Samsung Galaxy Z Fold6 w ogniu i piachu. Smartfon poddany testom ekstremalnych
Samsung Galaxy Z Fold6 zadebiutował w lipcu 2024 roku na rynku i przyszła pora na testy ekstremalne.

Samsung Galaxy Z Fold6 to flagowiec nie do zdarcia? Niezastąpiony Zack Nelson z kanału JerryRigEverything zastosował specyficzne metody, aby sprawdzić jak smartfon poradzi sobie pod wpływem dużej ilości piasku i czy jest możliwe, aby przy określonych działaniach potrafiłby się zapalić.
Oczywiście od razu warto zaznaczyć, że w codziennym użytkowaniu mało kto chciałby przetestować smartfon pod tym kątem. To ekstremum – szczególnie jeśli chodzi o drugi eksperyment. Szanujmy nowego flagowca, a nie powinien… zająć się ogniem.
Samsung Galaxy Z Fold6 i testy ekstremalne tylko dla widzów o mocnych nerwach
Oglądacie na własną odpowiedzialność, bo serio – przykro się na to patrzy, jak smartfon zostaje zdewastowany. Pierwszy przyrząd pomógł określić jak wytrzymały jest wyświetlacz. Folia ochronna wewnętrznego ekranu poradziła sobie o wiele gorzej niż zewnętrzna. W zasadzie już przy trzeciej głębokości ostrza pojawiły się znaczące rysy. Na wewnętrznym – dopiero przy szóstce i to widoczne dopiero przy wyłączonym ekranie – z czarnym tłem.
Następnie youtuber wziął garść piachu i posypał cały smartfon, skrupulatnie wcierając w wyświetlacz oraz wszystkie zagięcia i sloty. Tutaj poradził sobie nienajgorzej, aczkolwiek w wewnętrznym wyświetlaczu po zdjęciu folii zostało nieco ziaren. Klasa IP48 ochrania przed ciałami stałymi o średnicy 1 mm, a więc wszystko jest zgodne z prawdą. Większe elementy nie powinny dostać się do środka urządzenia.
Telefon tak gorący, że aż dymy lecą
Kolejny test to już totalne ekstremum, bo nie wiem w jakim celu, ktoś miałby ściągać kolejne warstwy folii ochronnej. Wystąpiło jednak interesujące zjawisko. Poza tym, że wyświetlacz zaczął wariować (co zrozumiałe pod wpływem takiego mechanicznego działania), to w pewnym momencie pojawił się intensywny żar oraz dym. Wygląda na to, że w określonym sytuacjach flagowiec to – najbardziej gorący produkt na rynku!
Nie ma to nic wspólnego z uszkodzeniem akumulatora, a bardziej z przewodem taśmowym, który faktycznie został poddany ogromnej usterce podczas ściągania folii ochronnej za pomocą noża do tapet. W normalnych warunkach raczej smartfon nie powinien zająć się ogniem, jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że przy poprzednich generacjach nie doszło do takiej sytuacji.
Zack Nelson z kanału JerryRigEverything dogrzebał się nawet do akumulatora, używał ostrzy nie raz i nie dwa, ale przyznam się, że ostatnie minuty oglądałem na przewijaniu, bo… są pewne granice mojej wytrzymałości i po prostu – aż przykro się patrzy, jak smartfon jest specjalnie niszczony. Całość nagrania tylko dla widzów o mocnych nerwach.