Od kilku dni testujemy dla Was Motorolę moto g73 5G i jak to mamy w zwyczaju, przyszła pora na to, aby podzielić się z Wami pierwszymi wrażeniami z użytkowania urządzenia. Smartfon potrafi do siebie przekonać, natomiast jest z nim pewien kłopot. Chodzi o wibrację.
O tym, co oferuje moto g73 5G, możecie przeczytać w naszym wpisie premierowym traktującym o sprzęcie. Dziś nie będziemy także oceniać wszystkich aspektów urządzenia. Zamiast tego, skupię się na kilku cechach, które zdecydowałem się wyróżnić. Zacznę od zdecydowanych zalet, ale nie omieszkam zganić producenta za nieprzemyślane kwestie. W pełni rozumiem to, że niektóre ograniczenia wynikają wprost z oszczędności, ale nie mogę przeboleć wibracji. Jestem osobą wyczuloną na haptykę, a tej materii moto g73 5G kuleje. Takiej wibracji spodziewałbym się w sprzęcie o tysiąc złotych tańszym. Na szczęście w innych aspektach jest już znacznie lepiej.
Czym urzekła mnie Motorola moto g73 5G?
Model moto g73 5G kosztuje 1499 zł. To jedynie 100 zł mniej niż Motorola edge 30 NEO. Jeśli dziś miałbym wybierać pomiędzy tymi dwoma urządzeniami, bez dwóch zdań celowałbym w NEO. Smartfon uważam za najciekawszy wybór 2022 roku pod względem stosunku ceny do możliwości i jakości. Wróćmy jednak to moto g73 5G. Sprzęt cieszy bogatym zestawem sprzedażowym. Poza przeźroczystym etui i przewodem, znajdziemy tu 30 W ładowarkę. To cieszy.
W konstrukcji znalazło się miejsce dla karty pamięci microSD, dzięki czemu możemy rozszerzyć dostępną przestrzeń „dyskową” o nawet 1 TB. Na plus są też na pewno: obecność złącza słuchawkowego Jack 3,5 mm oraz głośniki stereo zgodne z Dolby Atmos. Grają donośnie, choć nieco płasko. To nie problem – w ogólnym odbiorze wypadają naprawdę dobrze. To samo mogę powiedzieć o skanerze linii papilarnych w przycisku zasilania, którego obecności nie powstydziłby się nawet model dwukrotnie droższy.
Wizualnie spodobały mi się perłowe-mleczne plecki, które nie zbierają odcisków palców oraz plastikowa ramka, która sprawia wrażenie aluminiowej. Kończąc kwestię pozytywów, pochwalę jeszcze odświeżenie wizualne aplikacji moto w Androidzie 13.
Co nie do końca się udało?
Zostańmy na chwilę przy aplikacjach. Pytam się, co w sofcie znanym z „czystości” robią dodatkowa aplikacja Glovo oraz gra… Candy Crush Saga? To minus, który będę wytykał każdemu producentowi decydującemu się na bloatware.
Średnio wypada również ekran IPS. Nie zrozumcie mnie źle – jest jasny i oferuje odświeżanie częstotliwością 120 Hz, natomiast kąty patrzenia są nie najlepsze. Średnio działa też czujnik automatycznego podświetlenia. Jak widzicie, w zarzuty wobec moto g73 5G są niewielkie. Sądzę, że nie dojdą tu kolejne, ale o tym opowiem już przy okazji pełnej recenzji.
Motorola moto g72: aparat 108 MP nie jest jedynym argumentem „Za”