrealizować. Poza klasycznymi bohaterami z oryginału pojawia się tam nawet wielki smok! Nie wiem po co, ale reżyser jakby za wszelką cenę chciał nadać jeszcze dziwniejszego wydźwięku tej historii i pokazać więcej akcji. Lśni pod kątem technicznym, czego dowodem są dwie, oscarowe statuetki za: scenografie i kostiumy. Johnny Depp jest też świetnym kapelusznikiem, ale z kina familijnego od Tima Burtona to ja zdecydowanie wybieram Charliego i fabrykę Czekolady.
2. Marsjanie atakują (1996)
Za każdym razem, kiedy przypadkowo widzę ten film w telewizji, to zachodzę w głowę, jak to możliwe, że zrealizował go Tim Burton. Totalnie nie jest to jego styl, a całą produkcję cechuje chaos, który jest zupełnie niepotrzebny. Ja rozumiem, że to pewnego rodzaju pastisz na kino opowiadające o inwazji obcych na Ziemie, ale nie bardzo kupuje słaby scenariusz. Faktycznie – jest parę zabawnych scen i obsada jest znakomita, to jednak od Tima Burtona oczekiwałem więcej –tym bardziej – po fali udanych, nieszablonowych komedii. Za dużo kolorów, wybuchów, wciśniętych na siłę gagów, a za mało serca.
1. Planeta małp (2001)
Marsjanie atakują to niezbyt dobry film, ale za to Planeta małp to prawdziwy potworek w filmografii Tima Burtona. Tutaj zdecydowanie zgadzam się z krytykami, bo film zdobył trzy Złote Maliny, w tym za najgorszy remake lub sequel. Zupełnie niepotrzebna produkcja bez krztyny kreatywności i z okropnym Markiem Wahlbergiem. Sceneria wygląda tanio, i mam wrażenie, że aktorzy przemierzają plan zdjęciowy bez celu, jakby marzyli już, aby było już po wszystkim. Zero energii, za to bardzo dużo nudy. Tim Burton najlepszy jest wtedy, kiedy realizuje komedie wraz ze swoimi niepowtarzalnym groteskowym stylem. Poważniejsze kino – to niestety zupełnie nie jego klimaty.