Pingwin doczłapał do finałowego odcinka pierwszego sezonu. Ja już pisałem na łamach dailyweb o moich pierwszych odczuciach po pilocie tego serialu. Krótko mówiąc – byłem zachwycony. Czy produkcja utrzymuje wysoki poziom do końca sezonu? Już odpowiadam.
Pingwin to kontynuacja udanego Batmana Matta Reevesa z 2022 roku. Colin Farrell zagrał legendarnego przeciwnika Mrocznego Rycerza i dał się zapamiętać na tyle, że twórcy zdecydowali rozszerzyć jego historię w serialu HBO. Mimo że była to świetna kreacja (choć nieco skrojona pod aparycję Roberta De Niro), to nie byłem pewny, czy to taki dobry pomysł.
Antagonista w roli głównej? I to taki z krwi i kości? To nie zawsze dobrze działa. Ja mam osobisty problem z kibicowaniem takim bohaterom. A dla osób w młodym wieku, które kształtują swoją osobowość i często wzorują się na postaciach z popkultury – wydźwięk może być wręcz szkodliwy. Najlepszym tego przykładem jest Joker Todda Philipsa. Dlatego też Pingwin jest serialem tylko dla osób dorosłych i to nie tylko ze względu na brutalność i wulgaryzmy, ale właśnie charyzmę Colina Farrella i cały świat przedstawiony.
Pingwin – recenzja 1. sezonu. Małe spojlery w tekście
Pingwin jest zły. Policjanci i politycy są skorumpowani. Całe Gotham spowija mrok, degrengolada i trudno tutaj znaleźć jedną dobrą jednostkę. To mój taki lekki przytyk na początek. Ja rozumiem, że poruszamy się w estetyce komiksowej i wiele sytuacji jest dosadnie przerysowanych, ale nie znalazłem elementu moralnego całej historii. To gangsterka w gangsterce polana gangsterskim sosem krwi i brudnych pieniędzy. To intrygi, kłamstwa, machlojki, torturowania i Gotham tak mroczne, że mam wrażenie, że dzieci w przedszkolach oglądają filmy Davida Finchera, American Psycho i Rodzinę Soprano, aniżeli materiały dydaktyczne.
Musimy zaakceptować ten mroczny świat przedstawiony, który niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. A de facto – łatwo w niego uwierzyć, chociażby przez to, że akcja serialu sugeruje współczesność. To nie tylko smartfony, ale również social media. Pingwin przeglądający TikToka to całkiem zabawny element, bo nadaje to dziwnego kontrastu.
Jeśli ktoś by mi powiedział, że nasz antagonista zatrzymał wzrok na głupim filmiku z tańczącymi pingwinami – byłbym w stanie w to uwierzyć. Mimo że miasto jest tak złe, że aż to niemożliwe, to sami bohaterowie – niesamowicie wiarygodni.
Pingwin to rewelacyjny poziom aktorstwa
Ogromną siłą serialu jest oczywiście aktorstwo i relacje między poszczególnymi bohaterami. Wspomniany Colin Farrell coraz mniej mi przypomina Roberta De Niro i mam wrażenie, że dodał tej postaci dużo od siebie. Na pewno więcej niż w Batmanie. Kiedy kamera skupia się na jego górnej części twarzy, to widzę, że jest to jednak ten aktor, a nie inny. Poza świetną charakteryzacją mamy tutaj akcenty postawione na jego chód, charakterystyczny śmiech i zło oraz szaleństwo wypisane w oczach i szyderczym uśmiechu.
Jednak na ekranie bryluje przede wszystkim Cristin Minolti, która brawurowo odegrała rolę Sofii Falcone. Dziewczyna kradnie każdą scenę i pokazuje wachlarz emocji. Potrafi być elegancka, skromna, niewinna niczym płatek różu, jak i wyrachowana i niebezpieczna jak jad żmii. Aktorka znana głównie z serialu Jako poznałem waszą matkę i filmu Palm Springs hipnotyzuje za każdym razem, kiedy spojrzy się na swoich rozmówców. Nieoczywista i napiętnowana przeszłością.
