Okazało się, że iPhone 13 Pro Max oferuje ładowanie 27 W. Tym samym prześcignął Samsung S21, choć to zazwyczaj sprzęt Apple miał najwolniejsze ładowanie.
Szybkie ładowanie w sprzęcie użytku codziennego przeżywa istny rozkwit. Jeszcze do niedawna normalnym było kilkugodzinne ładowanie smartfona, a o długości ładowania tabletu czy laptopa nie wspomnę.
Dziś nawet głośniki Bluetooth chwalą się szybkim ładowaniem, a najlepsze smartfony na rynku mogą przyjąć nawet 120W mocy. Co na to Apple i Samsung? 20-30 W we flagowcach za tysiące złotych.
Apple vs Samsung
Wojna tych dwóch firm na znajdywanie wad konkurenta trwa już dłużej niż niejedna telenowela. Jednym z argumentów często była ładowarka dostarczana z Apple, która miała moc na żenującym poziomie 5 W, w momencie gdy Samsung oferował już przynajmniej 15 W szybkiego ładowania.
Choć poziom mocy, którą mogą przyjąć dzisiejsze flagowce obu firm, powoduje szyderczy śmiech konkurencji, przeważnie to Apple był tym najwolniejszym flagowcem… do dziś.
iPhone 13 Pro Max z małą niespodzianką
Nie pierwszy raz właściciele najdroższego modelu Apple otrzymują coś wyjątkowego, różniącego go nawet od drugiego modelu Pro, nie wiedząc o tym. Ostatnim razem była inna matryca aparatu oraz moduł stabilizacji, tym razem jest to maksymalna moc ładowania.
Testy wykazały, że po podłączeniu ładowarki m.in. 30 W (która oczywiście nie jest dołączona do zestawu) do najnowszego iPhone 13 Pro Max ładuje się on z mocą 27 W, a nie, jak inne urządzenia oraz jego poprzednik, 23 W.
Podczas premiery, jak i w specyfikacji telefonu, nikt o tym nie wspomina, zatem ponownie nikt nie wie, dlaczego i po co. Co wiadomo jednak to fakt, że w praktyce oznacza to znikomą różnicę w czasie ładowania, zatem nie można tego traktować jako realnego argumentu przy wyborze iPhone 13 Pro vs Pro Max.
Co jednak warto zaznaczyć, różnica ta spowodowała, że na dzień dzisiejszy to właśnie Samsung ma najwolniejsze „szybkie” ładowanie na rynku, oferując w swoim S21 Ultra zaledwie 25 W. Czy to przeszkadza? Bardzo – po przesiadce z testowych średniaków, które oferują 65 W mam wrażenie, że ładowanie trwa wieczność na prywatnym S21 Ultra. Jesteśmy zatem świadkami wyścigu żółwi pomiędzy Apple i Samsung, kiedy konkurencja z Chin dawno zniknęła za horyzontem.