Równie dobrze wypada Deirdre O’Connell w roli Francis Cobb, czyli matki Pingwina. To kolejna postać, z którą ciężko nam sympatyzować, ale jest bardzo ważną bohaterką w całej historii. Jak to się mówi – jaki ojciec taki syn. Czy w tym przypadku mamy do czynienia ze stwierdzeniem: jaka matka – taki Pingwin? Otóż – początkowa narracja to sugeruje, jednak finalnie można wysunąć inne wnioski.
Jaka matka – taki syn?
Twórcy, biorąc na tapet tyle złych bohaterów, muszą widzowi wytłumaczyć (może nawet usprawiedliwić), dlaczego się tacy stali. Otrzymamy całkiem sporą dawkę flashbacków – zarówno rodziny Cobblepotów, jak i Falcone.
Są to bardzo dobre odcinki. Zazwyczaj nie jestem ich fanem, ale w przypadku Pingwina jest zupełnie inaczej. Świetnie uzupełniają historię i nie zawsze operują znanymi tropami, popularnymi w filmach i serialach. Nie chcę za dużo spojlerować, ale postaci Oswalda bliżej do Kevina z Musimy porozmawiać o Kevinie, niż do jakiekolwiek innej produkcji o przykrym dzieciństwie. Jego jedna decyzja z przeszłości ma ogromny wpływ na najbliższych. Czy człowiek potrafi być zły od urodzenia? Twórcy stawiają całkiem ciekawe pytania. Jest to bardzo odważne, bo sympatyzowanie z Pingwinem w ostatnich epizodach graniczy z cudem. A czy głównemu bohaterowie nie powinno się kibicować?
To paskudny typ, który chyba sam nie wierzy w to, że wszystkie jego czyny to realizacja planu, aby biednym mieszkańcom Gotham żyło się lepiej. Jedno jest pewne – kocha matkę w sposób nieograniczony. Oczywiście, że myśli tylko o sobie, ale rodzina jest dla niego ważna. Wizja straty najważniejszej dla niego osoby napędza go do działania. Oraz sprawienia, aby matka była z niego dumna.
A czy są to czyny moralne? Oczywiście, że nie. To człowiek bez skrupułów, który przejawia momenty człowieczeństwa. Jego relacja z Victorem potrafi chwycić za serce. Widzimy w nim człowieka, który chętnie poszedłbym na terapię i się wypłakał. Scenarzyści często nas zwodzą, jednak zdecydowanie bardziej kibicowałem Sophii (która też jest niebezpieczna i nacechowana złymi czynami) niż jemu.
Czy Pingwin to TOP-ka seriali 2024 roku?
Pingwin idzie czasem na skróty, jednak pewne uproszczenia scenariuszowe kupujemy przez komiksową, przerysowaną estetykę. To w zasadzie kino gangsterskie, które w pełni wykorzystuje elementy takich filmów. I można powiedzieć, że są to stałe, proste chwyty, ale użyte umiejętnie.
Finał jest satysfakcjonujący. To świetne zamknięcie historii z potencjałem na część dalszą. Jestem jednak przekonany, że znam tyle szczegółów z życia Oza, że nie znajdę już żadnych argumentów, aby jemu kibicować. Matt Reeves nie potwierdził, ze powstanie 2. sezon Pingwina, ale za to zapowiedział serię spin-offów. I tutaj widzę potencjał, aby Pingwin był obecny w tym świecie, ale w roli drugoplanowej.
Tygodniowy przegląd zwiastunów #6. Red Hulk, Gąska i inne ciekawe materiały
Czy Pingwin zmienił moje życie? No nie, bo to de facto – klasyczna opowieść o mafii. Jedną różnicą jest świat DC i brak zagrożenia ze strony władz. Nie zmienia to faktu, że to najwyższy poziom realizacyjny telewizji. Trzymam kciuki za kolejne projekty oraz nagrody dla tego serialu – szczególnie dla Colina Farrella oraz Cristin Minolti. Zdecydowanie – jeden z lepszych seriali 2024 roku.
Ocena 8,5/10